Dwaj mężczyźni pochodzący z północno-zachodniej Indiany, utonęli w miniony weekend w jeziorze Michigan starając się ratować topiące się dzieci.
Do nieszczęśliwego wypadku doszło w sobotę, w trakcie pokazów lotniczych w Gary (Gary Air Show) na plaży Wells Street niedaleko miasteczka Gary. Około godz. 2:30 pm lokalna straż pożarna otrzymała wezwanie w sprawie utonięcia na plaży, w pobliżu parku stanowego Indiana Dunes National Lakeshore.
Pięć osób zostało wyciągniętych z wody przez ratowników, z tego dwóch mężczyzn zmarło - powiedział Mark Jones, szef straży pożarnej. Chaotyczne sceny zaczęły się w momencie, gdy kilka osób skoczyło do wody, by ratować dwójkę dzieci. Wells Street Beach to prywatna plaża, gdzie kąpiący są ostrzegani, aby pływać na własne ryzyko.
David Halford II, lat 37, pochodzący z Hobart ojciec trójki dzieci, wraz z rodziną przebywał na plaży oglądając pokaz lotniczy, który odbywał się w mieście. Kiedy zauważył topiące się dziecko, rzucił się na pomoc.
"On zawsze starał się pomagać każdemu, komu mógł" - powiedział brat ofiary, Brandon Casey. "Niestety, doszło do nieszczęśliwego wypadku, ale uratował życie dziecka. To było dla niego najważniejsze, dlatego ruszył na pomoc".
Drugi mężczyzna, 26-letni Kyle Reibly z Griffith, Indiana, także starał się ratować dziecko i utonął. Dziecko przeżyło.
W sobotę National Weather Serive wydało ostrzeżenia dotyczące niebezpiecznych warunków do pływania w jeziorze Michigan. Wysokie fale i silne prądy stwarzały poważne zagrożenie dla kąpiących się w wodzie.
Dave Benjamin z Great Lakes Surf Project powiedział, że niestety często się zdarza, że osoba, która próbuje ratować tonącego, sama staje się ofiarą.
"Jeśli masz zamiar wejść do wody, aby kogoś ratować, weź ze sobą cokolwiek, co pływa, ponieważ równie dobrze sam możesz potrzebować pomocy i wsparcia" - powiedział Benjamin.
Do tej pory w tym roku 20 osób utonęło w jeziorze Michigan. W 2012 roku również podczas pokazów lotniczych Gary Air Show utonął w jeziorze nastolatek w podobnych warunkach wodnych.
Monitor