Letni poranek na werandzie. Gazeta i kawa. Czyż to nie przedsionek raju?
Albo mroźny styczeń, droga do pracy, kubek gorącego napoju, skracający po tysiąckroć oczekiwanie na metro.
Kawa. Kawa. Kawa.
Wręcz nieodzowna w mojej rodzinie. Czczona, kiedy przysyłana paczkami od wuja z RFN-u jakieś dwadzieścia lat temu. Wystana w kolejkach przez trzyletnią siostrę, no bo skoro przysługiwała paczka na głowę to i Emilka popadła w nałóg we wczesnym dzieciństwie. Najmilsze wspomnienie wakacji u wiekowej cioci- ekscentryczki, która dystyngowanie unosiła dziewiętnastowieczne porcelanowe filiżanki prababki, wypełnione kawą zaparzoną ciśnieniowym ekspresem, kiedy to wszyscy na około pochłaniali zalewajkę "po turecku".
Wreszcie lata szkolne, czas chmurny i durny, zamiast na uczelniane wykłady, chodziliśmy do kafejki Einstein i sącząc mocne esspreso, rozprawialiśmy na tematy zgoła odmienne od profesorskich elaboratów. Kawa to kofeina, a ta z kolei to energia. Kawa to aromat rozkosznie łechtający zmysł powonienia, a skoro tak silnie wpływa na jeden z najwrażliwszych ludzkich zmysłów, bardzo łatwo się od niej uzależnić i uprzyjemniać sobie każdą chwilę- a to pogaduszki z koleżanką, a to śniadanie w łóżku. Dodatkowo wyrafinowana estetyka podawania kawy, te liczne zastawy, filiżanki, termosy, ekspresy parowe, czajniczki ciśnieniowe, etc., powoduje, że mała czarna jest celebrowana, a rytuał jej picia uprzyjemnia dzień.
Skąd pochodzi to dobro natury?
Według jednej z legend kawę odkryły... kozy, które po zjedzeniu owoców z krzewu kawowca brykały bardziej niż zwykle co zastanowiło ich pasterza, który również spróbował czerwonych owoców i poczuł się ożywiony, zapomniał o zmęczeniu i chęci snu.
Inna legenda mówi, że kawę odkryli mnisi w Etiopii, którzy przygotowywali wywar z owoców kawy aby móc spędzać długie nocne godziny na modlitwach.
Trudno dociec jak było naprawdę, ale faktem jest, że kawa pochodzi z okolic obecnej Etiopii. Na początku była ona spożywana (jej owoce) sporadycznie w razie potrzeby, np. bitwy międzyplemiennej, aby wojownicy nie stracili sił. Krzewy prawdopodobnie zaczęto uprawiać w V lub VI w. n.e. Nie wiadomo też kto wymyślił palenie kawy, prawdopodobnie ktoś przypadkiem ją spalił i wtedy odkryto jej niezwykły aromat. Gorący napój zaczęto podawać dopiero w średniowieczu. Przez chrześcijan kawa długo uznawana była za napój szatański. Dyskusje musiał rozstrzygnąć w XVI w. papież Klemens VIII, któremu kawa zasmakowała jednak, wobec czego uznał, że "szatana trzeba wypędzić, a kawę uczynić napojem chrześcijan.
Teraz trochę suchych faktów. Kawowiec to roślina z rodziny marzanowatych, obejmująca ok. 40 gatunków drzew i krzewów w większości z terenu Afryki. Nasiona niektórych gatunków kawy zawierają kofeinę, alkaloid o działaniu pobudzającym. Najcenniejszym gatunkiem kawy jest pochodząca z wyżyn Etiopii kawa arabska (Coffea arabica), krzew uprawiany obecnie w całej Afrce, Ameryce Południowej i Azji. Inne uprawiane kawy to: kawa liberyjska (Coffea liberica), kawa koszykowa (Coffea canephora), zwana Robusta, i kawa wyniosła (Coffea excelsa). Wszystkie pochodzą z przyrównikowej części Afryki, dają ziarno gorszej jakości, ale są odporne na choroby oraz trudne warunki siedliskowe. Aby uzyskać połączenie korzystnych cech skrzyżowano kawę arabską z kawą koszykową i uzyskano kawę arabustę (Arabica Robusta).Kawa kwitnie i owocuje prawie przez cały rok. Owoc jest mięsisty i zawiera wewnątrz dwie pestki, otoczone cienką, srebrzystą łupiną. Zewnętrzne części owocu usuwa się poprzez poddanie owoców fermentacji, a następnie wypłukanie nadgniłej, miękkiej owocni. Wysuszone pestki mają barwę szarozieloną i w tej postaci są wysyłane do krajów przeznaczenia. Palenia ziarna kawowego dokonuje się bezpośrednio przed sprzedażą. Podczas prażenia powstają w nasionach substancje nadające im charakterystyczny smak. Zawartość kofeiny w prażonych ziarnach wynosi ok. 1,5%.
W Europie pierwsze kawiarnie powstały w poł. XVII w. w Anglii, a dziś trudno wyobrazić sobie uliczki Rzymu, Paryża, Madrytu, czy jakiegokolwiek innego miasta na świecie bez kafejek, kafeterii, coffee shop"ów, a i Chicago jest nimi ozdobione, i nie mam na myśli starbucksów, czy innych koncernowych coffee-shopów, tylko miejsca, w których nad filizanką dobrej kawy, można przyjemnie spędzić czas. Moje ulubione to Filter (1585 N. Milwaukee Ave.), coffee-shop z wkładką kulturalną, wypełniony młodymi ludźmi, kolorowy, energiczny, a za razem przytulny. Szeroki wybór gatunków kaw i innych napojów oraz smakowite przekąski. Jednakże ostatnio z ostałam mile zaskoczona w Hilary"s Urban Eatery (1500 W. Division), a to za sprawą najlepszego cappucino jakie przyszło mi degustować w Wietrznym Mieście. Gorąco to miejsce polecam, szczególnie na niedzielny brunch.
Miłą niespodzianką okazała się również kawiarenka Ewa Coffee Shop (3034 N. Milwaukee), podająca wyśmienitą kawę, lecz również przepyszne ciasta domowej roboty, przypominające najlepsze babcine wypieki. Bo wiadomo, że jak kawka to i coś słodkiego do niej nie zaszkodzi, a niestety jestem skora poświęcić wiele dla pysznego sernika, więc pewnie słodkoścom życia poświęce następny artykuł.