----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

30 września 2004

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Gdyby Renaissance Park znajdował się w śródmieściu, byłby na pewno jednym z bardziej znanych kameralnych zieleńców Chicago.

Ale jest na południu miasta (przy zbiegu ulic 79-tej i Ada), w dzielnicy zamieszkanej w większości przez ludność afroamerykańską, gdzie niewielu białych dociera.

- Tu jednak jest bardziej potrzebny - mówi Jerzy Kenar, jeden z najwybitniejszych polskich rzeźbiarzy współczesnych, twórca zamontowanej w sercu parku rzeźby-fontanny. - Przynosi ludziom, żyjącym tu często w nędzy i beznadziei, trochę piękna i radości. Dodaje im skrzydeł.

Odsłonięta w zeszłym roku praca należy do największych w dorobku artysty, którego rzeźby są wystawiane w wielu innych publicznych miejscach, m.in. na lotnisku międzynarodowym O"Hare i w Bibliotece Publicznej im. Harolda Washingtona w Chicago oraz w Parku Rzeźby w Schaumburgu. Instalacja składa się z dwóch monumentalnych rzeźb z czarnego wypolerowanego granitu, połączonych finezyjnym strumykiem. Jedno skrzydło stanowi kompozycja złożona z 11 ogromnych, owalnych kamieni z wyrytymi inskrypcjami. Zawierają one nazwiska osób, które swą twórczością zabarwiły kulturę świata: Ella Fitzgerald, Martin Luther King, Langston Hughes, Mahalia Jackson, Muddy Waters... Wytryskająca spod kamieni woda tworzy "rzekę życia", która strumieniami obmywa monolityczny walec. W tej prostej, lapidarnej formie artysta wyraża podziw dla dokonań tych legendarnych twórców, którzy są źródłem siły i inspiracji dla wszystkich czarnych mieszkańców Ameryki. Ale metafora ma także przesłanie uniwersalne. Mówi o wpływie wybitnych jednostek na losy poszczególnych narodów, ras, całego gatunku ludzkiego

Nie czarny, a w dodatku Polak

Nie jest to pierwsze dzieło polskiego rzeźbiarza dedykowane Afroamerykanom w Chicago. Wcześniej już zdobył uznanie, zdobiąc ich domy modlitwy na południu miasta. O samym konkursie dowiedział się od księdza Michaela Pflegera - bardzo zasłużonego, choć dla niektórych kontrowersyjnego proboszcza parafii św. Sabiny. Kilka lat temu wypełnił ten stary irlandzki kościół sztuką religijną, w której specyfika duchowości wspólnoty znalazła swą najbardziej adekwatną formę. - To dzieło czarnego artysty - napisał po zwiedzeniu świątyni jeden z krytyków. Inspirowane sztuką afrykańską drewniane rzeźby figuralne oraz sprzęty liturgiczne są mocno osadzone w tradycji chrześcijańskiej, a jednocześnie bliskie kulturowo członkom tej społeczności. Natomiast ustawiona w pobliżu bocznego wejścia grupa Rodziny Świętej, to jedna z najbardziej zdumiewających współczesnych rzeźb religijnych. Hebanowy, postawny Święty Józef trzyma wysoko nad głową malutkiego Jezusa, a obok nich - pełna gracji, utaneczniona Matka Boska. - Kiedy montowałem rzeźbę w kościele - wspomina Kenar - weszło kilku młodzieńców i od razu zaczęli tańczyć... Sztuka ta ma taką moc oddziaływania.

Parafianie bardzo cenią pracę rzeźbiarza. Jest dla nich kimś ważnym, jak dla swych współczesnych byli mistrzowie sztuki religijnej renesansu czy baroku. Proboszcz nieraz nawet w czasie niedzielnej Mszy Świętej (niezwykła, trzygodzinna ceremonia!) przypomina o zasługach artysty. Kiedyś przedstawiając Kenara powiedział: "Wyobraźcie sobie, mało tego, że nie jest czarny, że nie z tego kraju, to w dodatku Polak!". Po czym zwrócił się do artysty - "Byłem w Jerozolimie i przywiozłem stamtąd olej święty. Takie piękne rzeczy nam tu zrobiłeś, że twoje ręce muszą być święte. Chcę je namaścić..." - Bardzo zażenowany wyszedłem na środek - wspomina rzeźbiarz. - To było wielkie przeżycie. Największa pochwała, jaką dotychczas otrzymałem. Mówi, że rozumie kulturę czarnych Amerykanów, gdyż kocha jazz i wolność. Sam jest imigrantem i wie, że odmienność może być źródłem upokorzenia, ale również siły. Sztuka ludowa wszędzie na świecie jest podobna - dodaje. - Wzorki na łyżkach góralskich są zbliżone do motywów ornamentyki afrykańskiej.

Mistrz sztuki sakralnej

Ze zdjęć w portfolio Jerzego Kenara można by stworzyć album współczesnej sztuki sakralnej jakich mało. Rzeźbiarz wykonał ponad sto projektów - zarówno wystroje całych wnętrz, jak i pojedyncze rzeźby, sprzęty liturgiczne, detale architektoniczne - w domach modlitwy w różnych zakątkach Stanów Zjednoczonych. Jest między innymi współautorem monumentalnego wnętrza Mary, Queen of the Universe Shrine w Orlando na Florydzie, jednej z najpiękniejszych nowoczesnych świątyń w kraju. Tam właśnie zainaugurował, dziś już powszechnie stosowane, kolorowe drewna w ornamentyce. Najbardziej osobisty z jego nowatorskich pomysłów to podwójny krucyfiks, czyli połączenie krzyża głównego z krzyżem procesjonalnym, który po raz pierwszy wykonał w 1985 roku w Hammond, w Indianie. Tworzy je z różnych gatunków drewna i gałązek, najczęściej związanych ze specyfiką pejzażu.

Większość zamówień na te prace przyniosły Kenarowi wygrane w prestiżowych konkursach. Jego projekt chrzcielnicy do kaplicy Mary De Strada Chapel na Uniwersytecie Loyola w Chicago wywarł tak wielkie wrażenie na członkach komisji, że przestali przeglądać pozostałe prace. Za pomocą prostych, oszczędnych środków udało mu się stworzyć kompozycję przestrzenną, która skłania do cichej zadumy i modlitwy. Drewniana chrzcielnica zainstalowana na tle oszklonych drzwi z widokiem na jezioro Michigan, oddziaływuje siłą wizji i "naturalną" symboliką. Żywa woda w chrzcielnicy łączy się z falami jeziora, co, zwłaszcza w czasie sztormu, daje niezwykły efekt.

Kenar nigdy nie traktował prac wykonywanych na zamówienie do obiektów religijnych jako "mniej ambitnej" dziedziny twórczości. Uważa, że jest to "sztuka publiczna, która ma swoje ramy, ale w tych ramach można wyrazić tajemnicę objawienia i zwykłe ludzkie uczucia: miłość, ból, cierpienie, radość, nadzieję. W Stanach Zjednoczonych nie spotkałem wielu artystów, którzy by wchodzili w głębsze niuanse. Są to przeważnie rzemieślnicy, lepsi lub gorsi, ale w ich pracach nie ma tajemnicy, nie ma poezji. Ważne jest, żeby przedstawić symbolikę religijną w sposób bliski odczuwaniu współczesnego człowieka, ale bez uproszczeń i łatwych efektów". Zawsze stara się, aby sztuka ta wyrażała charakter religijności danej wspólnoty. Musi być zharmonizowana z architekturą budowli i pozostałymi elementami wystroju wnętrza.

Dzieci wśród Świętych

Kenar jest chyba jednym z nielicznych artystów, którzy zajmując się sztuką sakralną tak wiele uwagi poświęcają dzieciom - To bardzo ważne, co dzieci wkościele zobaczą, co z tego miejsca wyniosą - wyjaśnia. - Pamiętam w kościele w Iwoniczu rzeźbę św. Iwona. W dzieciństwie strasznie się go bałem. Był taki groźny, nieprzystępny. Moi święci są inni, zwłaszcza w miejscach wydzielonych dla dzieci. Zdają się mówić: Ja tu jestem po to, żeby z tobą porozmawiać, chodź wezmę cię na kolana.

W Kansas City ustawił figury Rodziny Świętej przy stole na łące, gdzie dzieci z przedszkola spożywają posiłki. Maluchy siedzą pomiędzy świętymi jak wśród członków rodziny czy przyjaciół. - To jest właśnie moja sztuka interaktywna - mówi. - W jednym z kościołów obserwowałem reakcję wiernych na rzeźbę Rodziny Świętej. Dzieci szeptały małemu Jezusowi do ucha, całowały Matkę Boską, siadały Świętemu Józefowi na kolana. Starsza pani trzymała za rękę wyrzeźbionego Jezusa i żarliwie się modliła.

Dzieła sztuki sakralnej Kenara są wysoko cenione wśród amerykańskich krytyków, architektów i duchownych. W roku 2000 artysta otrzymał dwie nagrody Bene prestiżowego miesięcznika Ministry & Liturgy za rzeźby Rezurekcja i Święty Franciszek oraz wyróżnienie za Rodzinę Świętą. W tym roku jego rzeźba Maria (kościół St. Mary"s w River Forest), przedstawiająca młodą, uśmiechniętą kobietę z rozwianymi włosami i wyciągniętymi rękami, została uhonorowana pierwszą nagrodą Bene ("Best of the Show") i znalazła się na okładce wrześniowego numeru pisma.

Prostota i poezja

Wbrew modnym trendom i kierunkom, Jerzy Kenar tworzy w tradycyjnych materiałach i tradycyjną techniką. Zamiłowanie do drewna i rzemiosła artystycznego wyniósł z domu rodzinnego. To właśnie w Iwoniczu Zdroju, w bliskim kontakcie z pięknem przyrody i kulturą ludową, kształtowała się jego wrażliwość. Ze sztuką, procesem tworzenia i wykonania obywał się w Liceum Plastycznym w Wiśniczu Nowym. Dużo zawdzięcza Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, gdzie nauczył się solidnego rzemiosła. O tym jednak, że jest rzeźbiarzem dowiedział się - jak wyznaje - już po wyjeździe z Polski, podczas pobytu "na saksach" w Szwecji. Dodatkowych silnych bodźców dostarczyła mu Ameryka, gdzie tworzy w Chicago od ponad 25 lat.

Choć wiele prac wykonał z brązu, kamienia i materiałów akrylowych, ulubionym tworzywem Kenara jest drewno, niekiedy łączone z metalem. Z pokory wobec tego opornego materiału rodzi się finezja monumentalnych dzieł rzeźbiarza. Rozpoznawalne w świece stały się sygnowane jego podpisem gigantyczne formy organiczne, sploty, serpentyny; pełne napięcia, rytmu i dynamiki struktury geometryczne. Posługując się ekspresją na wskroś współczesną wyraża odwieczne ludzkie tęsknoty, marzenia, dramatyczny pejzaż uczuć. Mówi o wolności i spętaniu, o siłach miłości i nienawiści, o małżeństwie i macierzyństwie, o przenikających się kulturach i językach. W prostych, metaforycznych formach wydobywa liryczne dźwięki z dzieciństwa (Wiatry, Skarpeta) i metafizyczną tęsknotę do Nieba (Czekając na Anioła). W jego twórczości nie ma spekulacji i efektownych eksperymentów formalnych, jest natomiast poezja, kunszt rzemiosła, blask i szwunk. - Musi tam być jeszcze prawda - dodaje. - Jeśli ktoś podkłada nam kawałek patyka i mówi, że to jest chleb, odpowiadamy - Oszukujesz mnie, ja wiem, jak chleb pachnie".

Wooden Gallery

Kiedy Kenar przyjechał do Chicago, chodził od galerii do galerii, pokazując portfolio. - Nie, to takie słowiańskie - kiwali głowami właściciele. - To już niemodne. Tak długo go zniechęcali, aż postanowił... założyć własne studio-galerię. Działająca już od blisko 20 lat Wooden Gallery stała się jednym z najważniejszych i najpiękniejszych ośrodków rzeźby w Chicago. Tylko tam można zobaczyć prace artysty, które ze względu na monumentalne rozmiary nie są wypożyczane nawet na wielkie wystawy. Ciepło i elegancja obecnego wystroju wnętrza to w znacznej mierze dzieło żony artysty - Doroty, która swą osobowością naznaczyła to miejsce. Przez długi czas w galerii skupiało się życie artystyczne Polonii chicagowskiej - trudno wymienić wszystkie wystawy, koncerty, spektakle i spotkania poetyckie, które tam miały miejsce. W holu na ścianie pozostawili swe autografy znakomici goście: Czesław Miłosz, Agnieszka Osiecka, Marek Grechuta, Franciszek Starowieyski...

W uznaniu dla twórczości i działalności na rzecz kultury polskiej Jerzy Kenar został uhonorowany w 2002 roku Nagrodą Dziedzictwa Kongresu Polonii Amerykańskiej. Dwa lata wcześniej otrzymał nagrodę Telewizji Polonia

Poemat plastyczny o Montanie

Artysta wciąż zadziwia inwencją twórczą. Po powrocie z Kuby w zeszłym roku, zafascynowany kolorami i muzyką tego kraju stworzył serię obrazów (Kubany). Przez całe ubiegłe lato na tarasie galerii wisiała wielka kompozycja wykonana z kawałków materiału (metodą patchwork) przedstawiająca flagę Karaibów z charakterystycznym zielonym liściem pośrodku... Niedawno uświetnił wnętrze Domu Podhalan w Chicago oryginalnymi "góralskimi" meblami. Obecnie przygotowuje prace na kolejną wystawę. Pomysł narodził się w Montanie, kiedy pracował nad wystrojem wnętrza kościoła Św. Marii w Helenie. Oczarowany urodą tamtejszego krajobrazu, zaczął tworzyć cykl zatytułowany Krowy, mleko i siano. Będzie to poemat plastyczny, w którym artysta łączy rzeźbę z rysunkiem i malarstwem... Jak zwykle oryginalny i niezależny, proponuje powrót do źródeł: do smaków, zapachów, zmysłowego odczuwania świata.

Danuta Peszyńska

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor