Przeciętny Amerykanin ma w swoim portfelu kilka kart kredytowych. Rozdawane są nawet osobom nie do końca poczytalnym. Opłacana plastikiem konsumpcja wydaje się lekka, łatwa i przyjemna. Popadnięcie w długi może przydarzyć się każdemu. Nie wszyscy jednak pamiętają, że każdy człowiek, nawet dłużnik ma prawo do życia - nawet jeżeli posiada wyłącznie zablokowane karty kredytowe a jego historia kredytowa przypomina pobojowisko.
Posiadane przez mieszkańców Stanów Zjednoczonych karty kredytowe obciążone są długiem, który zbliża się szybko do poziomu $700 miliardow. To tak jakby każdy mieszkaniec USA, łącznie z dziećmi w przedszkolach i oseskami w becikach winien był instytucjom finansowym emitującym karty kredytowe ponad $2,400. Plastikowy dług najbardziej obciąża grupy społeczne o najniższym dochodzie - stwierdza raport opublikowany w Federal Reserve Bulletin - a wśród nich nowych imigrantów dopiero budujących swoją przyszłość w Stanach Zjednoczonych. Wiadomo, że najłatwiej potknąć się podczas stawiania pierwszych kroków na nowej ziemi...
W latach dziewięćdziesiątych rodziny, które żyły poniżej poziomu biedy wyznaczonego przez agencje federalne, podwoiły karciane długi. Inne, o trochę wyższych, lecz wciąż niskich jak na warunki amerykańkie dochodach również znacznie obciążyły posiadane karty kredytowe.
Jak stwierdza się w biuletynie Rezerwy Federalnej pod koniec dekady lat dziewięćdziesiątych dało się obserwować dwa przeciwstawne trendy - najbogatsi Amerykanie używali swoich kart kredytowych coraz rzadziej, natomiast najbiedniejsi coraz częściej. Z powodu piętrzących się długów biedni stawali się coraz biedniejsi.
Konsument popadający w trudną sytuacją finansową, zalegający ze spłacaniem kolejnych minimalnych nawet miesięcznych opłat za obslugę kart kredytowych, atakowany jest w pewnym momencie niezliczoną ilością telefonów od przedstawicieli biur rewindykacji długów (collection agency). Telefony dopadają go nawet w miejscu pracy. O jego finansowych problemach dowiadują się koledzy. Zaczyna się bać otworzenia skrzynki pocztowej wypełnionej każdego dnia wezwaniami do zapłaty kolejnych i kolejnych rat spłaty zaciągniętych kredytów.
Im taki człowiek jest mniej wykształcony, im gorzej daje sobie radę w meandrach amerykańskiego prawa - tym łatwiej go zaszczuć. A przecież nawet sciągająca dłużnika sfora myśliwych zobowiązana jest przestrzegać zasad wyraźnie określonych zarówno w ustawach stanowych jak i federalnych.
Czując się jak osaczona przez trapera zwierzyna nie wie, że jego myśliwi zobowiązani są przestrzegać ściśle określonych reguł prawa. W całej Ameryce indywidualni konsumenci - notoryczni dłużnicy - zalegają ze splatą $150 miliardów długu podjętego z pomocą kart kredytowych.
W USA odzyskiwaniem tych pieniędzy zajmuje się więcej niż 6,500 firm rewindykacjidługu. Działają na podstawie licencji udzielanych im przez władze stanowe. Muszą stosować się zarówno do federalnego jak i stanowego prawa.
Federalna ustawa Fair Debt Collection Practices Act zabrania przedstawicielom agencji rewindykacji długów używania gróźb, obscenicznych słów oraz szantażu dla zmuszenia dłużników do spłaty długów. Wiele stanów wzmacnia ją własnym, dużo bardziej ostrzejszym prawem.
Każda collection agency działa na podstawie licencji stanowych. Jeżeli jej pracownicy nie przestrzegają zasad, które zobowiązani są przestrzegać - wtedy agencja może stracić licencję.
Każdy dłużnik ma prawo do złożenia zażalenia na nękające go biuro rewindykacji długów do stanowej instytucji zajmującej się ochroną praw konsumentów. Przede wszystkim ma prawo żądać od agencji by zaprzestała dzwonienia, a swoje żądania sformułowała na piśmie - pod groźbą powiadomienia właściwych władz, w przypadku zignorowania tego wniosku.
Kiedy ucichną już drażniące telefony dłużnik zdobędzie czas na to, żeby zastanowić się nad swoją sytuacją, opracować plan działania. Czasu nie ma za wiele. Należy go bardzo sensownie wykorzystać.
Ustawę Fair Debt Collection Practices Act opublikowano w całości w witrynie internetowej Federal Trade Commission pod internetowym adresem: www.ftc.gov/os/statutes/fdcpa/fdcpact.htm.
Nie każdy doradca dobrze radzi
Przytłoczeni przez szybko rosnącą górę długów konsumenci coraz częściej zwracają się do firm oferujących usługi (credit counselors) doradztwa finansowego dla dłużników. W ubiegłym roku na takie konsultacje zdecydowało się około dziewięciu milionów dłużników. Reklamy firm określających się jako "kliniki kredytowe" napotkać można w każdej gazecie, w pasmach reklamowych każdej stacji telewizyjnej i radiowej. Opublikowany niedawno raport Credit Counseling in Crisis opracowany przez Amerykańską Federację Konsumentów - Consumer Federation of America oraz Centrum Prawa Konsumenckiego - National Consumer Law Center - stwierdza, że wiele "klinik kredytowych" zamiast wyleczyć klientów z długów wpędza ich w jeszcze większe tarapaty finansowe.
Pierwsze firmy świadczące usługi konsultacyjne zadłużonym konsumentom zaczęto tworzyć w latach sześćdziesiątych. Ich powstawanie zainicjowaly instytucje finansowe zajmujące się emisją kart kredytowych - chodziło przede wszystkim o stworzenie jeszcze jednej szansy na odzyskiwanie niespłacalnych kredytów. Bardziej przyjaznych dla konsumentow od biur rewindykacji długów. Początkowo wszystkie firmy doradcze miały status organizacji nie nastawionych na zysk, nie pobierały opłat za oferowane usługi od swych klientów - co zwiększało ich prestiż - były zrzeszone w National Foundation for Consumer Credit.
Jeszcze kilka lat temu "kliniki kredytowe" zajmowały się świadczeniem usług konsultacyjnych z zakresu zarządzania rodzinnym budżetem wszystkim konsumentom. Zatrudnieni w nich specjaliści organizowali bezpłatne wykłady poświęcone tej tematyce. Edukowali lokalne społeczności o zasadach rozsądnego korzystania z ofert kredytodawców. Reprezentowali również notorycznych dłużników w pertraktacji z ich wierzycielami dla obniżenia stopy oprocentowania kredytów, scalenia wszystkich ich miesięcznych zobowiązań w jedną, dostosowaną do ich zarobków płatność. Kredytodawcy godzili się nawet na częściową redukcję zadłużenia zwiększając szanse na to, że dzięki działalności doradców kredytowych dojdzie do spłacenia długu w bliższej lub dalszej przyszłości.
Dziesięć lat temu działało około 200 firm świadczących usługi konsultacyjne dla dłużników. Miały jedną wadę, jak prawie wszystkie organizacje nie nastawione na osiąganie zysku funkcjonowały dość ociężale, raczej w poczuciu spełniania ważnej społecznie misji niźli w potrzebie dostosowywania swej oferty i stylu pracy do wymagań konsumentów.
Wraz z rozpowszechnianiem się kart kredytowych, wraz z zadłużaniem się konsumentów na rynku pojawiało się coraz więcej firm wyznających bardziej biznesowe podejście zarówno do swojej działalności jak i do klientów. Dzisiaj o zadłużonego konsumenta walczy grubo ponad tysiąc firm licencjonowanych w różnych, czasem we wszystkich, amerykańskich stanach. Do stowarzyszenia NFCC należy tylko 130 firm.
Reagując na tą obfitość na rynku usług konsultacyjnych dla dłużnikow banki i instytucje finansowe zajmujące się emisją kart kredytowych zmniejszyły znacznie procent komisowego. "Kliniki kredytowe" zostały zmuszone do szukania dodatkowych źródeł dochodów - najczęściej w kieszeniach swoich klientów. Toczy się również bezpardonowa walka o klientów. Jednym z najważniejszych instrumentów stosowanych w tej walce stają się reklamy. Cytowany raport wyraźnie stwierdza, że wiele zawartych w nich stwierdzeń ma na celu wprowadzenie konsumentów w błąd.
Bywa, że klient kliniki informowany jest na wstępie, że za świadczone mu usługi nie będzie musiał płacić. Dopiero później, okazuje się, że koszty zaczynają się piętrzyć. Z raportu wynika, że taką taktykę postępowania z klientem stosuje co piqąta funkcjonująca na rynku "klinika kredytowa".
Opłaty, które w końcu ma uiścić klient przedstawiane są władzom podatkowym jako uiszczane dobrowolnie - wszystko po to, żeby dana firma wciąż mogła cieszyć się statusem organizacji nie nastawionej na zysk co zwalnia z konieczności płacenia wielu podatków.
Coraz rzadziej można spotkać firmy, które zajmują się świadczeniem szerokiej gamy usług, w tym edukacją lokalnych społeczności, swoistą działalnością prewencyjną przeciwko popadnięciu konsumentów w długi.
Główną i bardzo często jedyną świadczoną usługą jest konsolidacja długów dłużnika, co umożliwia mu obsługiwanie linii kredytowych przez jedną mniej lub bardziej dostosowaną do jego zarobków spłatę miesięczną. Dłużnik dokonuje tej wpłaty na rzecz firmy doradczej, która następnie rozdziela pieniądze między wierzycieli.
Sama w sobie konsolidacja długów nie jest zła - ale zbyt wielu doradców kredytowych nie informuje klientów, że obejmuje wyłącznie spłatę kredytów nie zabezpieczonych majątkiem dłużnika. Chodzi przede wszystkim o długi dokonane przy pomocy kart kredytowych. Ktoś, kto stara się spłacić tego rodzaju długi - zapominając o kolejnych ratach pożyczki hipotecznej, lub ratach za samochód - utraci w pewnym momencie pokaźną część osobistego majątku
Dodatkowo raport stwierdza, że bardzo wiele agencji kieruje pierwszą ratę dokonywaną przez uczestnika planu konsolidacji długów na własne konto - jako oplatę za oferowane usługi, nie informując go o tym.
Raport podkreśla, że doradcy nie informują dłużnika również i o tym, że jeżeli znalazl się w krytycznej sytuacji finansowej uniemożliwiającej mu spłacenie wszystkich długów powinien rozważyć zwrócenie się do sądu o orzeczenie osobistego bankructwa. Sąd orzekający o bankructwie najłatwiej odpuszcza długi dokonane przy pomocy kart kredytowych. Dlaczego więc doradcy o tym nie informują? Ponieważ działają w interesie banków emitujących karty kredytowe, a nie w trosce o los swoich klienów.
Raport zarzuca doradcom brak profesjonalizmu, rutynowe podejście do klientów, mniej lub bardziej zakamuflowaną pogoń za zyskiem.
Tymczasem nowa ustawa o osobistym bankructwie, nad którą pracuje Kongres, będzie obligowała dłużników, by przed wystąpieniem o orzeczenie bankructwa korzystali z usług agencji. Nie można, uważają autorzy raportu, powierzać loan dużej grupy amerykańskich konsumentów firmom oferującym doradztwo finansowe dla dłużników, dopóki nie zostanie dokonana ich gruntowna reorganizacja pod kontrolą federalnych i stanowych władz.
Zanim zdecydujesz się na wybór biura świadczącego konsultacje finansowe dla dłużników, dostosuj się do kilku poniższych sugestii:
1. Odwiedź kilka biur. Zadzwoń po rekomendację do Better Business Bureau oraz Consumer Protection Office działającego przy biurze stanowego prokuratora generalnego. Sprawdź, czy agencja oferuje różne formy pomocy dla dłużników. Im więcęj usług tym większe prawdopodobieństwo, że efektywnie rozwiąże twoje problemy.
2. Dowiedz się, czy zarobki doradców uzależnione są od liczby zawartych umów na konsolidację długów z ich klientami.
3. Nie wybieraj biura, w którym opłaty są wysokie, a uzasadnienie ich wysokości mgliste.
4. Opuść biuro, w którym doradza ci się wybranie opcji konsolidacji długów bez dokładniejszej analizy Twojej sytuacji finansowej.
Jeżeli decydujesz się na opłacanie kosztów wybranej usługi proś o ich uzasadnienie na piśmie i o rachunek.
Artykuł przedrukowano za zgodą Polskiego Poradnika "Sukces"
Adres: 255 Park Lane; Douglaston, NY 11363