196 dzieci zostało postrzelonych w Chicago do tej pory 2021 roku. Wielu mieszkańców wskazuje na przemoc z użyciem broni jako największy problem miasta, nękający wiele społeczności.
Dane opublikowane w środę pokazują niewielki spadek liczby strzelanin w ciągu ubiegłego miesiąca, chociaż przemoc w dalszym ciągu utrzymuje się na rekordowym poziomie. Do tej pory w całym mieście odnotowano prawie 1,700 strzelanin, co stanowi 11-procentowy wzrost w stosunku do burzliwego 2020 roku.
W czwartek przed siedziba władz miasta odbył się pokojowy protest matek, które straciły dzieci w wyniku przemocy z użyciem broni palnej. Każda z nich dzieli podobną i bolesną historię zamordowanego dziecka.
„To jest mój syn, Deandre Clark. Został zamordowany w 2019” – powiedziała jedna z zebranych.
Elizabeth Ramirez straciła syna 10 lat temu, kiedy został zastrzelony na własnym przyjęciu urodzinowym.
„Do środka wszedł ktoś z maską narciarską na twarzy i zaczął strzelać” – powiedziała, dodając, że czas nie leczy ran, a ona w dalszym ciągu nie może pogodzić się ze śmiercią syna. „Chciał zostać trenerem piłki nożnej” – wspominała.
Matki, które zebrały się przed ratuszem, apelowały o podjęcie dalszych działań ze strony burmistrz miasta, aby powstrzymać przemoc.
„Jako burmistrz musi powstrzymać tę przemoc i ciężej pracować” – pojawiły się głosy.
jm