09 stycznia 2004

Udostępnij znajomym:

Jak co roku zimą zwiększa się ilość wizyt w gabinetach lekarskich. Sezon przeziębień mamy w pełni i praktycznie na każdym kroku spotykamy kogoś, kto kaszle, mówi ochrypłym głosem, ciąga nosem lub mówi przez nos, narzeka na bóle mięśniowe, a często w pracy czy w szkole zauważamy brak kogoś, kto powinien tam być a nie jest. Przeziębienia dopadają nas wszystkich i to w takiej ilości, że często nie jesteśmy w stanie okreslić, czy to już nowe, czy jeszcze stare. Przeziębienia są zaliczane do tak zwanych zapaleń górnych dróg oddechowych (nos, zatoki nosowe, gardło, krtań). Czasami przez ciągłość zapalenia górnych dróg oddechowych przechodzą w zapalenia dolnych dróg oddechowych (tchawica, oskrzela, płuca), i bardzo często początkowe stadia zapaleń górnych i dolnych dróg oddechowych wyglądają bardzo podobnie. Wirus grypy jest jednym z wielu wirusów powodujących stany zapalne dróg oddechowych.

Wzrost zachorowań na grypę pod koniec ubiegłego roku doprowadził do zręcznej manipulacji liczbowej i znacznego niepokoju prawie na granicy psychozy wśród społeczeństwa amerykańskiego, w tym Polonii Chicagowskiej. O tym, co mogą zdziałać media, jeżeli skierują uwagę wszystkich w jednym kierunku mogliśmy się przekonać w czasie ostatnich miesięcy 2003 roku. O grypie pisano i mówiono równie często jak o ogórkach i sznurku do snopowiązałek w sezonie ogórkowym w Polsce.

Od kilku tygodni ilość zachorowań na grypę wyraźnie się zmniejszyła, i mam nadzieję, że najgorsze już mamy za sobą.

Przyjmuje się, że co roku na grypę choruje 10-20 % ludzi w Stanach, wśród nich, ze względu na powikłania, 114.000 będzie wymagało pobytu w szpitalach. W jaki sposób otrzymuje się te dane? Otóż w 900 ośrodkach zapewniających pomoc medyczną prowadzi się rejestr pacjentów zgłaszających objawy grypopodobne (influenza-like-illness). Te objawy zostały zdefiniowane jako temperatura ciała powyżej 100 F i kaszel lub ból gardła. Praktycznie wszystkie przeziębienia znajdują się w tej grupie. Z kolei wiadomo, że 30-50% przypadków grypy przebiega bezobjawowo. Na podstawie wybiórczych posiewów z nosa identyfikuje się procent wirusa grypy w danej populacji i przenosi na całe Stany. Proste, ale niedokładne.

Ze względu na fakt, że nie ma obowiązku zgłaszania grypy jako choroby społecznej czy zakaźnej większość danych na temat grypy jest więc tworzona "statystycznie".

Większość pacjentów umiera nie ze względu na bezpośrednie działanie wirusa grypy, ale ze względu na powikłania grypy. Najczęstsze powikłania to bakteryjne zapalenia płuc, odwodnienie, pogorszenie przewlekłych chorób takich jak rozedma płuc czy niewydolność krążenia. Znaczny procent pacjentów umiera ze względu na zakażenia szpitalne jakich nabawili się w czasie pobytu w szpitalach ze względu na grypę.

Przyjmuje się, że co roku około 20,000 ludzi umiera na zapalenie płuc. Dane te są również niedokładne, bo nikt nie prowadzi rejestru zgonów na zapalenie płuc. Ilość zgonów z powodu grypy oblicza się na podstawie zwiększonej ilości wszystkich zgonów w okresie epidemii grypy pomniejszonej o ilość zgonów na zapalenie płuc. Przez wiele lat również ilość zgonów z powodu grypy określano na wysokości 20,000, jednakże od paru lat, ze względu na starzejącą się populację Stanów, liczbę tę podniesiono do 36,000. W tym roku pojawiło się kilka dużo większych liczb, najprawdopodobniej również wziętych z sufitu, na określenie ilości zgonów z powodu grypy i zapaleń płuc. Ilość corocznych zgonów z powodu zapaleń płuc lub grypy została określona na 36,000 osób na każdą z nich przez ostatnie lata, ale na ten rok ilość zgonów z powodu samej grypy niektórzy przewidzieli już na 70,000.

Jedyne dokładne dane na temat bezpośrednich zgonów z powodu grypy wśród dzieci, to 70-90 udokumentowanych przypadków na rok w całych Stanach Zjednoczonych. Najprawdopodobniej poprzez proste działanie matematyczne (70-90 przypadków, 50 stanów) obliczono, że z powodu grypy w stanie Illinois co roku umiera 1-2 dzieci.

Granie liczbami zgonów prawie doprowadziło do paniki i jeszcze pod koniec ubiegłego roku ośrodki medyczne miały nawał telefonów z pytaniami o dostępność szczepień na grypę. Większość szczepionek została wykupiona przez lekarzy od dystrybutorów jeszcze w listopadzie, a jedyne szczepionki dostępne na rynku nawet jeszcze w chwili obecnej kosztują do dziesięciu razy więcej niż zazwyczaj. Dezinformacja w prasie była tak duża, a ilość publikowanych i przedrukowywanych informacji tak liczna, że trudno było wyłapać prawdziwe fakty na temat grypy i przeciwgrypowych szczepionek. Faktem jest, że grypa przyszła dużo wcześniej w tym roku, aniżeli zazwyczaj i dotknęła większą ilość osób. Pierwsze osoby chore na grypę widziałem już w październiku. Było to o tyle niezwykłe, że przez ostatnich pięć lat w swoim ośrodku miałem tylko jeden potwierdzony przypadek grypy.

Rozpoznanie grypy można łatwo pomylić z innymi wirusowymi przeziębieniami a rozróżnienie tych dwóch jednostek chorobowych jest o tyle ważne, że istnieją na rynku bardzo skuteczne antybiotyki przeciwgrypowe. Ale aby te antybiotyki były skuteczne, muszą być podane w czasie pierwszych 48 godzin od wystąpienia pierwszych objawów.

Jeszcze kilka lat temu jedyną metodą wykrycia wirusa grypy była jego hodowla komórkowa. Niestety identyfikacja wirusa trwała kilka dni, i często wynik hodowli wirusa był dostępny dopiero wtedy, gdy pacjent był już w domu. Na szczęście istnieją już testy wykrywające obecność wirusa grypy w kilka minut w czasie wizyty w ośrodku lekarskim. Testów tych używam u siebie praktycznie od chwili pokazania się ich na rynku. Dopiero w tym roku niektóre szpitalne izby przyjęć zaczęły ich używać do identyfikacji chorych na grypę. Zapotrzebowanie na te testy stało się tak ogromne, że już na początku grudnia nie można ich było dostać u żadnego dystrybutora, a napływ pacjentów z objawami grypy wymagających użycia testów doprowadził do tego, że większość ośrodków medycznych wykorzystała wszystkie testy jakie były w ich w posiadaniu. Na szczęście ilość nowych przypadków grypy zdecydowanie zmniejszyła się pod koniec grudnia i, jak już wcześniej pisałem, epidemię grypy mamy już za sobą.

Wczesne przyjście grypy w tym roku było bardzo na rękę producentom szczepionek. W latach osiemdziesiątych produkowano około 20 milionów szczepionek, od kilku lat produkuje się ich około 90 milionów na rok. Jeszcze kilka lat temu na rynku było pięciu producentów szczepionek a konkurencja między nimi była duża i wyrażała się wyraźnie niższą ceną za jedną szczepionkę. Tak jak w każdym biznesie towar (szczepionkę) należy sprzedać do klienta (pacjenta). Przez ostatnich kilka lat starano się upłynniać szczepionki poprzez podawanie ich w sklepach, zakładach pracy, w siedzibach chicagowskich radnych, a i tak ogromna ilość szczepionek kończyła w koszach na śmieci. W tym roku na rynku pozostały tylko trzy firmy produkujące szczepionki na grypę, w tym tylko jedna firma produkująca szczepionki dla tych najmłodszych, dzieci powyżej szóstego miesiąca życia. Z dwóch pozostałych firm produkujących szczepionki pierwsza produkuje szczepionki dla osób powyżej czwartego roku życia i są to szczepionki z zabitych wirusów, druga firma produkuje szczepionki z żywego wirusa, i te szczepionki są zalecane pacjentom powyżej szóstego roku życia. Ze względu na obecność żywego wirusa, szczepionka ta nie powinna być podawana kobietom w ciąży i pracownikom służby zdrowia. Problem z tą szczepionką polega na tym, że osoba zaszczepiona może rozsiewać żywy wirus grypy w swoim otoczeniu przez okres trzech tygodni. Wszystkie trzy szczepionki były uzyskiwane z wirusów grypy hodowanych na zarodkach kurzych i z tego względu są przeciwskazane do stosowania u osób uczulonych na jajka. Ograniczenie ilości producentów szczepionek doprowadziło do tego, że najniższa cena szczepionek z wirusów zabitych jest trzykrotnie wyższa aniżeli pięć lat temu, a cena szczepionki z żywych wirusów jest ponad dwadzieścia razy wyższa aniżeli szczepionek sprzed pięciu lat. Co ciekawe, wszyscy trzej producenci poszli na cyniczną łatwiznę w przygotowywaniu szczepionek na ten rok. Już od dwóch lat było wiadomo, jaki wirus grypy ma największe szanse na spowodowanie epidemii w tym roku. Niestety, tenże wirus nie chciał rosnąć na zarodkach kurzych i z tego też względu wszyscy trzej producenci zdecydowali się na zastosowanie innego rodzaju wirusa, który na zarodkach kurzych rósł nieźle. Pomimo dość dużej skuteczności szczepionek, ze wstępnych danych wynika, że na pierwszych siedmioro dzieci które zmarły w stanie Kolorado, dwójka była już zaszczepiona na grypę. Ponieważ okres produkcji szczepionek trwa około czterech miesięcy, jest niemożliwością wyprodukowanie na bieżąco większej ilości szczepionek jak też i zmiana szczepu wirusa grypy gdy już do epidemii dochodzi. Z kolei krótki okres ważności szczepionek, zawsze krótszy od pełnego jednego roku, powoduje, że szczepionki przygotowywane na dany rok nie mogą legalnie być wykorzystywane do szczepień w roku następnym. Ten krótki okres ważności jest sztucznie zalecany przez wszystkich producentów szczepionek, gdyż wiadomo, że mogą być one przechowywane w temperaturze 4-8 stopni Celcjusza przez dużo dłuższy okres bez utraty swoich właściwości immunizacyjnych.

Oficjalnie co roku inna odmiana wirusa grypy jest odpowiedzialna za wzrost zachorowań w okresie zimowym. Logicznym staje się zakwestionowanie tegorocznej praktyki stosowania szczepionek wyprodukowanych na bazie tego samego wirusa jaki był używany do produkcji szczepionek w zeszłym roku tylko dlatego, że odmiana wirusa grypy, którą przewidziano na ten rok, nie chciała łatwo się namnażać w laboratoriach producentów szczepionek.

Najczęstszym objawem ubocznym podania szczepionki przeciwgrypowej jest ból w miejscu wstrzyknięcia (40-60%), najpoważniejszym zespół Guillain-Barre (Guillain-Barre syndrome-GBS), charakteryzujący się paraliżem mięśni ciała (1 przypadek/1.000.000 szczepień dorosłej populacji).

Szczepionka przeciwko grypie ma dużo wskazań i jest zalecana dla wielu. Faktem również jest, że grypa przyszła w tym roku wcześniej. Natomiast sposób w jaki media przedstawiały problem zachorowań na grypę można śmiało nazwać "psychozą grypy".

Ze względu na ogólnoustrojowe powikłania zapaleń dolnych dróg oddechowych, pacjenci muszą być leczeni antybiotykami.

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor