Istnieje wiele chorób z którymi można długo i w miarę wygodnie żyć aż do śmierci i jest kilka chorób na które można umrzeć w stosunkowo młodym wieku nie wiedząc nawet na co się chorowało. Do tych najniebezpieczniejszych chorób należy miażdżyca (atherosclerosis), choroba ogólnoustrojowa, która praktycznie może wystąpić w każdej większej tętnicy, a jej pierwszym i często jedynym objawem może być nagła śmierć. O miażdżycy pisałem już kilkakrotnie wcześniej, jednakże ze względu na poważne komplikacje tej choroby jak i statystyki zawałów serca i udarów mózgu, pomimo postępu medycyny, uważam miażdżycę naczyń krwionośnych za jeden z najważniejszych problemów medycznych.
Pomimo dowodów, że miażdżyca rozwija się często przez kilkadziesiąt lat przed spowodowaniem jakichkolwiek objawów, nie istnieje dzisiaj żaden test na jej wczesne zdiagnozowanie. Odkładanie cholesterolu w naczyniach krwionośnych zaczyna się jeszcze w pierwszej dekadzie życia, a rozwój płytek miażdżycowych może trwać przez długie lata zanim ktokolwiek poczuje jakiekolwiek klasyczne objawy zawału mięśnia sercowego czy też udaru mózgu. O objawach miażdżycy również pisałem już kilkakrotnie i za każdym razem podkreślałem że różnorodność jej objawów często opóźnia zgłaszanie się pacjentów do lekarzy jak też i opóźnienie rozpoznania w gabinecie lekarskim jeżeli to nie są tak zwane klasyczne objawy. Miejsce pacjenta z objawami miażdżycy to izba przyjęć (Emergency Room) szpitala specjalizującego się w leczeniu zawałów serca i udarów mózgu. O tym, że zawał serca jest przypadkiem nagłym wiemy już od kilkudziesięciu lat, o tym że udar mózgu należy leczyć natychmiast nie wie jeszcze wiele osób z personelu medycznego. W niektórych szpitalach jeszcze dzisiaj można spotkać plakaty uświadamiające, że objawy udaru mózgu trzeba natychmiast zgłaszać do lekarzy. Niestety, dużo więcej szpitali jest w stanie zapewnić natychmiastową pomoc pacjentom z zawałem serca aniżeli z udarem mózgu. Zabiegi rozpuszczania skrzepu krwi powodujące zawał czy zator muszą być rozpoczęte w czasie pierwszych godzin od momentu wystąpienia objawów. O ile diagnostyka zawału serca jest szybka i nieskomplikowana (specjalny test krwi, niestety dostępny tylko w szpitalnych izbach przyjęć), o tyle diagnostyka udarów mózgu często zabiera kilka dni, a i nawet wtedy są wątpliwości co do sposobu leczenia. Jeżeli kiedykolwiek będziecie Państwo kupowali dom, zorientujcie się z którego szpitala będziecie musieli korzystać w razie przypadków nagłych. Karetka pogotowia ma obowiązek dostarczyć pacjenta do najbliższego szpitala. Wyjątek od tej reguły stanowią pacjenci z poważnymi urazami powypadkowymi wymagający transportu do szpitali z oddziałami pourazowymi (trauma center) i pacjenci poparzeni (burn center). Pacjenci z ostrym zawałem serca lub udarem mózgu, którzy zostaną przewiezieni do szpitala bez odpowiedniego oddziału i zaplecza leczniczego, nie mogą liczyć na najlepszą możliwą opiekę, a dostaną tylko najlepszą dostępną opiekę. Już w tej chwili jest wiadomo, że agresywne leczenie zawałów serca i udarów mózgu jest dużo skuteczniejsze aniżeli tak zwane leczenie zachowawcze.
Zawał serca czy udar mózgu, tak samo jak pęknięty tętniak aorty, można traktować jako objaw, powikłanie, lub też następstwo miażdżycy. Nie są to choroby same w sobie. Powikłania pozawałowe i pozatorowe typu niewydolność mięśnia sercowego, zaburzenia rytmu serca, zaburzenia przewodnictwa układu przewodzącego serca, niedowłady i porażenia poudarowe najczęściej mają swoje źródło w procesie chorobowym, który przez kilkadziesiąt lat wcześniej rozwijał się nie dając żadnych objawów.
Dlaczego nikomu nie zależy na wczesnej diagnostyce miażdżycy? Proces jest bardzo złożony. Pacjenci często dobrze się czują i nie zgłaszają się do lekarzy, bo nie ma takiej potrzeby. Jeżeli komuś zależy na wykryciu wczesnej miażdżycy to może tylko liczyć na określenie potencjalnego ryzyka choroby, ale nie na jej potwierdzenie. Obecne testy medyczne mogą zlokalizować tylko zaawansowane zmiany miażdżycowe w tętnicach naszego organizmu. Testy, które są w tej chwili dostępne określają stopień upośledzenia przepływu krwi do mięśnia sercowego na podstawie zmian elektrycznych w mięśniu sercowym (Stress Treadmil Test), zmian elektrycznych i zmian rozmieszczenia substancji izotopowych w mięśniu sercowym (np. Stress Thallium Test), cewnikowania tętnic wieńcowych, szyjnych, mózgowych, aorty, nerek, kończyn górnych i dolnych (angiogram), nieinwazyjnych badań radiologicznych wykrywających zwapniałe płytki miażdżycowe ( electron beam, ultrafast CT, badania ultrasonograficzne). Zwapniałe płytki miażdżycowe dosyć często spotyka się na prześwietleniach klatki piersiowej czy jakichkolwiek prześwietleniach promieniami Roentgena, ale są to tak częste zmiany, że szanujący się radiolodzy po prostu ich nie dyktują w raportach, a jeżeli już, to opisują, że "zmiany w aorcie zgadzają się z wiekiem pacjenta". Badaniem fizykalnym nie można potwierdzić istnienia miażdżycy. Złogi cholesterolu dookoła oczu, biała obwódka na obrzeżu rogówki oka, szmery nad tętnicami czy też osłabienie lub brak pulsu mogą świadczyć o innych problemach zdrowotnych, a jeżeli nawet są związane z miażdżycą, to nie mogą być używane do określania stopnia uszkodzenia tętnic. Jeżeli nawet wiemy, że pacjent ma miażdżycę, trudno jest określić jakie zmiany w zachowaniu pacjenta zmniejszają ryzyko powstawania powikłań. Do usuwania płytek miażdżycowych używa się narzędzi rodem z górnictwa (ultraszybkie świdry) i technologii laserowej. Wstawia się stenty (rurki z siatki ze stali nierdzewnej) aby zabezpieczyć przepływ krwi przez tętnice, wszczepia się naczynia zapewniające krążenie oboczne (bypass graft surgery). I wystarczy pomyśleć, że mieliśmy kilkadziesiąt lat, aby temu zapobiec, i nie zrobiliśmy tego. Nie zrobiliśmy i nie robimy tego, gdyż nie ma metody, aby u osób żywych określić wczesne zmiany miażdżycowe, nie ma dokładnej metody na określenie z jaką prędkością będą powstawały płytki miażdżycowe. Nawet w tej samej rodzinie, przy tych samych genach, diecie, i innych czynnikach wewnętrznych i zewnętrznych jest niemożliwe do przewidzenia kto ma miażdżycę, a kto nie. Mało tego, jeżeli miażdżyca występuje, nie wiemy dlaczego u niektórych ludzi szybciej rozwija się w tętnicach sercowych, a u innych w tętnicach mózgu czy kończyn. Ktoś, kto ma zmiany w tętnicach szyjnych nie musi mieć podobnych zmian w tętnicach wieńcowych.
Pomimo tego, że miażdżyca tętnic jest najczęstszą przyczyną śmierci i inwalidztwa w naszej kulturze i pomimo postępu medycyny, do dzisiaj nie potrafimy wykorzystać tych kilkudziesięciu lat szansy na zapobiegnięcie jej poważnych następstw. Rozbieżności w literaturze fachowej zaczynają być coraz większe. Nie bardzo wiadomo jaką dietę proponować pacjentom, gdyż dieta czysto jarska jak i dieta Atkinsa wydają się być lepsze niż dieta zalecana przez amerykańskie towarzystwa medyczne. Redukcje stresu można zalecić, ale nie ma wyspecjalizowanych ośrodków, które by to zalecenie wykonało. Aktywność fizyczna jest zdrowa, ale do zapobiegania miażdżycy nie u wszystkich wystarcza. Umiarkowane spożywanie alkoholu, witamin, suplementów trudno jest nazwać profilaktyką. Podawanie leków obniżających cholesterol jest obecnie najskuteczniejszą metodą zapobiegania jak i walki z miażdżycą, ale selekcja komu te leki dawać pozostawia w dalszym ciągu dużo wątpliwości, gdyż pomija wielu pacjentów z niezdiagnozowaną miażdżycą i bez "czynników ryzyka", a leczy pacjentów bez miażdżycy, ale mających "czynniki ryzyka". Jest wiele "czynników ryzyka" miażdżycy, ale z większością z nich nie bardzo wiadomo co robić, aby je obniżyć. Pediatrzy zwracają uwagę na konieczność wczesnej profilaktyki miażdżycy, ale nie mają wystarczającej siły przebicia w środowisku lekarskim, aby coś zmienić. Rozdział pieniędzy na badania naukowe przez Narodowy Instytut Zdrowia (NIH-National Institute of Health) zależy od układów personalno politycznych i póki co nie zanosi się na zwiększony nakład finansów na wczesną profilaktykę i wykrywanie miażdżycy. Firmy ubezpieczeniowe bronią się jak mogą przed testami przesiewowymi na wykrywanie miażdżycy, gdyż problem miażdżycy dotyczy większości ludzi. Ktoś musiałby wtedy przez długie lata płacić za profilaktykę i za leczenie. Pomimo tego, że większość z nas, lekarzy ma również zmiany miażdżycowe w tętnicach od kilkudziesięciu lat, podejście nasze do problemu miażdżycy wygląda jak zabawa w pociąg w ciemnym pokoju z zamkniętymi oczami. Podążamy za tymi, którym się wydaje, że wiedzą co robią i mają siłę przebicia, aby narzucić swoją wolę innym. Liczę na to, że w końcu ktoś znajdzie sposób na rozwiązanie problemu profilaktyki miażdżycy, ale przeglądając literaturę fachową, nie widzę nikogo, kto by zapoczątkował ten proces.
P.S. W jednym z ostatnich felietonów podałem informację o śmierci Dr. Atkinsa. Dr. Atkins (dieta podobna do dr. Kwaśniewskiego) miał zatrzymanie akcji serca (cardiac arrest), ale przeżył i czuje się bardzo dobrze. Zatrzymanie akcji serca było na tle wirusowego zapalenia mięśnia sercowego, a nie jego diety.
Doktor medycyny Błażej Łojewski, M.D.
(Blazej Lojewski)