W ciągu zaledwie kilku dekad liczba osób identyfikujących się jako wierni kościoła katolickiego spadła o setki tysięcy - wynika z danych Archidiecezji Chicago, która obejmuje powiaty Cook i Lake.
Kościół katolicki w metropolii chicagowskiej ma także inne problemy. Jest mniej kapłanów. Mniej pieniędzy. Mniej wiernych w kościołach w niedzielę. Poważne zmiany demograficzne stanowią poważne wyzwanie.
By odpowiedzieć na ten niepokojący trend archidiecezja przeprowadza restrukturyzację pod hasłem „Odnowa mojego kościoła" (Renew My Church), aby ocenić żywotność i przyszłość każdego kościoła w archidiecezji. Program zmusi wiele parafii do konsolidacji lub w niektórych przypadkach spowoduje ich całkowite zamknięcie.
Był czas, jak wspomina w rozmowie z dziennikiem "Chicago Tribune" Dominic Pacyga, emerytowany profesor historii na Columbia College w Chicago, kiedy mieszkańcy Chicago przedstawiali się podając dwie informacje - swoje imię i parafię.
Kościoły rzymskokatolickie były centrami dzielnic. "Z jakiej jesteś parafii?" - takie pytanie zadawał obecnie 69-letni Pacyga dziewczynie, z którą chciał się umówić. "Wtedy znałem jej pochodzenie etniczne. Jej klasę społeczną. Mogłem przewidzieć, jak zareaguje jej ojciec" - wspomina.
"Kiedy zamykają kościoły, zabijają społeczność" - powiedział Pacyga, który dorastał w polskiej części dzielnicy Back of the Yards, uczęszczając do Sacred Heart. Kościół został zamknięty na początku lat 90. ub. wieku, a rejon 46th Street i i Honore, gdzie się znajdował, znany jest teraz z aktywności gangów i przemocy związanej z bronią palną.
"Myślę, że wyrywa to serce dzielnicy" - dodał Pacyga. "A kiedy wyrwiesz serce tej dzielnicy, bardzo trudno odzyskać to serce".
Arcybiskup Chicago kardynał Blase Cupich powiedział, że zmiana jest nieunikniona. Jeśli archidiecezja nie zorganizuje tego w zdyscyplinowany sposób, parafie zostaną ostatecznie zmuszone do zamknięcia, gdy zabraknie im zasobów – tłumaczył. "Czy chcemy, aby przyszłość zarządzała nami" - pytał - "czy też chcemy zarządzać przyszłością?"
Wierni twierdzą, że rozumieją potrzebę zmiany. "Mam tylko nadzieję, że nie dotkną mojego kościoła" - dodają niektórzy.
Obecna reorganizacja Archidiecezji Chicagowskiej na pewno odbędzie się na większą skalę niż zmiany wprowadzone w latach 90. ub. wieku przez kardynała Josepha Bernardina, który zamknął bądź połączył 40 parafii i szkół katolickich oraz obniżył wydatki na administrację o 40 procent, co pozwoliło na zaoszczędzenie $13 milionów rocznie.
Samo wyznaczenie parafii do likwidacji czy konsolidacji nie jest procesem łatwym. "Niektórzy parafianie pamiętają, jak to było za kardynała Bernardina. Jego następca, arcybiskup Francis George, unikał jak mógł zamykania kościołów.
Arcybiskup Blase Cupich niejako odziedziczył teraz decyzje po poprzedniku" – stwierdza pastor Thomas Belanger z parafii St. Philip Neri na południu Chicago.
Opinie duchownych na temat zamykania kościołów są podzielone. Niektórzy uważają, że nie ma innego wyjścia. Inni obawiają się, że dotknie to w szczególny sposób wiernych.
Mniej wiernych, mniej kapłanów
W Stanach Zjednoczonych jest około 51 milionów dorosłych katolików. To około 20 procent dorosłej populacji, co czyni Kościół katolicki największą jednostką religijną w tym kraju - wynika z badań ośrodka Pew Research Center z 2014 r.
Gdyby wszyscy amerykańscy byli katolicy połączyli siły, utworzyliby drugą co do wielkości instytucję religijną w kraju. Ogólnie rzecz biorąc, 13 procent wszystkich dorosłych w USA to "byli katolicy - ludzie, którzy twierdzą, że wychowali się w wierze, ale teraz nie identyfikują się z żadną religią, albo przeszli do kościoła protestanckiego lub inną wiarę" - stwierdzili naukowcy ośrodka.
W całym kraju liczba osób identyfikujących się z większością wyznań chrześcijańskich, w tym z katolicyzmem, spadła najbardziej w ostatnich latach.
W 1975 r. Archidiecezja Chicago, niegdyś największa w USA, skupiała 455 parafii. Ponad 40 lat później liczba ta zmniejszyła się o 24 procent, a dalsza ich redukcja następuje. Obecnie Chicagowska Archidiecezja pod względem wielkości plasuje się na trzecim miejscu, za Los Angeles i Nowym Jorkiem.
Podczas, gdy niektóre katolickie szkoły w Chicago kwitną, szczycąc się długimi listami oczekujących i rygorystycznymi procesami rekrutacyjnymi, inne upadają. Od 1975 r. zamknięto 221 katolickich szkół podstawowych i 43 szkoły średnie.
Spadkowi liczby wiernych towarzyszy także brak księży w Archidiecezji Chicago. Liczba duchownych katolickich spadła o 41 procent od 1975 r., kiedy było ich blisko 1,300. Tylko 25 procent obecnych kapłanów ma 50 lub mniej lat, a średni wiek to 62 lata.
Szacuje się, że do 2030 roku do prowadzenia 344 parafii dostępnych będzie tylko 240 księży. Do 2030 roku co najmniej 180 duchownych może przejść na emeryturę.
"Żaden ksiądz czy pastor nie chce mieć pod sobą dwóch czy trzech parafii" – stwierdza pastor Don Nevins, który jest członkiem komitetu ds. restrukturyzacji archidiecezji.
Przez ostatnie dekady w powiecie Cook i Lake powstawały nowe kościoły, bo w tym czasie powiększała się populacja katolików w metropolii chicagowskiej. Duży wkład w budowanie nowych kościołów mieli imigranci, w tym Polacy. Liczba świątyń przerasta jednak możliwości administracyjne Archidiecezji Chicagowskiej. Utrzymanie wielu kościołów i parafii jest bardzo kosztowne.
Dane wydają się wskazywać na ponurą przyszłość kościoła, ale Betsy Bohlen, dyrektor operacyjny archidiecezji, uważa, że katolicy w Chicago mają powód do nadziei. Obecny proces restrukturyzacji ma na celu dostosowanie systemu parafialnego, tak aby zapewniał on wystarczające zasoby, aby służyć wydajnie katolikom.
"Kościół i kultura wokół nas zmieniła się dramatycznie w ciągu ostatniego półwiecza, a sposób, w jaki myślimy o parafiach, nie" - powiedziała Bohlen.
JT