----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

31 października 2004

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

"W wiosce spali lub nie mogli zasnąć

porzuceni i niepochowani;

poza wioską spali snem sprawiedliwych

źli ludzie." [s. 50.]

Ta poruszająca powieść pod niesamowitym tytułem robi na czytającym ogromne wrażenie. Historia, na której jest osnuta nie jest szczególnie oryginalna.

Wojenna zawierucha powoduje, iż japoński sierociniec zostaje ewakuowany do zabitej dechami wioski gdzieś w górach. Piętnastu młodych, acz już w części zdeprawowanych chłopaków, jeszcze praktycznie dzieci, dostaje się pod kuratelę prymitywnych, głupich i zawistnych wieśniaków, którzy traktują ich jak przedmioty i zdecydowanie gorzej niż swoje zwierzęta. W wiosce wybucha zaraza i chłopi opuszczają swoje domy uciekając w góry. Chłopcy zostają pozostawieni swojemu losowi. Zaczynają po raz pierwszy swoje samodzielne życie bez nadzoru dorosłych w wiosce. Wiąże się to z podejmowaniem decyzji w wielu nieznanych im do tej pory sprawach. Po powrocie wieśniaków do wioski następuje zasadnicze rozliczenie i podjęcie ostatecznych decyzji.

Porzucone i zostawione samym sobie dzieci były literacko "wykorzystane" wielokrotnie i to na wiele różnych sposobów. Najgłośniejszym chyba tego przykładem jest kultowy "Władca much" Williama Goldinga, w którym autor drastycznie rozprawia się z mitem dziecięcej niewinności i tęsknotą do świata niezmąconej, pierwotnej natury, która pozwala odnaleźć człowiekowi jego prawdziwą, szlachetną i nie zniekształconą kulturowo istotę.

Kenzaburo OË opowiada natomiast historię porzuconych "gdzieś w górach" japońskich sierot w sposób odmienny i bardzo szczególny, bo szalenie intymny i kameralny. Nie koncentruje się w ogóle na "społecznych" aspektach organizacji życia chłopców tak, jak robi to Golding, ale skupia naszą uwagę na postaci głównego bohatera i przez jego świadomość filtruje to wszystko, co poznajemy i czego wraz z nim doświadczamy nie szczędząc nam przy tym zupełnie skrajnych sytuacji poczynając od niezwykle drastycznych, okrutnych, przerażających i bolesnych, po urzekająco liryczne, intymne i poetyckie.

Autor nie pozostawia nam złudzeń - świat jest zły, w każdym wymiarze - zarówno w tym wielkim, w którym toczy się globalna wojna:

"Był to czas zabijania. Jak niekończąca się powódź, wojna wdzierała się swym masowym szaleństwem w najskrytsze zakamarki ludzkich serc i ludzkich ciał, w lasy, ulice i w niebo.[...] Na świecie jest teraz tyle pól bitewnych - ilu ludzi zginie? Ile grobów będzie trzeba, by ich wszystkich pochować? Wydało mi się w tej chwili, że nasz pojedynczy grób ogarnie kiedyś cały świat." [s.8/55/56]

Jak i w tym małym, "wioskowym świecie", w którym przyszło jego bohaterom chwilowo "zamieszkać":

"Czekaliśmy na odjazd w wąskiej, pochlapanej wapnem kołysce wagonika, śmiertelnie zmęczeni, siedząc nieruchomo jeden przy drugim jak bezpańskie psy, schwytane przez hycla. [...] Będziecie chronić pola w górach, a nie lenić się! - krzyknął nagle naczelnik ostrym głosem na zakończenie swej przemowy. - A kto będzie kradł, palił ogień albo się awanturował, tego zatłuczemy na śmierć. Nie zapominajcie, że dla nas jesteście robactwem. Mimo to damy wam dach nad głową i jedzenie. Pamiętajcie, że jesteście dla nas bezużytecznym robactwem." [s.17, 18 i 21]

Nie tylko skomplikowany świat dorosłych jest zły, nieprzychylny i okrutny. Również rzeczywistość wewnętrzna grupy, którą stanowi piętnastu osieroconych chłopców, jest naznaczona okrucieństwem, cynizmem i egoizmem. W nielicznych wprawdzie, ale emocjonalnie ważnych momentach powieści wyraźnie dochodzą do głosu te kategorie ludzkiej natury, które z reguły umieszczamy po stronie oznaczonej znakiem minus.

Szczególnie widać to w dwu różnych sytuacjach opartych na destrukcyjnej sile wpływania na innych, jaką miał Minami, jedna z najbardziej cynicznych postaci powieści.

Główny, bezimienny bohater, który jest zarazem tym, kto całą historię nam opowiada został wybrany na szefa grupy w sposób przypadkowy i niezamierzony.

"- Kto tu jest szefem? - zapytał niskim, szorstkim głosem. - Kto tu rządzi?

Speszony, podbechtywany i namawiany przez kolegów, wykrztusiłem wreszcie:

- Ja, ale to bez znaczenia." [s.31]

Minami wielokrotnie pokazał, że potrafi zlekceważyć wspólne uzgodnienia i wykorzystywać innych do swoich celów. Pierwszy raz było to widoczne w momencie porzucenia chłopców przez wieśniaków, którzy uciekli z wioski przed zarazą. Chłopcy zostali sami.

"-To może my też powinniśmy uciec razem z nimi? - zapytał Minami.

Strażnik ma tu przyprowadzić drugą grupę [dzieci z sierocińca] - powiedziałem.

Mam to gdzieś. Wieśniacy uciekają, to my biegnijmy za nimi." [s.38]

Drugi raz podobna, aczkolwiek znacznie bardziej drastyczna, sytuacja zdarza się w zakończeniu powieści, gdy wszyscy chłopcy przechodzą na stronę wieśniaków za namową Minamiego. Ta fatalna decyzja skazuje głównego bohatera na absolutną samotność, wygnanie, a może nawet śmierć.

"Zamknąłem oczy i skinąłem głową. Poczułem na rzęsach gorzkie łzy. Zrozumiałem, że zostałem sam w największej biedzie." [..] "A więc wygnano mnie z miejsca bez wyjścia, w którym mnie przedtem uwięziono. Ale gdzie indziej też będę jak w wiezieniu. I nigdy nie uda mi się uciec. Wszędzie czekają cierpliwie silne palce i potężne ręce, by wycisnąć ze mnie życie, zadusić na śmierć." [s.118/119]

Cytowane fragmenty powieści pokazują przy okazji bardzo mocne fascynacje i inspiracje autora egzystencjalizmem, w myśl którego "istnienie ludzkie jest zawieszone pomiędzy przeszłością, której już nie ma, a przyszłością, której jeszcze nie ma, stąd towarzyszy mu poczucie przemijalności, niespełnienia i cierpienia."

Egzystencjalizm funkcjonuje w powieści OË na różnych poziomach, a w przytoczonym fragmencie jest nieomalże cytatem z tekstu "Dżumy" Alberta Camus"a. Dalsze porównania obu powieści mijają się jednak z celem, gdyż podobieństwo ogranicza się jedynie do symbolicznego wymiaru "miejsca odizolowanego i naznaczonego zarazą" natomiast przyczyny i konsekwencje tego stanu są zupełnie odmienne dla bohaterów obu książek.

Wszechobecne w powieści Kenzaburo OË zło wdziera się wszędzie, nawet do tych niesamowicie lirycznych i intymnych sytuacji, w których wzruszenie odkrywa nowe twarze bohaterów i umieszcza je w kontekście dobra. Tragiczna i niezwykle piękna w swej czystej intymności jest historia wzajemnej uczuciowej

zależności pomiędzy głównym bohaterem i jego bratem;

"Wsunąłem rękę między ściśnięte ciała, szukając i w końcu znajdując drobną, miękką dłoń mojego brata. Ciepło jego palców, z całych sił zaciskających się na moich, i jego tętno dziecka niosły mi kruchą, choć niepożytą żywotność, taką, jaka drzemie w ciele królika czy wiewiórki. Podobne uczucie musiało płynąć ku niemu ode mnie." [s.18]

Znacznie młodszy od innych brat głównego bohatera, porzucony z premedytacją przez rodziców jest zadziwiająco niewinny, nie zepsuty i autentyczny w swych relacjach z ludźmi i zwierzętami. Zapewne dlatego musi też zginąć, jako ofiara ślepej głupoty i ludzkiej zawiści. Historia brata i jego psa jest jedną z niewielu w powieści, w której wyraźnie widać "społeczne zachowania i motywacje grupy rówieśniczej". Uwielbiany i wierny pies zostaje zakatowany z inspiracji Minamiego, który złośliwie podjudzał innych i sugerował bezpodstawnie, że pies jest nosicielem zarazy. Główny bohater nie wystąpił w obronie swego ukochanego brata ani jego psa, by nie skompromitować się w oczach kolegów.

"Mój brat zatoczył się do przodu, zagryzając wargi, z oczami pełnymi łez, wstrząsany szlochem, ale nie mógł patrzeć na rzucającego się w drgawkach psa, którego czarna krew powoli sączyła się już przez futro za uszami. Brat trząsł się z wściekłości i żalu. Przemógł się jednak i wykrztusił:

- Kto wie na pewno, że Leo [pies] był zarażony? No, kto?

Odbiegł z płaczem, ze spuszczoną głową. Wszyscy patrzyli za nim, na jego wstrząsane szlochem ramiona. Zawołałem, by wracał, ale on nie wrócił. Pomyślałem, że zdradziłem własnego brata." [s.95]

Podobnie poruszający, aczkolwiek znacznie bardziej intensywny uczuciowo jest związek głównego bohatera z dziewczynką odnalezioną przy zwłokach swojej matki w wiejskiej szopie. Pierwsze seksualne doświadczenia, pierwsze uczucia i miłosne doznania są naznaczone od początku tego związku śmiercią.

"W milczeniu zsunąłem spodnie i podciągnąłem jej spódniczkę. I rzuciłem się na jej dziewczęce ciało. Jęknąłem, gdy wzwiedziony jak dojrzały szparag członek utknął mi w bieliźnie i prawie zgiął w pół. A potem dotyk zimnej, suchej, jakby papierowej powierzchni łona, i cofnięcie się z lekkim dreszczem. [...] ale spod tego wszystkiego zaczynało dobywać się inne, słodkie, intensywne uczucie. Gdy pobiegłem do siebie, w górę zbocza, oczy miałem pełne łez. Musiałem z całej siły napinać mięśnie twarzy, by strumienie nie płynęły mi po policzkach [s.73]

Intymne, pierwsze, niepokojące uczucie kończy się wraz ze śmiercią dziewczynki, która zarażona prawdopodobnie przez matkę, umiera na oczach swej pierwszej miłości.

Nie tylko zło, ale i śmierć jest stale obecna w powieści Kenzaburo OË. Umierają ciągle jacyś ludzie, chłopi uciekają przed zarazą, chłopcy zakopują ciała swoich kolegów i rozkładające się trupy zwierząt w wielkich ilościach, umierają też osoby, z którymi główny bohater miał najbardziej intymny i wspaniały kontakt. Śmierć jest w jego świecie oczywistością, nad którą nikt się nie zastanawia, i której nikt nie dostrzega, mimo że jest tak powszechna.

"Śmierć była dla mnie nieistnieniem za sto lat, a za sto lat - nieistnieniem przez całą bezkresną przyszłość." [s.50] Zagrożenie śmiercią i jej powszedniość nie miały bezpośredniego wpływu na codzienną sytuację chłopców. Oni mieli inne problemy. Przede wszystkim chcieli, aby wieśniacy wrócili i by znowu mogli podlegać wydawanym odgórnie poleceniom. Ich sposób myślenia i bycia był niezwykle odległy od przekonania, iż "człowiek jako jedyny spośród wszystkich bytów wyłącznie sam tworzy się tym, kim jest, dokonując własnych wewnętrznych wyborów, w których wyraża się wolność jako atrybut człowieczeństwa." Ich wolność, była raczej ucieczką od podejmowania indywidualnych wyborów, za które trzeba ponosić odpowiedzialność.

"Pozbawieni straży nie mieliśmy nic do roboty. Nie wiedzieliśmy, co robić, więc powoli i uparcie łaziliśmy tam i z powrotem po wiejskiej drodze. [...] Czas jednak wlókł się i wcale nie chciał płynąć [...] Czas jest jak koń czy owca. Nie ruszy z miejsca bez polecenia dorosłych. [...] Dom naczelnika [...] Ten jedyny porządny dom w całej wiosce był dla nas symbolem moralnego porządku. Dlatego właśnie nie złupiliśmy go tak, jak inne domy po ucieczce wieśniaków. Teraz po raz pierwszy zrozumieliśmy, jak bardzo to dla nas ważne. [s.40/52/91]

"Zerwać pąki, zabić dzieci" nie jest jednak ani o śmierci, ani o tym, że zło jest wszędzie, ani o "ucieczce od wolności". Ostatni paragraf tej niezwykłej książki utwierdza w przekonaniu, że OË pisze o rozdzierającej samotności dziecka. Główny bohater zostaje skazany zbiegiem wielu wypadków na samotność, która jest konsekwencją odrzucenia, niezrozumienia, braku akceptacji, zła wpisanego w istotę człowieka i strachu przed śmiercią.

"Ale nie miałem pojęcia, gdzie potem pędzić po lesie w noc, jak uciec przed zwierzęcą brutalnością wieśniaków, jak się ratować. Nie wiedziałem nawet, czy mam jeszcze dość sił, by uciekać. Byłem tylko dzieckiem - zmęczonym, opętańczo gniewnym, zapłakanym, trzęsącym się z głodu i zimna dzieckiem. Nagle powiał wiatr, przynosząc bliski już odgłos kroków - wieśniacy zachodzili mnie z dwóch stron. Wstałem, zacisnąłem zęby i rzuciłem się w głębszy mrok, między drzewa i ciemniejsze zarośla." [s.119]

Wszystkie cytaty pochodzą z: "Zerwać pąki, zabić dzieci", Kenzaburo OË, wyd. Amber, Warszawa 2004, s.118.

opr. Zbigniew Kruczalak

D & Z Dom Książki Muzyki i Kawy

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor