Skandal związany z przyjęciami na studia, który wstrząsnął wieloma prestiżowymi uczelniami i uniwersytetami, ma swoje powiązania z Chicago.
William Singer, zhańbiony dyrektor generalny firmy konsultingowej, która w nielegalny sposób pomagała dzieciom bogatych Amerykanów w dostaniu się na elitarne uczelnie, ma syna, który uczęszczał na Uniwersytet DePaul i ukończył go w 2017 roku.
Dokumenty IRS ujawniają, iż William Singer przekazał uczelni co najmniej 150,000 dolarów w czasie, gdy jego syn był studentem na kampusie w Lincoln Park.
Dzięki organizacji charytatywnej, określonej przez prokuratorów federalnych jako służącą do prania brudnych pieniędzy, na rzecz Uniwersytetu DePaul dokonano trzech płatności w wysokości po 50,000 dolarów.
W pisemnym oświadczeniu rzecznicy uczelni potwierdzili otrzymanie przekazów pieniężnych.
„Podobnie jak wielu rodziców, pan Singer dokonał kilku wkładów finansowych na rzecz DePaul. Te datki zostały przekazane przez Key Worldwide Foundation w latach 2014, 2015 i 2016, w czasie, gdy jego syn był studentem” – poinformował rzecznik, twierdząc, że datki finansowe wspierały zagraniczną naukę uczniów.
DePaul nie jest jedyną lokalną szkołą związaną ze skandalem, dotyczy on także Northwestern University.
Federalne dokumentu wskazują, iż Manuel i Elizabeth Henriquez z Kalifornii zostali oskarżeni o branie udziału w oszustwie. Córka Henriquezów jest podobno studentką pierwszego roku na Northwestern University.
Prokuratura twierdzi, iż para wysłała swoją córkę do Houston, aby przystąpiła tam do egzaminów ACT i rzekomo zapłaciła Singerowi i innym zamieszanym osobom $50,000.
Uczelnia wyznaje zasadę niekomentowania spraw dotyczących studentów. Ale w pisemnym oświadczeniu dyrektor ds. relacji z mediami, Johh Yates, twierdzi, że „jeśli okaże się, iż uczeń zamieścił fałszywe informacje w swoim wniosku, może to skutkować unieważnieniem przyjęcia lub, jeśli został już zapisany, możliwym wydaleniem z uczelni”.
Monitor