----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

09 grudnia 1999

Udostępnij znajomym:

Chlubna czescia w dzialalnosci psow podczas wojny w Wietnamie bylo uzycie ich do ochrony amerykanskich lotnisk. Wobec bardzo slabo rozwinietego systemu drog, transport lotniczy byl podstawowa forma dostarczania broni, zywnosci oraz sprzetu wojskowego na potrzeby walczacych jednostek. Ochrone licznych lotnisk w Wietnamie zapewnialo 3,500 marines (zolnierzy piechoty morskiej), byla to rzecz jasna liczba niewystarczajaca. Do pomocy w ochronie kazdej z baz przydzielone byly psy, ktore doskonale spisywaly sie w funkcji patrolowania rozleglych terenow wokol lotnisk. Wyczuwajac z duzych odleglosci zblizanie sie obcych, wielokrotnie ostrzegly przed niespodziewanymi atakami wietnamskimi. Typowym przykladem jest akcja owczarka niemieckiego, COBBY, chroniacego Thompson"s Airfield (Lotnisko Thompsona) na przedmiesciach Saigonu. Strategiczne znaczenie lotnisk bylo doskonale znane rowniez Wietnamczykom.

Podczas jednej z nocy ponad 1,500 zolnierzy spalo w bazie. W tym samym czasie do lotniska zblizaly sie oddzialy Wietnamczykow. Zaalarmowany szczekaniem swego psa, sierzant Larry Laudner podszedl do skraju lotniska, lecz nie zauwazyl niczego podejrzanego. Jednak COBBY zdecydowanie cos dostrzegl w odleglych zaroslach i po chwili, warczac, pobiegl w tamtym kierunku. Pies zaatakowal ukrywajacych sie zolnierzy wietnamskich, ktorzy broniac sie przed zajadlym owczarkiem musieli uzyc broni palnej. Strzaly obudzily Amerykanow, pozbawiajac tym samym elementu zaskoczenia atakujacych Wietnamczykow. Cobby polegl zastrzelony w trakcie swego ataku, lecz jego zachowanie ocalilo zaloge lotniska.

Warto chyba podkreslic, ze powyzsza akcja owczarka byla jedyna, w okresie calej wojny wietnamskiej, podczas ktorej pies spelnil funkcje obronna, czyli uzyl zebow. Byc moze fakt ten jest rowniez symptomem konczacej sie epoki w dziejach psow w okresie wojen…

Nie mniej istotna funkcja psow byla pomoc przy ochronie licznych w Wietnamie portow rzecznych. Absolutna dominacja Amerykanow, teoretycznie przynajmniej, uniemozliwiala przeprowadzanie wietnamskich atakow od strony wody. Jesli nie na wiele przydaje sie sila, trzeba uzyc sposobu. W mysl tej zasady postepowali Wietnamczycy. Kiedy nagle zaczely eksplodowac stojace w portach plywajace jednostki, nikt nie znal przyczyny wybuchow. Po dokladnych ogledzinach wrakow Amerykanie odkryli ich zrodlo. Byly to przyczepione do kadlubow miny. Jednakze nadal pozostawalo w sferze tajemnic pytanie kto i jak zdolal przedostac sie do silnie strzezonych portow. Wkrotce potem znaleziono odpowiedz: miny podkladane byly przez plywajacych pod woda zolnierzy wroga. Metne wody w zatokach wietnamskich rzek praktycznie uniemozliwialy zauwazenie plynacego pod powierzchnia czlowieka. Wietnamczycy, ktorzy nie posiadali sprzetu do nurkowania zaopatrzeni byli jedynie w trzcinowa rurke umozliwiajaca pobieranie powietrza. Dostrzezenie wzrokiem wystajacego konca rurki bylo wprawdzie mozliwe, jednak nieprawdopodobnie trudne wobec faktu obecnosci wielu patykow, traw oraz innych zanieczyszczen plywajacych na powierzchni wody. Ponadto niemal wszystkie proby podczepienia min zdarzaly sie noca. W rezultacie nie znano sposobu zwalczenia problemu. W korpusie marines rozpoczeto goraczkowe poszukiwania skutecznych srodkow. Doswiadczenia odbywaly sie w okolicach Ben Cale, a dzialalnosc objeta byla scisla tajemnica w ramach programu WATER DOG ("Water Dog Program"). Tak jak i w wielu innych przypadkach, ponownie psy okazaly sie jedynym rozwiazaniem. Nos psa nie jest w stanie wyczuc czlowieka plynacego pod powierzchnia wody. Jednakze w przypadku uzycia do oddychania rurki, zapach ludzki wydobywal sie nad wode wraz z wydalanym powietrzem z pluc. Pomimo bardzo niskiego poziomu natezenia woni, nos specjalnie przeszkolonego psa byl w stanie ja wychwycic. Zaangazowany w doswiadczenia sierzant piechoty morskiej Francis Flynn byl pierwsza osoba, ktora odkryla powyzsza prawidlowosc. Odtad patrole zlozone z kilku marines oraz psa stojacego na dziobie lodzi, systematycznie patrolowaly okolice portow. Taktyka byla wyjatkowo skuteczna. Po schwytaniu pewnej liczby "podkladaczy min", dowodztwo wietnamskie zaniechalo nastepnych akcji w portach. Amerykanski program "Water Dog" okazal sie ogromnym sukcesem.

W koncu stycznia 1968 Polnocny Wietnam rozpoczal ogromna ofensywe, ktora przyniosla kolejne straty w wojsku amerykanskim, wywolujac pacyfistyczne nastroje w Stanach Zjednoczonych. W poczatkach 1969 roku, Prezydent Richard M. Nixon rozpoczal realizacje glownej obietnicy z okresu swej kampanii wyborczej - natychmiastowego wycofania sie z wojny. Gwaltowne wycofanie sie z Wietnamu oznaczalo zniszczenie i pozostawienie sprzetu wojskowego. Sygnaly znamionujace koniec wojny przyjete zostaly przez zolnierzy amerykanskich z ogromna radoscia. Jednakze dla handlerow psow, wyjazd z Wietnamu oznaczal prawdziwa tragedie. Wedlug przepisow wojskowych z tamtego okresu, psy klasyfikowane byly jako… sprzet wojskowy i zgodnie z tym mialy byc pozostawione w Wietnamie. W tonie wielu raportow wyzszych dowodcow amerykanskich odczuwalna byla nawet troska o "… straty tak duzych ilosci drogiego sprzetu wojskowego…", lecz nic na temat pozostawienia psow. No coz, psy byly i sa do dzis znacznie tansze od drogiego sprzetu… Scislej, zgodnie z rozkazami dowodztwa, psy mogly byc uspione lub przekazane armii Poludniowego Wietnamu. W uzasadnieniu swej decyzji Pentagon podawal niezwykle wysokie koszta kwarantanny wobec mozliwosci przywiezienia przez psy wielu tropikalnych chorob do Stanow Zjednoczonych po powrocie z wojny. Zapomniano, juz o chlubnej akcji przywiezienia psow do USA po II wojnie swiatowej… Zwierzeta nie maja glosu, nie moga wiec wyrazac swych opinii. Nie posiadaja prawa do glosowania i nie sa w stanie dotowac kampanii wyborczych politykow. Sa wiec bezbronne wobec decyzji podejmowanych na wyzszym szczeblu.

Przewodnicy, czesto popierani przez weterynarzy wojskowych, probowali odwolywac sie od decyzji dowodztwa. Usilowano publikowac na lamach prasy amerykanskiej artykuly wyjasniajace sytuacje czworonogow w Wietnamie. Zabiegajac o zmiane decyzji, przewodnik Wolfa kilkakrotnie wysylal wszystkie zgromadzone papiery opatrzone podpisami wielu zolnierzy, naocznych swiadkow dokonan psa. Wszystko na prozno, psy ktore ocalily tylu zolnierzy mialy byc porzucone. Wobec takiego stanu rzeczy, osoby oddane akcji ratowania czworonogow staraly sie przekazac jak najwieksza ilosc psow na rzecz sil zbrojnych Poludniowego Wietnamu. Tutaj jednak wylonila sie niespodziewana przeszkoda: w mysl tradycyjnych wierzen wietnamskich czarne psy byly symbolem zla i przynosily nieszczescie. Wietnamczycy zdecydowanie odmowili przejecia jakichkolwiek psow takiej masci. Oznaczalo to uspienie wszystkich czarnych labradorow, jak rowniez pokaznej czesci owczarkow. Wysilkiem jednego z weterynarzy czarny labrador, BUGABERR, zostal przydzielony do ochrony Ambasady Amerykanskiej w Sajgonie. W kwietniu 1975 jednostki Polnocnego Wietnamu zajely Saigon. Dalsze losy Bugabera nie sa znane.

Zaledwie 204 psy powrocily do Stanow Zjednoczonych po wojnie. Ogolem w dzialaniach na terenie Polwyspu Indochinskiego uczestniczylo ponad 4,000 czworonogow, czyli okolo 3,800 musialo pozostac w Wietnamie. Gdyby chciec dopisac ich imiona do nazwisk ponad 50,000 zolnierzy poleglych w czasie wojny, sciana - pomnik w Waszyngtonie D.C. musialaby byc znacznie dluzsza.

Do dzis nie ma na terenie zadnego ze stanow pomnika poswieconego psom z wojny wietnamskiej.

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor