“Nie ogłaszamy jeszcze zwycięstwa, ale myślę, że podjęliśmy bardzo pozytywne kroki” - powiedziała Lori Lightfoot podsumowując swoje pierwsze 100 dni na stanowisku burmistrza Chicago.
Obejmując urząd 20 maja Lori Lightfoot stała się pierwszą w historii Chicago czarnoskórą kobietą na stanowisku burmistrza. Jest także pierwszym burmistrzem reprezentującym otwarcie środowisko gejowskie. Była prokurator federalna i była przewodnicząca zarządu Rady Chicagowskiej Policji deklarowała, że “nadchodzą zmiany”. „Prowadziłam kampanię na rzecz zmiany, głosowaliście za zmianą i planuję wprowadzić zmiany w naszym rządzie” - mówiła.
Lightfoot zobowiązała się do zlikwidowania korupcji, nadużywania władzy m.in. chicagowskich radnych. Pierwszego dnia urzędowania podpisała rozporządzenie ograniczające tak zwaną prerogatywę radnych w sprawach takich jak wydawanie pozwoleń i licencji.
Skrytykowała kulturę polityczną opartą na schemacie “pay-to-play” prowadzącą do korupcji, mówiąc, że dotyka ona zwykłych obywateli, którzy “płacą za to, że nasz rząd jest skorumpowany”.
„Zmiana kultury, której częścią są przywileje radnych, nie była łatwa, nie skończyła się, nie ogłosiliśmy zwycięstwa” - powiedział podsumowując pierwsze 100 dni urzędowania w City Hall.
Wielu radnych krytykuje burmistrz Lightfoot prywatnie za to, że nie komunikowała się z nimi podejmując decyzji w ich sprawie.
W pierwszych 100 dniach na stanowisku przede wszystkim musiała stanąć w obliczu fali przemocy związanej z bronią, która zyskała ponownie uwagę prezydenta Donalda Trumpa i jego córki Ivanki.
Teraz przed nową burmistrz walka o jej projekt budżetu, który przedstawi w czwaretk. Jej administracja musi zmierzyć się z miliardowym deficytem, a także rozwiązaniem sprawy umowy zatrudnienia nauczycieli chicagowskich szkół publicznych. Ich związek CTU grozi, że w przypadku załamania się negocjacji przystąpi do strajku 26 września.