----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

09 grudnia 2003

Udostępnij znajomym:

DIM SUM

Mieszkamy w kraju, najprawdopodobniej jedynym na swiecie, w ktorym odnalezc mozna namiastke kazdego innego zakatka ziemi. Fuzja tych kultur, "melting pot", kreuje calkowicie odrebna kulture. Ta roznorodnosc ras i jezykow przyprawia o zawrot glowy, stan w jaki moze wprawic nas tylko bardzo dobry trunek. Ale nie o napojach rozgrzewajacych traktuje niniejszy wywod, a o pozywnym sniadaniu, ktore pozwoli nam przetrwac zimowe dni i zaciesnic wiezi z rodzina badz przyjaciolmi. Doskonala ku temu okazja moze byc niedzielne sniadanie w China Town, okreslane po chinsku jako Dim Sum.

Dim Sum po kantonsku oznacza "dotknac twego serca" i trudno nie pokusic tu o porownanie do starego polskiego powiedzenia "przez zoladek do serca". Dim sum to bardzo stary kantonski zwyczaj powiazany z tradycja picia herbaty. Jego korzenie siegaja kilku stuleci w przeszlosc, kiedy podrozujacy Jedwabnym Szlakiem kupcy spragnieni i glodni, przyczynili sie do powstania malych herbaciarni. Do tych przybytkow, bedacych odpowiednikiem europejskiej karczmy, przychodzili rowniez wiesniacy, ktorzy po ciezkiej pracy na polu umilali sobie wieczory pogawedka i cieplym, kojacym napojem. Jednakze od tamtej pory minely stulecia zanim rozwinela sie sztuka dim sum. Poczatkowo uwazano laczenie herbaty z jedzeniem za wysoce niewlasciwe, owczesni lekarze twierdzili bowiem, ze taka kombinacja prowadzi do nadmiernego przybierania na wadze

i niewatpliwie kryje sie w tym twierdzeniu jakas prawda. Z czasem jednak, kiedy odkryto zbawienne dla zdrowia

i zmyslu smaku wlasciwosci herbaty, herbaciarnie zaczely oferowac roznorodne przekaski, przygotowywane jako male, nie wymagajace dlugiego gotowania (na bezludnych terenach brak drewna na opal stanowil dosc powazny problem) dania, co doprowadzilo do wyksztalcenia sie tradycji dim sum. Jak twierdza znawcy tej sztuki kulinarnej najlepszych szefow kuchni przygotowujacych dim sum mozna znalezc w Hong Kongu, gdzie restauracje serwuja te poranne smakolyki od 6:00 rano az do popoludnia. Na zachodzie, a glownie w Ameryce, dim sum pojawilo sie naturalna koleja rzeczy jako rezultat chinskiej diaspory XIX-wiecznej, ktora wywodzila sie z okolic miasta Canton. Niektorzy twierdza, ze dim sum zainspirowalo cala idee "brunch", czyli polaczenia sniadania z lunchem (z angielskiego breakfast i lunch - brunch) w jeden duzy, poznoporanny posilek. Faktem jest, ze slowo "brunch" pojawilo sie w jezyku angielskim u schylku dziewietnastego stulecia.

Wracajac jednak do dim sum. Co to wlasciwie jest i jak to sie je? Caly posilek sklada sie z drobnych dan, podawanych zazwyczaj w bambusowych koszyczkach. W takim koszyczku znajdziemy na przyklad kilka gotowanych na parze wonton podobnych do naszych pierogow, tylko zrobionych z ciasta ryzowego, wypelnionych przeroznym farszem, od wieprzowiny, przez kurczaka, kraby, krewetki, po mieso rekina. Oczywiscie zadna rodzina nie pozywi sie jednym koszyczkiem pierozkow, dlatego zamawiamy jeszcze co najmniej kilka takich koszyczkow, wypelnionych roznorodnie nadziewanymi pyzami, smazonymi w glebokim oleju spring roll, nalesnikami z ciasta ryzowego z warzywami lub owocami morza, cokolwiek ekstrawaganckimi kurzymi lapkami w brazowym sosie czy kulkami ryzowo-miesnymi zawinietymi w lisc lotosu i placek taro z rzodkwi, bardzo podobny do polskich plackow ziemniaczanych. Na koncu deser, nieodzowny element dim sum, a jest z czego wybierac. Babeczka z masa jajeczna nie brzmi moze apetycznie, ale smakuje nieziemsko. Oprocz tego mozna wybierac pomiedzy pudingami z mango, migdalow, owocow lotosu, czy czerwonej fasoli, a takze mleczkiem kokosowym lub ciastkami sezamowymi, zeby wyliczyc tylko podstawowe smaki. Wszystko to przy aromacie zielonej badz jasminowej herbaty, a przy deserze najlepsza bedzie kawa z herbata, pol na pol. Tradycja dim sum oferuje wiele pysznosci i nalezy zauwazyc pewien porzadek, w jakim powinno sie serwowac dim sum, rozpoczynajac od potraw lekkich, gotowanych na parze, w slad za nimi cos bardziej macznego jak pyzy, badz egzotycznego jak kurze lapki, nastepnie dania smazone w glebokim oleju, i na koncu koniecznie deser. I tutaj przydaje sie rodzina lub duza grupa przyjaciol z ktora bedziemy sniadac. Pozwoli nam to sprobowac wszystkiego po trochu, nie ryzykujac zamawiania wielu dan i zostawiania ich niedojedzonych, gdyz potrawy te sa bardzo sycace i taki poranny posilek wystarczy na caly dzien.

Chicagowskie China Town nie nalezy do najwiekszych i najladniejszych, ale na pewno warto je odwiedzic. Na Archer Avenue, zaraz kolo przystanku metra Cermak-Red Line, znajduje sie maly ryneczek, China Town Square, pelen sklepow i restauracji serwujacych dim sum. Happy Chef Dim Sum House czy Shui Wah to tylko dwie, ktore wymienie z nazwy, ale do prawdy skwer ten nie jest duzy i wypelniony latwo rozpoznawalnymi jadlodalniami. Nalezy jednak pamietac o tym, ze w porze brunchu dim sum miejsca te sa wypelnione po brzegi i nierzadko trzeba troche poczekac na wolny stolik, co niektorym moze przypomniec polskie bary mleczne z lat osiemdziesiatych. Deser mozna zjesc w tym samym miejscu, ale mozna tez podczas spaceru wstapic do licznych kafeterii i piekarni.

Przy okazji wycieczki do China Town polecam kupno takich dobr kulinarnych jak ser tofu, zielonej herbaty, ryzowych krakersow, sosu sojowego czy nawet suszonych zoladkow rekina, jesli ktos wie jak je przyrzadzic. Goraco zachecam do spaceru po tamtejszych sklepach, zwlaszcza ze ceny wydaja sie tam znaczaco nizsze.

Izabela Gluszak

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor