----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

09 września 2001

Udostępnij znajomym:

Natione Britanicus, gente Anglicus, origine Gallicus, religione polonofilus

Za co winniśmy kochać Normana Davisa? Za to rzecz jasna, że wielkim polonofilem jest. Jak pisze "winienem się przedstawiać jako [...] religione polonofilus.Słabo wierzący, ale polonofilus. [...] Mimo, że uważam się za polonofila, to, co mówię o Polakach, nie zawsze im się podoba. [...] Warszawska Polityka pisze, że Davies, jeśli chodzi o okres po 1945 roku, nagle stracił talent i jest bardzo typowym przykładem "zniewolonego umysłu", za to Trybuna Ludu - że jestem rzecznikiem obiektywizmu. Ani w jednym, ani w drugim wypadku to nie moja wina" - czytamy w odczycie wygłoszonym na KUL-u w 1988 roku z okazji 10-lecia pontyfikatu Jana Pawła II, a zamieszczonym w nowej i niezwykle fascynującej książce Normana Daviesa pod tytułem "Smok wawelski nad Tamizą - eseje, polemiki, wykłady"- wydanej staraniem krakowskiego Znaku.

Historyk stylista, plasujący się w wielkiej tradycji Edwarda Gibbona i G.M. Trevelyan"a, pisze, a w zasadzie opowiada, w niezwykle zajmujący sposób o historii Polski, Europy i Świata. "Życie jest barwne. Gdzieś napisałem, że historyk, który pisze bezbarwnie, popełnia straszne przestępstwo, bo o przeszłości takiego kraju jak Polska można powiedzieć wszystko, tylko nie to, że była nudna. Zatem historyk musi próbować wprowadzić różne barwy, różne melodie, różne ludzkie intonacje w narracji, na przykład przez poezję, przez literaturę, przez różne fakty kolorowe itd. To jest konieczne, ale też strasznie ryzykowne [...]." Davies wydaje się uwielbiać to zagrożenie i jak sam żartuje, została mu jeszcze tylko do napisania historia wszechświata - wszystko poza tym już zostało przez niego opracowane, napisane i wydane. Nie jest to wbrew pozorom dowcip, ktory nie ma oparcia w rzeczywistych dokonaniach autora wielu pomnikowych opracowań historycznych.

Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych pracował nad monografią o wojnie polsko-bolszewickiej 1919/1920 wydaną w 1972 w wersji angielskiej i zatytułowaną Orzeł biały, czerwona gwiazda. Jak wszystko na świecie, tak i ta praca narodziła się ze zdziwienia, w tym przypadku odkryciem, że teść, uczestnik Cudu nad Wisłą, opowiadał mu o czymś, co oficjalnie nie istniało w polskiej historiografii.

Potem zdał sobie sprawę, że nie ma przekonującej i nowoczesnej w ujęciu historii Polski przeznaczonej dla czytelnika angielsko języcznego, postanowił więc opracować i wydać Boże igrzysko. Nota bene, dzięki zebranym w książce, a rozproszonym do tej pory w różnych publikacjach tekstom, możemy się dowiedzieć, że tytuł jest zapożyczony z fraszki Kochanowskigo nr 76 z Ksiąg trzecich:

Nie rzekł jako żyw żaden więtszej prawdy z wieka,

[...] Boże igrzysko jako tytuł wybrałem dlatego, że oddaje on moje podejście do historii Polski. Zwrot Kochanowskiego miał dla mnie natomiast sens inny - jako zabawka Boga, czyli antyczny piladeorum - dlatego pozwoliłem go sobie nieco zmienić: na God"s Playground, czyli kraj, gdzie Pan Bóg się bawił [...] Ja przez ten tytuł chciałem podkreślić centralną rolę religii chrześcijańskiej w historii Polski i, jak mi się zdawało, kapryśne i nieracjonalne działanie Opatrzności."

Serce Europy to kolejna monografia o wpływie "dziejów Polski na jej sytuację obecną", w odwrocónym chronologicznie porząku wydarzeń.

Potem powstała szczegółowa praca pod tytułem The Jews in Poland and the USSR, 1939-45. "Ponieważ areną Holocaustu była Polska pod okupacją niemiecką, rozpowszechniono mit, zgodnie z którym hitlerowcy dokonywali masowych mordów na Żydach z pełnym poparciem i przy współudziale Polaków. Niestety charakterystyka Polski jako "kraju nieuleczalnie antysemickiego stała się istotnym elementem prostackiego modelu historycznego [...] Zostałem wciągnięty w kilka nieprzyjemnych publicznych polemik, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, gdzie okazalo się, że pozytywna opinia o Marku Edelmanie jest w złym guście. W moim przekonaniu przeczesywanie historii w celach politycznych bądź sekciarskich jest nie do przyjęcia. [...] Nie ma [...] nic uwłaczającego pamięci pięciu czy sześciu milionów Żydów zgładzonych przez hitlerowców w latach 1039-45, jeśli ten szczególny przypadek zostanie przestudiowany - w rozmaitych aspektach - w kontekście wymordowania w tym samym czasie dwudziestu do trzydziestu milionów innych istot ludzkich w Europie Wschodniej.

W 1996 roku Davies wydaje Europę. Rozprawę historyka z historią, która jest , jak wskazuje tytuł orginału Europe. A History, p e w n ą w e r s j ą wydarzeń jakie miały miejsce na całym kontynencie europejskim. W tym potężnym tomie Davies próbuje dokonać opisu jednej Europy sztucznie podzielonej na Zachodnią i Wschodnią.

W 1999 ukazały się The Isles. A History, nie wydane jeszcze po polsku, ale już tłumaczonej przez Elżbietę Tabakowską. Jest to wielka, licząca w wydaniu brytyjskim 1365 stron, monografia niezwykle złożonych stosunków Wyspiarzy do siebie samych i do całej reszty zamieszkującej tereny za kanałem La Manche. Sam autor podkreśla w jednym z internetowych wywiadów, iż jego "związki są nie angielskie, a walijskie, jestem a propos - Anglo-Walijczykiem, a nie takim czystym Walijczykiem jak podaje Telewizja Polska często, ale to pozwala, żebym widział te komplikacje, te różne nurty narodowe - angielskie, walijskie, irlandzkie, szkodzkie - przez inne filtry niż przeciętny historyk brytyjski i to też wywołuje sensację w naszym kraju - piszę inaczej niż przeciętny historyk angielski."

Do tego jeszcze trzeba wspomnieć o zamierzonej monografii Europy Środkowej, której bohaterem zbiorowym będzie piastowsko-germańsko-żydowsko-śląsko-lwowski Wrocław - doskonała egzemplifikacja barwnej złożoności kulturowej tego regionu Europy.

Davies planuje też opracowanie wydarzeń składających się na II wojnę światową jako swoistą opowieść, albo po prostu A History - pewną historię określoną datami 1939-45. podziałem na Ma to być rozprawa ze stereotypowym, a ciągle popularnym w Europie i Stanach diabelskich nazistów i anielskich aliantów.

Zakres zainteresowań Normana Daviesa jest zaiste renesansowy, zasięg badań, które prowadzi od wielu lat jest oszałamiający, niespożyta energia i niewyczerpane siły w kreowaniu nowych pól badawczych oraz konsekwencja w przybliżaniu i oswajaniu Polski i Środkowej Europy wszystkim zainteresowanym zasługuje na nasze uwielbienie, bo wielkim polonofilem jest. Do tego wszystkiego teksty zamieszczone w tomie Smok wawelski nad Tamizą jasno pokazują, o tym będę pisał bardziej szczegółowo za tydzień, że "autor nie jest jedynie ograniczonym polonofilem: interesuje się wszak Francją i sportem, Walią i językoznawstwem, Hiszpanią i sztuką, a przede wszystkim stara się zmierzyć z formą nie tylko wielkiego tomiszcza, ale także aforyzmu i zwięzłego eseju. A przynajmniej tak mu się wydaje."

Zbigniew Kruczalak

www.domksiazki.com

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor