Z ankiety przeprowadzonej przez National Federation of Independent Business wynika, że rekordowa liczba małych firm ma trudności ze znalezieniem pracowników w Stanach Zjednoczonych, w momencie, gdy kraj wychodzi z pandemii, a gospodarka zaczyna się rozwijać.
44% ankietowanych firm, które zgłosiły, że nie mogą znaleźć wystarczającej liczby pracowników, odzwierciedla ostatni raport na temat zatrudnienia w USA, który pokazuje rekordową liczbę 8.1 miliona dostępnych miejsc pracy w całym kraju.
Wraz ze wzrostem popytu na pracowników, wzrosły prace i świadczenia – wynika z raportu Departamentu Pracy. Kwietniowy raport o zatrudnieniu był znacznie słabszy niż oczekiwano, głównie dlatego, że pracownicy nie są w stanie znaleźć pracowników, nawet przy stopie bezrobocia na poziomie 6.1%.
Wielu republikańskich kongresmenów twierdzi, że dodatkowe 300 dolarów tygodniowo federalnej pomocy dla bezrobotnych, zniechęca ludzi do poszukiwania pracy. Zgodnie z tym założeniem, kilka stanów planuje odciąć dodatkowe fundusze na długo przed zakończeniem programu świadczeń federalnych we wrześniu.
Gubernator stanu Mississippi, Tate Reeves, ogłosił w poniedziałek, że stan przestanie uczestniczyć w programie dodatkowych zasiłków dla bezrobotnych rządu federalnego już 12 czerwca. Alabama zrezygnuje z niego 19 czerwca, Arkansas 26 czerwca. W Południowej Karolinie zasiłki wygasną pod koniec czerwca, Montana wycofa się z programu do 27 czerwca, twierdząc również, że stan jest nękany niedoborem siły roboczej. Zamiast tego stan ten zaoferuje jednorazową premię w wysokości $1,200 za powrót d o pracy.
$17.17 na godzinę
387 dolarów. Tyle przeciętny Amerykanin otrzymuje tygodniowo w ramach stanowych zasiłków dla bezrobotnych – wynika z danych Center on Budget and Policy Prorities. Suma ta wzrasta do $687 wraz z dodatkiem federalnym. Bazując na 40-godzinnym tygodniu pracy, oznacza to, że przeciętny bezrobotny Amerykanin otrzymuje równowartość 17.17 dolarów na godzinę – stawkę ponad dwukrotnie wyższą od federalnej płacy minimalnej.
Niedobory siły roboczej są powszechne, powodując wzrost cen i potencjalnie hamując ożywienie – uważa ekonomista z Capital Economics, Michael Pearce.
Liczba ofert pracy wzrosła w większości branż, w tym w restauracjach, barach i hotelach, produkcji, usługach budowlanych czy sprzedaży detalicznej. Wiele osób pozostających bez pracy niechętnie podejmuje zatrudnienie w branżach usługowych, które wymagają kontaktu ze społeczeństwem w obawie przed zarażeniem się COVID-19. Wiele kobiet nie szuka pracy, ponieważ nie znalazły opieki nad dziećmi, które nadal są w domu i uczestniczą w zajęciach online przynajmniej przez część tygodnia.
jm