23 sierpnia 2021

Udostępnij znajomym:

Nowe badania sugerują, że duże, miejskie środowiska odpowiadają za niższe wskaźniki depresji wśród mieszkańców, w porównaniu z przedmieściami i małymi miasteczkami, co ma związek ze zwiększoną codzienną interakcją społeczną miasta i zabudowanym środowiskiem.

Naukowcy z University of Chicago przeanalizowali ankiety psychologiczne National Institute of Health i informacje dotyczące nastroju osób korzystających z lokalizacji geograficznej portalu Twitter w ramach badania, które zostało opublikowane w Proceedings of the National Academy of Sciences 3 sierpnia.

Współautor badania, Luis Bettencourt, profesor ekologii ewolucji na University of Chicago, powiedział, że dokonane odkrycia mogą być sprzeczne z krążącymi na temat miast stereotypami.

„To było zaskakujące dla wielu ludzi, którzy dorastali w przekonaniu, że miasta, w których życie związane jest ze stresem, są uważane za miejsca szkodliwe dla zdrowia psychicznego” – powiedział Bettencourt. „Wydaje się jednak, że wielkość miasta odgrywa rolę w ochronie przed depresją”.

Bettencourt dodał, że interakcje społeczne - a raczej ich brak - są jednymi z kluczowych czynników depresji. Codzienne kontakty, do których dochodzi w środowisku miejskim – kupowanie kawy, witanie się z kierowcą autobusu, nawet te mniej przyjemne interakcje z przechodniami – wydają się odpędzać depresję.

Zatłoczone ulice i miejska infrastruktura wydają się stymulować te interakcje, podczas gdy bardziej odizolowane życie nad przedmieściach i w małych miasteczkach im nie sprzyja. Ograniczenie przebywania w przestrzeni publicznej i kontaktu z wieloma różnymi ludźmi prowadzi do wyższego poziomu depresji wśród mieszkańców.

jm

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor