----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

09 lutego 2003

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

"Spotkanie z aniolami sprawialo,

ze sami stawali sie aniolami dla innych.

Na tym polega powolanie nas wszystkich,

bysmy stali sie dla ludzi aniolami,

ktorzy otwieraja ponad nimi niebo i

przekazuja im boska zbawienna i

milujaca bliskosc."

[Kazdy...s.151]

"Ryba i jego anioly"

Antwone Quenton Fisher zwany Ryba mial bardzo niewiele powodow, by zastanawiac sie nad obecnoscia aniolow w swym skomplikowanym zyciu, a przeciez spotykal je od czasu do czasu, czesto sam o tym nie wiedzac. Zanim jednak o tym sie przekonamy, spojrzmy na pare faktow z jego zyciorysu.

Matka zaraz po urodzeniu oddala go na utrzymanie stanu Ohio, ojca nigdy nie poznal, bo ten zostal zastrzelony jeszcze przez jego urodzeniem, rodzina zastepcza do jakiej trafil byla toksyczna az do granic mozliwosci, a przypadkowo dobrane "rodzenstwo" nie pomagalo mu wiele w znalezieniu odpowiedzi na podstawowe pytania o sens istnienia. Oto krotka notatka, ktora zostala sporzadzona przez pracownika opieki spolecznej dwa miesiace po urodzeniu Antwone"a:

"Podopieczny Nr 13644. Przejecie: Przejecie tymczasowej opieki nad niemowleciem Fisher podpisal p. Nesi na mocy poprawionego Kodeksu Ohio, Sekcja 5153.16 (G). Powod: Przedstawiony przez Wydzial Opieki Dzieciecej 08.03.59. Dziecko jest nieslubne, nie ustalono ojca. Nieletnia matka nie jest zdolna do opieki nad dzieckiem."[Odnalezc...s.23]

Przygladajac sie losom bohatera wspomnien A. Q. Fishera zatytulowanych "Odnalezc siebie" trudno uwierzyc, ze wszystko czego doswiadczyl jako dziecko:

samotnosci, zupelnego braku rodziny biologicznej, braku akceptacji i milosci w toksycznej rodzinie zastepczej, odrzucenia, seksualnego molestowania, glodzenia, upokarzania werbalnego i psychicznego, fizycznego znecanie sie, nedzy, bezdomnosci, chorobliwej niesmialosci - moglo miec sens, bylo celowe i nie bylo dzielem slepego losu czy bezsensownego przypadku. A jednak w jednym z ostatnich rozdzialow, gdy dorosly juz bohater opowiada swa historie wojskowemu terapeucie, czytamy:

"Przed spotkaniem z komandorem Williamsem nie opowiedzialem swojej historii nikomu. Nigdy wczesniej nie mialem szansy dostrzec calosci swojego istnienia, zobaczyc przebiegu mojego zycia, zauwazyc samemu, ze wszystko, co sie stalo, mialo przyczyne, czegos mnie nauczylo. [...] Mam nadzieje, ze gdy Indygo [corka Ryby] pozna moja historie, zrozumie rowniez to, co ja juz wiem - ze nic nie przydarza nam sie przypadkiem. Mojego kursu nie wyznaczyly kaprysy okrutnej pogody, zostal wyznaczony ostroznie i dokladnie. Wszystko, co mi sie przydarzylo, mialo powod, nadeszlo we wlasciwym momencie, w najwlasciwszy sposob". [Odnalezc...s.253 i 211]

Zadziwiajaca samoswiadomosc Ryby i niezwykla wrecz wola znalezienia sensu w przezywanym dramacie stawia nas w sytuacji podziwu nad jego losami. Nie tylko udaje mu sie przetrwac wszelkie okropnosci na jakie zostal skazany w swoim dziecinstwie i mlodosci, ale takze, a moze przede wszystkim, potrafi on wyjsc "poza", przekroczyc i wzniesc sie ponad ten, wydawaloby sie niemozliwy do przezwyciezenia, krag traumatycznych doswiadczen:

"Moje przemyslenia prowadzily do pytan o kazdy mozliwy aspekt ludzkiego zycia, nie wylaczajac egzystencjalnej kwestii, czemu czlowiek przechodzi w zyciu tyle cierpien, a potem po prostu umiera. Czy po tym wszystkim przeznaczono nam w proch sie obrocic? A moze jest cos wiecej? Czy istnieje sposob podzielenia sie tym, czego sie nauczylismy, forma przekazania tego innym na ich uzytek, by mogli to wykorzystac i uniknac twojego bolu? Moim zdaniem, kto nie odnalazl tego sposobu, ponosil calkowita porazke. Bo po co zyl?" [Odnalezc...s.214]

Ostatnie zdanie prowadzi nas wprost do fragmentu z ksiazki Anselma Gruna "Kazdy ma swojego aniola", ktory stanowi doskonaly kontekst wyjasniajacy pytanie Ryby:

"Prawdziwym celem naszego zycia mogloby sie stac doprowadzenie do stanu, w ktorym ujawniloby sie niezafalszowane wyobrazenie Boga o nas, w ktorym stalibysmy sie w pelni tacy, jacy jestesmy w glebi serca. Dosc czesto zycie zmusza nas do rozwijania falszywego Ja, do przyjmowania wyobrazen o sobie, ktore nie odpowiadaja prawdziwej istocie naszej osobowosci. Aniol pragnie doprowadzic nas do naszego autentycznego Ja". [Kazdy...s.62]

Robi to miedzy innymi towarzyszac nieustannie Rybie w jego pogmatwanym zyciu. Ni e pojawia sie wprawdzie nigdy bezposrednio i doslownie, jakbysmy sobie tego zyczyli, ale jego interwencje sa na tyle znaczace, wazne i oczywiste, ze sam Antwone nie ma watpliwosci, ze znajduje sie pod specjalna opieka. "W pewnym sensie czulem, ze te swiadomosc zawdzieczam niewidzialnym silom". [Odnalezc...s.241]

I niewazne w jaki sposob objawialy sie one Rybie; czy to w osobach nauczycieli, ktorzy byli w stanie docenic zdolnosci tego nieprzecietnego chlopca, czy w postaciach (rzadko) opiekunow spolecznych, wychowawcow w domach opieki, terapeutow, przelozonych w armii, czy zjawach sennych. W odpowiednim momencie dostawal istotne wskazowki postepowania i dzialania. Dzieki nim mogl przezyc niemozliwe czesto do zaakceptowania i przyjecia zdarzenia, ktorych nie szczedzila mu rodzina zastepcza z "pania matka" na czele: "w tym czasie po tonie glosu umielismy juz rozrozniac , kogo z nas - Dwighta, Flo czy mnie - miala na mysli, gdy mowila Czarnuchu [dla lepszego efektu trzeba wyjasnic, ze pani Pickett tez byla czarna]. Tego tonu, pelnego obrzydzenia uzywala wobec mnie. Schodze wiec do kuchni, widze, jak stoi nad palnikiem i zapala zwinieta gazete. Obok niej stoi Willenda [jej corka, ktora molestowala Fishera seksualnie] z wyrazem zadowolenia na twarzy.

-Chodz no - mowi pani Pickett. Podchodze, starajac sie usmiechnac jak najbardziej niewinnie. Odpowiada krzywym grymasem, potrzasa glowa i pyta: - No i co, czarnuchu...Lubisz ogien?

-Nie, prosze pani.

-Pani Pickett chwyta mnie z ramie i zaczyna bic plonaca gazeta. Krzycze i krzycze, a ona i Willenda zanosza sie smiechem."[Odnalezc...s.43]

Ryba byl w stanie przetrwac tego typu upokorzenia majac prawdopodobnie podswiadoma wiedze o tym, ze "anioly, ktore nam towarzysza, wprowadzaja nas w tajemnice naszego zycia. Odkrywaja jego sens wtedy, gdy nam sie zdaje, ze wszystko jest bez sensu. Bez odpowiedniej interpretacji nie jestesmy w stanie zyc w odpowiedni sposob. To, jak sobie tlumaczymy nasze zycie, decyduje o tym, jak je przezywamy. Aniol wyjasnia je nam na sposob zgodny z tym, co widzi Bog. Jesli mu wierzymy, nasze zycie bedzie udane.[Kazdy...s.142]

Trudno jednak zalozyc, ze Fisherowi starczalo na to wiary, albo ze w ogole uswiadamial sobie istnienie tej kategorii ludzkiej swiadomosci bedac dorastajacym chlopakiem. Biorac pod uwage jego, raczej traumatyczne, doswiadczenia w religijnej grupie, ktorej przewodzil stary Pickett, maz matki zastepczej, trzeba przyjac, ze sily do przetrwania czerpal raczej z nie do konca uswiadomionej opieki "niewidzialnych sil". Ryba czesto uciekal w swiat marzen, pragnien i snow, ktore pozwolily mu przetrwac z taka iloscia wewnetrznej mocy samoregeneracyjnej, ze byl w stanie uniknac dziedziczenia toksycznych zachowan, wsrod ktorych wzrastal. Anioly nie pojawialy sie wprost, ale interweniowaly w sposob zawoalowany, tak jak to sie dzieje w jednym z jego najpiekniejszych marzen sennych:

"...wtedy podchodzi do mnie cudownie usmiechnieta kobieta, kladzie mi reke na ramieniu, pochyla sie do ucha, mowiac slowa, ktorych nie rozpoznaje, ale brzmia znajomo [...] Zawsze budzilem sie z tego snu, pamietajac jej usmiech i z uczuciem, ze jestem w stanie przetrwac nadchodzacy dzien. To byl wspanialy sen. Cos co nalezalo do mnie i tylko do mnie. Kiedy szedlem spac, staralem sie koncentrowac na tych obrazach, tak jakbym mogl wlaczyc program z tym snem przekrecajac galke kanalow w telewizji i snic go wlasnie tej nocy. To nigdy nie zadzialalo. Wlasciwie ten sen nie przydarzyl sie nigdy, kiedy mialem na niego ochote, lecz tylko wtedy, gdy go naprawde potrzebowalem." [Odnalezc...s.50]

Podobnie terapeutyczna funkcje w zyciu Antwone"a pelnila szkola podstawowa z jej nauczycielami i przyjaciolmi z klasy. Bez wzgledu na rzeczywisty wymiar owych doswiadczen, najpierw w formie bezposredniego kontaktu, a potem we wspomnieniach - Fisher zawsze powracal do tych nielicznych chwil, ktore pozwalaly mu czuc sie potrzebnym, akceptowanym i lubianym. To wlasnie nauczycielka, pani Profit, po raz pierwszy wzbudzila w nim, zabite wczesniej, poczucie wiary w siebie i wlasnej wartosci:

"Antwone, jestem z ciebie dumna [...] Idzie ci w tym roku naprawde dobrze. Jej szczere slowa sa odpowiednikiem piorunow i grzmotow. Na zewnatrz niesmialo przyjmuje jej pochwale, ale wewnatrz doznaje objawienia. Po raz pierwszy dociera do mnie, ze moge cos zrobic, zeby zmienic swoja sytuacje. Nie tylko ja, kazdy to moze. Bez wzgledu na to, jak czesto ktos powtarza, ze czegos nie potrafisz, ciezka praca mozesz udowodnic, ze nie ma racji. I mozesz odmienic swoje zycie. Wiara w te prawde jest jak sztabka zlota, ktora bede trzymal w tylnej kieszonce do konca zycia."[Odnalezc...s.97]

Czytajac wspomnienia A. Q. Fishera mozna bez trudu wyobrazic sobie troche zmieniony ich tytul, ktory uwzglednialby dzialanie "niewidzialnych sil" w zyciu glownego bohatera. Wersja poprawiona: "Jak odnalezc w sobie aniola", pozwolilaby zapewne troche inaczej czytac te niesamowita opowiesc o umiejetnosci, a raczej o sztuce przezywania zycia w zgodzie z samym soba. Sam bohater wspomnien odkrywa w pewnym momencie opowiadania znaczenie wczesniej cytowanego snu, ktory odegral istotna role w procesie integrowania jego rozbitej u upokorzonej osobowosci: "Z czasem zaczalem rozumiec, co mowila do mnie kobieta pod koniec snu. To bylo cos jak: badz rozwazny, dziecino, i uwazaj na siebie. Nie przejmuj sie, nie jestes sam." [Odnalezc...s.50]

Dzialo sie z pewnoscia tak dlatego, ze "anioly slyszaly nasz krzyk, gdy bylismy dziecmi, kiedy bylismy ranieni i urazani, kiedy czulismy sie wydani na pastwe cudzej samowoli i pogardy. Anioly byly wraz z nami w naszych bolach, naszych lekach, nasze bezsilnosci. Od dziecinstwa wiedzielismy, ze sa u naszego boku. Wiedzielismy, ze istnieja w nas samych jako zrodlo zbawiennej i chroniacej sily, jako tworczy potencjal, jako wewnetrzny fundusz, jako wewnetrzne pomysly. Anioly wprowadzaly nas w wewnetrzny swiat, do ktorego nie siegaly urazy swiata zewnetrznego. Przekazywaly nam aure godnosci, ktorej nikt nie mogl nam odebrac.[...] Dostrzeganie istnienia aniola we wlasnym zyciu oznacza rezygnacje z chorobliwej koncentracji na historii zranien i urazow, klesk i porazek". [Kazdy...s.150/151]

I o tym wlasnie jest ta niezwykle poruszajaca opowiesc.

Z. Kruczalak

www.domksiazki.com

Wszystkie cytaty zamieszczone w tekscie pochodza z:

-Odnalezc siebie - wspomnienia, A.Q. Fisher, Swiat Ksiazki, 2001, s.252.

-Kazdy ma swojego aniola, Anselm Grun, Znak, 2001, s.150.

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor