Posiadanie psów było bardzo rozpowszechnione wśród plemion Celtów oraz Gallów. W okresie ostatnich wieków Cesarstwa Rzymskiego obydwa wspomniane plemiona używały swe czworonogi głównie do celów wojennych oraz polowań. Poziom umiejętności wykorzystania psów do wojen był bardzo wysoki. Celtowie upowszechnili użycie obroży pokrytych ostrzami do rozcinania końskich brzuchów. Gallowie opanowali sztukę konstruowania płonących obroży, które powodowały panikę w szeregach kawalerii wrogów. Bardzo wysoki był także poziom etyki Gallów podczas łowów.
Według Arriana:
- "Gallowie nie polują wyłącznie dla zwierzyny, lecz aby obserwować łowieckie umiejętności oraz szybkość swoich psów. Jeśli jeleń zdoła uciec, odwołują swe psy i szczerze przyznają wyższość zwierzęciu."
Przyjmuje się, że liczba psów w końcowym okresie Cesarstwa Rzymskiego przekraczala liczbę ludzi, co było również spowodowane stosunkowo wysokim poziomem rozwoju gospodarki tamtego okresu.
Polityczny rozpad Imperium Rzymskiego zbiegł się w czasie z całkowitym rozkładem gospodarczym. Wobec upadku handlu i ekonomii zmniejszyła się liczba żywności i odpowiednio wzrósł koszt utrzymania psa. Upadły całe miasta, a w rezultacie powstały stada bezdomnych psów, które żywiły się na nielicznych wysypiskach śmieci. Psy powróciły do poziomu udomowienia istniejącego w epoce jaskiniowej. W przeciwieństwie do okresu Cesarstwa Rzymskiego, bardzo niewiele z nich żyło u boku ludzi. Spowodowało to zmniejszenie się liczby czworonogów na obszarze całej Europy. Stada dzikich i bezdomnych zwierząt staczały ze sobą nieustające walki. Można domyślać się, że wygodniałe dzikie psy mogły stanowić zagrożenie dla podróżujących lub nawet mniejszych osad ludzkich. Wczesne średniowiecze było okresem przemocy, bezprawia oraz nieustających wojen. Obdarzone doskonałym węchem, wygłodniałe czworonogi bardzo szybko nauczyły się rozkopywać świeże miejsca pochówków po bitwach. W tamtym okresie zapoczątkowano okładanie grobów ciężkimi kamieniami dla ochrony przed drapieżnikami. W takich warunkach powstały mity i legendy o strasznych psach-potworach, zjadających ludzi, które przetrwały przez okres wielu następnych stuleci, chętnie powtarzane z ust do ust przez ciemne, niewykształcone masy ludzi w średniowieczu. Wizerunki potworów w kościołach często posiadały psie głowy.
Wczesne średniowiecze było okresem świetności kultury i nauki arabskiej, które stanowiły ostry kontrast dla bardzo mizernych osiągnięć epoki na terenach Europy. Niestety, istniejąca od VII wieku religia muzułmańska nie była nigdy sprzymierzeńcem psów, choć żywo popierała koty. Muzułmanie obwiniali psy o zbeszczeszczenie ciała Mahometa. Przez wiele następnych wieków wieszano psy na ulicach miast jako formę kary "za ich zbrodnie".
Jednakże Arabowie również byli jedynymi, którzy w swej wysoko rozwiniętej medycynie poświęcili uwagę na leczenie psów. Znane są przypadki operowania psów. Dla kontrastu warto wspomnieć, jak żałosny był poziom medycyny średniowiecznej na terenach Europy. Zaczerpnięty z manuskryptu z XI wieku z terenów dzisiejszej Anglii przepis na postępowanie w przypadku ugryzienia psa posądzonego o wściekliznę, zalecał "wycięcie robaka, który umiejscowiony jest pod językiem psa oraz pocięcie go na kawałki i dalej zakopanie w liściu figowym". Wspomniany sposób "leczenia" sporadycznie stosowany był na prowincji angielskiej nawet do XIX wieku.
Motywy psa pojawiają się często w mitologii oraz sztuce Cesarstwa Bizantyjskiego. Mit Cynocephalusa, czyli człowieka z psią głową, występuje dość powszechnie około 10 wieku n.e. w okolicach Morza Czarnego.
W tym samym okresie istniał także mit bogini Hecate, która umiała poskramiać wsciekłe, drapieżne psy. Wizerunki świętego Krzysztofa przedstawiały go na ogół z psią głową.
Podczas zjazdu kościelnego w Macon w 585 n.e. roku zabroniono księżom posiadania psów " z powodu ich hałasu oraz sprośnego zachowania tych zwierząt, a również trucizny, którą przekazują przy każdym ugryzieniu".
Słowo "pies" posiadało wówczas ogromnie obelżywy charakter, nawet przestępców oraz zbrodniarzy z tego okresu określano mianem "kundli". W takich warunkach mogło dojść do wyginięcia psa domowego.
Psy uratowała głęboka pasja możnych tamtego okresu - polowania. Feudalizm sprzyjał rozwojowi tego typu rozrywek. Możni posiadali ogromne posiadłości pokryte nierzadko gęstymi lasami zamieszkałymi przez dzikie zwierzęta. Tak jak przed wiekami, we wczesnym średniowieczu, psy ponownie okazały się niezastąpione w roli pomocników myśliwych. Już w roku 630 n.e. ustalono karę pieniężną - 3 sous za zabicie psa polującego, przy czym kara za zabicie psa - przewodnika stada była dwukrotnie wyższa. W roku 789 opłatę znacznie podwyższono, co wydaje się być prawnym odzwierciedleniem jeszcze wyższej roli psów polujących. Psy stopniowo ponownie odzyskały powszechne uznanie w oczach możnych. Charlemagne (742-814), król Franków oraz od 800 roku cesarz zaprowadził prawo, na mocy którego myśliwi mogli uczestniczyć we mszy przed wejściem do kościoła, przy szeroko otwartych drzwiach, tak aby nie musieli się rozstawać ze swoimi psami, które nie miały prawa wstępu do świątyń. Stopniowo zwyczaj ten przekształcił się w błogosławienie psów oraz myśliwych przed kościołami. We wczesnym średniowieczu dominowały dwie grupy: psy gończe oraz charty. Rozpowszechnienie oraz urozmaicenie rodzajów polowań doprowadziło do zapotrzebowania na rasy psów, które specjalizowałyby się w określonych funkcjach. Zostały złożone podwaliny dla powstania pierwszych ras. W XII wieku w klasztorze mnichów pod wezwaniem św. Huberta położonym wśrod szczytów Ardenów (dzisiejsza Belgia), wyhodowano najlepszego psa gończego wszechczasów. Rasa przejęła nazwę od jej twórców jako Pies Świętego Huberta i przetrwała do dziś jako Bloodhound. Przez krzyżowanie Bloodhoundów z psami z innych rejonów powstało wiele różnorodnych ras psów gończych. Nieco później na terenach Europy Zachodniej powstał cały szereg ras do polowań: spaniele i setery.
Na początku XI wieku doszło do buntu, w wyniku którego prawowity władca Norwegii, panujący w latach 1001-1023 król Eystein, został wygnany z królestwa. Nie zrezygnował on jednak z odzyskania tronu i przy pomocy oddanych sobie Norwegów cierpliwie budował silną armię na obczyźnie. Dwa lata później powrócił do swego królestwa aby po błyskawicznej kampanii przy pomocy wiernych sobie oddziałów odzyskać władzę. Obdarzony niewątpliwym poczuciem humoru Eystein postanowił upokorzyć niewierny lud. Ponieważ poddani nie potrafili w przeszłości docenić swego króla, dał im do wyboru psa lub niewolnika jako przyszłego władcę. Lud uznał, że panujący pies będzie mniejszą zniewagą, aniżeli niewolnik. Wkrótce potem wielkie psisko w koronie zasiadło na norweskim tronie. Czworonożny władca podejmował decyzje przy pomocy swych ludzkich doradców, podpisując królewskie dekrety odciskiem swej ogromnej łapy. O ile na początku wszystko to było szalenie szokujące dla ludu, o tyle po kilku latach polubili oni swego "władcę". Nie był on przekupny, był bardzo obiektywny oraz posiadał pogodny charakter. Kiedy po kilku latach panowania poległ próbując bronić zaatakowanej przez wilki owcy, Norwegię opanowała żałoba. Żartobliwie mówiono, że był to najlepszy władca w historii tego kraju.
W tym samym okresie historycznym w Anglii pasja polowania z psami stała się powodem do ustalenia w 1016 roku pierwszego w historii dekretu ograniczajacego prawa właścicieli psów znanego jako "Leśne Prawa Canuta". Panujący prejściowo również w Danii i Norwegii, król Anglii Canute (994-1035) ustanowił powyższe prawo celem zabezbieczenia zwierzyny w lasach królewskich przed myśliwymi z psami. Na mocy Praw Leśnych Canuta wszystkim poddanym posiadającym charty nie wolno było przebywać w pobliżu lasów królewskich. Każdy chart schwytany w odleglości 10 mil od lasu musiał zostać "unicestwiony". Również mastiffom nie wolno było przebyewać w powyższym miejscu, choć nie karano ich śmiercią za złamanie zakazu. Analogiczne prawo powstało w następnym wieku w Szkocji. W 1130 roku Szkockie Prawa Leśne zabraniały wszystkim wchodzenia do lasów królewskich z psami. Prawa Canuta posiadały istotną lukę, nie ograniczały aktrywności małych psów. Według ówczesnej definicji pies uznawany był za małego jeśli można go było przecisnąć przez obręcz o średnicywynoszącej nieco ponad 7 cali.
W XI i XII wieku doszło do gwałtownego wzrostu popularności małych terrierow wśród biedoty angielskiej. Małe pieski, wypuszczane na noc do lasów królewskich, potrafiły przynosić upolowaną zdobycz swym właścicielom, pomagając im przeżyć. Musiały potrafić działać samodzielnie, bez pomocy swych panów. Plądrowanie mniejszej zwierzyny w lasach królewskich spędzało sen z powiek namiestnikom królewskim. Ciekawe czy legendarny Robin Hood był istotnie największym problemem Szeryfa z Nottingham?
Stopniowo w późniejszym średniowieczu na terenach Europy Zachodniej pies, obok konia, stał się ulubionym towarzyszem umacniającej się warstwy rycerskiej. Sprzyjały temu dwa czynniki: po pierwsze rycerze w średniowieczu byli również feudałami będącymi w posiadniu olbrzymich posiadłości ziemskich, często pokrytych lasami, w których polowano. Psy były naturalnymi pomocnikami feudałów w polowaniach. Po drugie, polowania były formą treningu fizycznego i obok turniejów rycerskich możliwością wykazania się męstwem w walce. Ulubionymi polowaniami rycerzy były łowy na grubą zwierzynę. Zaczęto powszechnie używać mastiffów obok psów gończych. Podziwiano tężyznę fizyczną, toteż bardzo wysoko cenione było na przykład pokonanie niedźwiedzia lub dzika przy użyciu wyłącznie broni białej. Równie cenione były wybitne psy myśliwskie.
Podczas, odbywających się w XI, XII i XIII wieku i mających na celu wyzwolenie "Ziemi Świętej", "Wypraw Krzyżowych" znane jest już bardzo duże przywiązanie rycerzy-krzyżowców do swych psów, z których bardzo wiele wędrowało ze swymi panami do Jerozolimy.
Kolorowe opisy psów na dworach cesarzy chińskich pozostawił wenecki podróżnik i kupiec Marco Polo (1254-1324). Według niego, chiński cesarz posiadal dwóch braci-baronów, Baiana oraz Mingana, których jedyną oraz oficjalną funkcją było opieka nad licznymi mastiffami cesarza. Liczebność psów na dworze chińskim była oceniona na 5,000. Choć prawdopodobnie Marko Polo przesadził grubo określając stan liczebności psów, to jednak należy się domyślać, że był on ogromny oraz ilustrował jak popularne były psy wśród elity chińskiej tamtego okresu.