Świat zatoczył koło. I wrócił do feudalizmu. Co to jest feudalizm, każde dziecko wie, jeśli uczęszcza do szkoły polonijnej. Teorii więc nie podaję. Natomiast podam przykłady. Kochamy feudałów. Co który wyjeżdża do Polski po spełnionej misji dyplomatycznej, tego musimy żegnać, rozdając lenno. Obojętnie, czy feudał ma świadomość swojej feudalnej misji. Świadczy to o rozwiniętej z kolei świadomości naszej, czyli poddaństwa. Poddaństwem przede wszystkim kierowali się niewolnicy. Mamy zatem świadomość niewolników dwudziestego pierwszego wieku.
Świat lubi i potrzebuje niewolników. Im ich więcej, tym mniej kosztują. Dlatego wielcy tego świata wybierają do niewolniczej posługi kraje najgęściej zaludnione. I jeszcze się tym chwalą oraz przypisują sobie rolę wybawicieli. Nie ma nic słodszego ponad kłamstwo "w żywe oczy". Szczególnie w oczy niewolnika. Wiedzą o tym również politycy. Potrzebują niewolników do utrzymania pozorów demokracji. Obiecanie niewolnikowi czegokolwiek nic przecież nie kosztuje. Niewolnik się nie upomni.
Dalszych przykładów dostarczam. Jesteśmy niewolnikami sieci. Nie wyobrażamy sobie życia bez połączeń komputerowych, bez internetowej wiedzy. Im jesteśmy młodsi, tym bardziej działa na nas magia informacji. A ta jest zależna od naszej indywidualnej wiedzy. W innym wypadku wyprowadza nas na tory. Tory dezinformacji. Jeśli konkretnie nie znamy hasła, możemy zostać wyprani całkowicie z naszego własnego wyboru, a wprowadzeni w matnię skojarzeń innych niewolników. I tu się zaczyna świat wirtualny, który w realnym świecie nie istnieje. I tworzą się images.
I zostajemy niewolnikami tych z bogatszą wyobraźnią. Lub z większymi pieniędzmi.
Dlatego protestuję. Nie chcę być niewolnikiem dwudziestego pierwszego wieku! Nie chcę być niewolnikiem systemu, który z racji bycia podaje się za najlepszy w świecie. Kiedy opuszczałam system wydający się nie - do - podważenia, wydawało mi się, że nic na świecie już nie może być gorsze. Trafiłam do systemu, gdzie wszystko tylko wydaje się lepsze. Im dłużej w nim przebywam, tym bardziej wydaje mi się, że trafiłam "kulą w płot". I stąd wypływają pytania:
Dlaczego zaczęliśmy nikomu niepotrzebną wojnę? Dlaczego kapitaliści nasi chcą czerpać zyski z niezasłużonego podboju Indii i Chin? Dlaczego nie zauważamy ludzi potrzebnych, lecz nielegalnych? Dlaczego stwarzamy dynastię, a nie demokrację? Dlaczego wybieramy rację nierozumnych na przekór rozumom naszym? Dlaczego tu zostajemy pomimo naszych słowiańskich dusz? A dlatego że...
Chociaż nie chcemy - musiemy. I to jest właśnie dusza niewolnika, zasiana w nas przez historię ogłupiałego świata. No i własny wybór zostania emigrantem. Czyli wysiedlonym. Czyli pozbawionym dziedzictwa ziemi swojej. Takim Janem Bez Ziemi. A przede wszystkim zostaliśmy niewolnikami własnej ambicji. I to już jest nie do naprawienia. Nawet przez największy huragan.