----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

30 czerwca 2004

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Niezwykła okazja trafia się miłośnikom sztuki. Od 25 czerwca do 15 sierpnia bieżącego roku w Galerii 1112 Towarzystwa Sztuki można zobaczyć wystawę pod tytułem: Sentymentalny rekonesans - współczesna grafika polska. Do obejrzenia jest ponad 70 grafik 43 artystów, w tym 12 już nieżyjących. Nazwiska, które znajdują się w encyklopediach, głównie profesorowie wyższych uczelni artystycznych.

Prace pochodzą bezpośrednio od artystów, z galerii Jana Fejkla z Krakowa, Towarzystwa Sztuki i Muzeum Polskiego w Chicago. Jest to wystawa z cyklu prezentacji współczesnej grafiki polskiej, koordynowanego przez Krzysztofa Kamyszewa, który od 20 lat promuje w Ameryce dokonania artystyczne Polaków. Serię ekspozycji zwieńczy wydanie katalogu.

Przygotowania do najnowszej wystawy trwały ponad rok. Jest to w założeniu przegląd dokonań w dziedzinie grafiki od lat sześćdziesiątych XX wieku po dziś. Każda dekada reprezentowana jest licznymi pracami. To wędrówka od linorytu Stefana Suberlaka z 1960 roku po linoryt Janiny Kraupe z 2004 roku. Nie sposób było zebrać wszystkich indywidualności, ograniczenie stanowiła przestrzeń galerii i tak maksymalnie wypełniona grafikami, ale już wkrótce pojawią się w Towarzystwie Sztuki kolejni artyści, między innymi Andrzej Strumiłło.

Na wystawie możemy poznać bogactwo technik, kierunków i nurtów z ostatnich czterdziestu lat. Są miniatury i prace w dużych formatach. Grafiki czarno-białe i kolorowe. Reprezentowane są najsilniejsze ośrodki tej dyscypliny w Polsce: Kraków, Warszawa, Poznań, Wrocław, Gdańsk. W Chicago mamy też twórców z Łodzi, Katowic, Lublina, Zakopanego czy Wiednia (Wojciech Krzywobłocki).

Lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte były okresem eksperymentowania: wprowadzania do grafiki artystycznej fotografii, wykorzystywania trzeciego wymiaru w odbitkach reliefowych i kompozycjach przestrzennych, stosowania nietypowych technik. Następną dekadę charakteryzował przede wszystkim powrót do tradycyjnej problematyki graficznej oraz neoekspresjonistyczna, dzika figuracja zastosowana przez nowe pokolenie artystyczne. Lata dziewięćdziesiąte i początek XXI wieku cechuje wielka różnorodność, swoisty pluralizm tendencji, stylów, kodów. Sztuka oscyluje wokół dwóch biegunów - abstrakcji i figuracji.

Abstrakcja może być geometryczna, jak u Tadeusza Gustawa Wiktora lub organiczna, korzystająca ze znaków sugerujących kształty naturalne, jak u Zbigniewa Lutomskiego. Niektórzy z grupy abstrakcjonistów sięgają po komputer, dowodem są prace rektora krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych Jana Tadeusza Pamuły. Językiem form abstrakcyjnych posługuje się także Jan Berdyszak, zainteresowany łamaniem tradycyjnego kształtu odbitki graficznej i przetworzeniem jej w formę przestrzenną. Kierunek figuratywny natomiast operuje symbolem - dobrym przykładem są linoryty coraz bardziej cenionej Małgorzaty Malwiny Niespodziewanej, skoncentrowanej na postaci człowieka. W nurcie figuratywnym pojawiają się też wątki karykaturalne, groteskowe, literackie, jak u Jacka Sroki, Henryka Ożoga, Stanisława Wejmana.

W Galerii 1112 spotkali się przedstawiciele wielu pokoleń, od rocznika 1900 (Józef Pakulski) po rocznik 1973 (Patryk Lutomski). Co ciekawe, artyści nie tylko powiązani są relacją nauczyciel - uczeń, ale też więzami krwi. Swoisty klan utworzyli Wejmanowie: Mieczysław - ojciec, Stanisław - syn i jego żona - Anna Sobol-Wejman. Podobnie, ojciec Zbigniew Lutomski i syn Patryk. Ryszard i Mateusz Otręba.

Dominuje środowisko krakowskie, które dzięki pierwszej uczelni artystycznej w Polsce - Akademii Sztuk Pięknych i pierwszemu Wydziałowi Grafiki zawdzięcza silną pozycję utrzymywaną do dzisiaj. Ówczesny Wydział Grafiki prowadził razem z Józefem Pankiewiczem słynny malarz Młodej Polski Leon Wyczółkowski. Spokrewniony z nim Leszek Wyczółkowski, obecnie mieszkający w Kanadzie, również prezentuje swoje prace na wystawie.

Silną pozycję Krakowa wzmocnił organizowany tam od 1960 roku ogólnopolski, a od 1966 międzynarodowy przegląd grafiki - obecnie Międzynarodowe Triennale Grafiki. Jeden z największych tego typu konkursów graficznych na świecie. W Stanach Zjednoczonych istnieje taki przegląd na Hawajach.

Na wystawie możemy zobaczyć prace guru grafiki krakowskiej Jerzego Panka. Danuta Wróblewska, krytyk i historyk sztuki, nazywa go razem z Janem Gielniakiem "dwoma głównymi świętymi sztuki graficznej w Polsce". Ten ostatni urodził się we Francji, ale po powrocie do kraju chory na gruźlicę mieszkał - aż do śmierci w 40 roku życia - w sanatorium, tworząc tam finezyjne linoryty. Z kolei do Francji zmuszony był wyemigrować światowej sławy Jan Lebenstein. Można też obejrzeć pracę nieżyjącej już Ewy Śliwińskiej, która była absolwentką warszawskiej ASP, ale także doktorem nauk biologicznych, zajmowała się również projektowaniem przestrzennym, między innymi cmentarzy. Jest dziekan Wydziału Malarstwa krakowskiej ASP, Andrzej Bednarczyk, piszący poezje i tworzący unikatowe książki. Zachwycają świeżością grafiki Janiny Kraupe, należącej do słynnej Grupy Krakowskiej, która jest nie tylko zasłużonym profesorem, ale także miłośniczką astrologii o telepatycznych zdolnościach. Są prace Ryszarda Stryjca z Gdańska, którego jedna z grafik dotarła aż do Białego Domu w Waszyngtonie. Zresztą prace artystów zebranych na wystawie znajdują się w niezwykle prestiżowych zbiorach na całym świecie: w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku, Bibliotece Kongresu w Waszyngtonie, Tate Gallery w Londynie czy Muzeum Albertina w Wiedniu. Graficy polscy cieszą się ogromnym uznaniem w świecie. Są laureatami znaczących międzynarodowych nagród.

Przy każdej grafice znajduje się krótki biogram, który przybliża postać autora. Ponadto, wystawie towarzyszy pięknie wydany plakat z wszystkimi nazwiskami uczestników.

Większość prac jest do kupienia. To niezwykła okazja posiadania za niezbyt duże pieniądze oryginalnego dzieła sztuki, sygnowanego przez artystę. Grafika nie cieszy się takim prestiżem, jak malarstwo czy rzeźba, bo to odbitka z matrycy, jednak wymaga niezwykłej biegłości technicznej, a w Polsce wykonywana jest bezpośrednio przez autora. Na dole pracy grafik podpisuje się, datuje, podaje numer odbitki oraz ilość w sumie wykonanych kopii, które często różnią się od siebie. Potem matryca zostaje zniszczona. Zdarzają się prace wykonane tylko w jednym egzemplarzu. Na wystawie - to grafiki Andrzeja Bednarczyka. Matrycami mogą być płyty metalowe, kamienne, drewniane. Pomysłowość twórców jest nieograniczona. Agnieszka Dobosz wykorzystuje w tym celu tekturę.

Zależnie od sposobu opracowania matrycy, podstawowe techniki graficzne dzielą się na: wypukłe (na przykład drzeworyt, najstarsza technika graficzna), wklęsłe, płaskie. Odrębną grupę stanowią media cyfrowe. Elektroniczna kopia może zniknąć z papieru po kilkunastu latach, stąd pomysł Grzegorza Banaszkiewicza, aby do pracy dołączać płytę CD wraz z certyfikatem autentyczności od autora. W przypadku chicagowskiej prezentacji dominują jednak techniki tradycyjne, grafika warsztatowa: akwaforty, akwatinty, litografie, miedzioryty, a także techniki własne. Marian Malina jest wynalazcą cellografii, a Ryszard Otręba pionierem w stosowaniu gipsorytu.

Na świecie grafiki kupowane są coraz chętniej, dzieła sztuki uszlachetniają wnętrze domu. A w przypadku naszej wystawy, jest to szansa na zdobycie pracy klasyka, mistrza. Pracy, której wartość z biegiem lat z pewnością wzrośnie.

‑Tekst: Monika Nowak,

historyk sztuki, kurator wystawy _

‑_fotografie: Alexandra Kalarus, autorka zdjęć grafik, które znalazły się na zaproszeniu i plakacie.

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor