EXTRA ECCELESIA
NULLA SALUS
Poza Kościołem nie ma zbawienia
"Wątpiłem w wiele rzeczy dotyczących wiary.
Długo szukałem rozwiązań dla tych wątpliwości.
I tak jest do dzisiejszego dnia." [Mój...s.185]
Napisał w książce "Mój alfabet" ksiądz Mieczysław Maliński i może właśnie dlatego, albo dzięki temu z całą pewnością nie jest kapłanem kojarzonym z długimi i nudnymi kazaniami pełnymi banałów i zużytych wyrażeń. W jego Alfabecie znajdujemy te wszystkie istotne przemyślenia, o których wielokrotnie mówił w swoich czwartkowych audycjach radiowych w programie Idalii Błaszczyk, i które nieustannie dyskutują ze sobą i żyją trudnym, aczkolwiek fascynującym życiem intelektualnego sporu.
"Już dawno temu nie chciałem uwierzyć w stwierdzenie: Extra Ecclesia nulla salus - Poza Kościołem nie ma zbawienia". A przecież mówiono mi, że takie jest oficjalne nauczanie Kościoła. Nie chciałem uwierzyć. Bo co z tą większością ludzkości, która nie należy do Kościoła? Co z tymi ludźmi, którzy żyli przed przyjściem Jezusa? Więc szukałem rozwiązania.
I znalazłem. Bóg jest Miłością. Stworzył nas z miłości. I chce nas obdarzyć szczęściem nieba. Każdego. Nie tylko katolika. I kto żyje w miłości, należy do Boga, niezależnie od tego czy należy do Kościoła, czy też nie." [Mój...s.185]
Zawartość książki podzielona jest na dwadzieścia pięć, ułożonych rzecz jasna alfabetycznie, rozdziałów, które starają się opisać wszystkie istotne aspekty życia człowieka od jego narodzenia, przez doświadczenie dorosłości aż po śmierć. Ten nieskończony materiał udało się Malińskiemu objąć w zaskakująco zwarty i uporządkowany sposób przez opis określonych kategorii ludzkiego bycia, takich jak: wolność, modlitwa, samotność, potępienie, dom, łaska w wielu innych.
W rozdziale zatytułowanym "Niebo" ksiądz Maliński każe nam się zmierzyć z nowym i odmiennym od tradycyjnego rozumieniem kategorii "życia po śmierci". Jak pisze:
"Do Nieba - do Boga idziemy w momencie śmierci. Idziemy tak jako ludzie, a nie istoty czysto duchowe. Idziemy więc w ciele uwielbionym, możemy je nazywać inaczej: ciałem astralnym, czy jeszcze inaczej. Będziemy mieli ten sam wygląd, który mieliśmy na ziemi. Będziemy rozpoznawalni, choć będzie to wygląd nasz najpiękniejszy z możliwych. W Niebie spotkamy tych, których kochaliśmy i których nadal kochamy - chociaż już umarli. W chwili śmierci staniemy przed Bogiem, który nas osądzi. Tak przynajmniej ten fakt nazywamy
Co w takim razie z Sądem Ostatecznym, jego czasem i miejscem? Czy nie musimy czekać już na kolejne przyjście Zbawiciela, który w czasie żniwa powie żeńcom: "zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza."(Mt 13, 28-30)
Profesor Leszek Kołakowski ma jednoznacznie odmienny pogląd na tę kluczową dla chrześcijaństwa kwestię:
"Kto w Boga wierzy, przymuszony jest prawie, w imię spójności obrazu, w Sąd Ostateczny wierzyć. Dwie rzeczy przystają do siebie nieodłącznie. W Boga bo wierzyć, jakim go tradycja chrześcijańska widzi, o jakim Słowo objawione mówi, Boga na los nasz nieobojętnego, to wierzyć, że świat j e s t sprawiedliwy, bez skaz, sprawiedliwy bezwzględnie. Lecz nie widzimy wcale, ani by w ludzkim świecie sprawiedliwości wiele było, a tym mniej, by była wszechobecna, ani by w tym, co od przyczyn naturalnych zależy, jakiekolwiek reguły sprawiedliwości były czynne. O tym ludzie wiedzieli, bodaj od kiedy umieli litery stawiać, wszyscy wiedzieli. A jednak skoro Bóg rządy sprawuje, to świat jako całość, jako dzieje ludzkie bez reszty spełnione, jest sprawiedliwy, choć tego nie widać. Musi być zatem taki akt spełnienia, w którym widoczne się dla wszystkich stanie - nie tylko dla wybrańców ducha - że świat naprawdę jest sprawiedliwy; w tymże akcie wszystkie niesprawiedliwości minione naprawione zostaną, wszystkie rachunki bezbłędnie wyrównane, wszystkie nagrody i kary rozdzielone, trafnie i nieodwołalnie. Musi być Sąd Ostateczny." [Głos wielu wód]
Podobny dialog można wykreować zestawiając cytaty z rozdziału "Człowiek" i książki Kołakowskiego "Klucz niebieski". Ksiądz Maliński napisał:
"Bóg stworzył świat z miłości. Wciąż jest to sprawa niepojęta, niewyobrażalna, przekraczająca możliwości naszego rozumienia. Bóg jest absolutną Wszechmocą i jak długo istnieje - czyli od zawsze - wciąż stwarza. [Mój...s.23]
Profesor Kołakowski napisał natomiast:
"Bóg uczynił świat dla chwały swojej. Wiadomość ta - z punktu widzenia Pisma - nie pozostawia wątpliwości, i co więcej, należy do najbardziej przystępnych naszemu zrozumieniu. Łatwo pojąć w istocie, że wielkość, której nikt nie może oglądać, czuje się nieswojo. [...] Bóg zapragnął świat stworzyć. Stworzył go też stosownie do swoich możliwości i dopiero wtedy naprawdę stał się wielkim, bo zdobył kogoś, kto mógł go podziwiać i z kim mógł się porównać - jakże korzystnie! [Klucz...s.5]
W jednym obaj autorzy są prawie jednomyślni i jest to zadziwiające, biorąc pod uwagę raczej odmienny sposób rozumienia omawianych w obu książkach zagadnień - ta jednomyślność przejawia się w akceptacji sensowności Boskiego stworzenia.
Maliński pisze:
"Dlatego też możemy powiedzieć, że pomimo wszelkich błędów, potknięć, ludzkość idzie ku doskonałości, tak intelektualnej, jak etycznej, ku dorastaniu do doskonałości Słowa Bożego, którym jest Jezus Chrystus. Obecny człowiek nie jest etapem końcowym. Za tysiąc lat będziemy przecież zupełnie innymi ludźmi niż jesteśmy dzisiaj, a za dziesięć tysięcy lat będziemy jeszcze innymi. Wciąż jesteśmy na etapie rozwoju. Myślę, że jesteśmy na początku rozwoju ludzkości. Przed nami daleka przyszłość. [Mój...s.27]
Profesor Kołakowski natomiast stwierdza:
"A jednak - powtarzam - [świat] jest naprawdę wielkim i imponującym dziełem. Dowodów na to jest dużo [...] Faktem jest w każdym razie - co jest sprawą główną przy ocenie - że świat nadaje się do pewnej naprawy i że przy olbrzymich wysiłkach olbrzymiej masy ludzi można na nim dokonać malutkich zmian na lepsze; historia, wbrew wszystkiemu, daje pewne świadectwa przemawiające za takim poglądem." [Klucz...s.7]
Jakkolwiek byśmy modelowali dyskurs między obu autorami, który tutaj akurat został arbitralnie wypreparowany z ich tekstów, jakiekolwiek byłyby nasze w tym dialogu preferencje trudno odmówić racji księdzu Malińskiemu, który napisał w rozdziale zatytułowanym Jezus:
"Bo my tej Rzeczywistości, którą nazywam Bogiem osobowym, nie jesteśmy w stanie ogarnąć naszym rozumem. Kiedy więc już wszystko powiemy o Bogu-Absolucie, o Jezusie Chrystusie, o Duchu Świętym, to wszystko jest bardziej nieprawdą niż prawdą. Prawie wszystko jest inaczej." [Mój...s.79]
Zbyszek Kruczalak
www.domksiazki.com
Wszystkie cytaty wykorzystane w tym tekście pochodzą z:
Mieczysław Maliński: Mój alfabet, wyd. Nemrod, 2004, s.198
Leszek Kołakowski: Klucz niebieski, albo opowieści biblijne zebrane ku pouczeniu i przestrodze, wyd. Prószyński i S-ka, 2004, wyd. III, s.108
Kołakowski: Głos wielu wód : Gazeta Wyborcza, 25 marca, 2005