Niezbyt dobre wiadomości dla wynajmujących. Wiele firm pośredniczących w wynajmie prognozuje, że w tym roku czynsz będzie znacznie wyższy, niż byłby on bez pandemii.
Przez cały 2020 r. wielu najemców mogło korzystać z obniżek cen, a w niektórych regionach kraju nawet miesięcy bezpłatnego zamieszkania, ponieważ właściciele mieli trudności z zapełnieniem pustych lokali. Ale sytuacja zmieniła się, ceny znów są podnoszone, popyt na mieszkania do wynajęcia rośnie.
Przed pojawieniem się koronawirusa ceny wynajmu rosły w spokojnym tempie, jednak pandemia wywołała spore zamieszanie. Średnia cena czynszu wzrosła dotychczas w 2021 r. o 11.4%, w porównaniu do 3.3% w pierwszych sześciu miesiącach 2017, 2018 i 2019. Średni wzrost kosztu wynajmu w tym roku przekracza poziomy sprzed pandemii aż w 98 na 100 największych miast kraju.
Powód wzrostu cen
Jest ich kilka, w tym większa pewność na rynku pracy, wielu młodych ludzi wyprowadzających się na swoje po zakończeniu pandemii, powrót mieszkańców do miast opuszczonych często z powodu pracy na odległość lub jej braku.
Nie tylko duże miasta doświadczają rosnących kosztów mieszkaniowych. Jak wynika z badania portalu Apartment List, ceny na średnich rynkach, takich jak na przykład Boise w stanie Idaho, rosną szybciej niż na większych obszarach, takich jak San Francisco.
Rosnące ceny obciążą budżety milionów Amerykanów, co oznacza, że będą wydawać ponad 30% swoich miesięcznych dochodów na czynsz - wynika z badań Zillow, portalu zajmującego się nieruchomościami.
Przewiduje się również, że niektóre z bardziej przystępnych cenowo miejsc w kraju – jak Austin w Teksasie, Las Vegas, czy Phoenix – staną się do końca roku jednymi z najdroższych - biorąc pod uwagę rosnący popyt.
Chociaż czynsze w wielu miejscach spadły w 2020 r., to najemcy częściej niż właściciele domów tracili pracę lub mieli skracane godziny, w związku z czym w wielu przypadkach nie stać ich teraz na wyższe ceny.
rj