----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

09 czerwca 2006

Udostępnij znajomym:

Tutanchamon niczym szczególnym się nie wsławił. Zresztą niewielkie miał ku temu możliwości. Gdy wstąpił na tron egipski był jeszcze dzieckiem, a dziesięć lat później zmarł w tajemniczych okolicznościach. I zapewne przepadłby w mrokach zapomnienia, gdyby nie spektakularne odkrycie w 1922 roku jego grobowca. Znalezione wówczas w stanie nietkniętym mumia i liczne skarby przyczyniły się do niebywałej popularności króla-chłopca.

Przejawem tej fascynacji była euforia towarzysząca amerykańskiemu turnee skromnej części tych zabytków w latach 70. Można doświadczyć jej już obecnie podczas nowej wystawy "Tutanchamon i złoty wiek faraonów" pokazywanej obecnie w Muzeum Fielda. Zaledwie dwa tygodnie po otwarciu odnotowano sprzedany już 250-tysięczny bilet. Ta rekordowa frekwencja powoduje oczywiście tłok w galeriach i żeby zobaczyć mniejsze eksponaty - a większość jest niewielkich rozmiarów - trzeba się ustawiać w długich ogonkach. Mimo tych utrudnień i naturalnego niedosytu - chociażby dlatego że nie przyjechała tym razem z Kairu ozdobna maska grobowa Tutanchamona, szlagier poprzedniej prezentacji - wystawa warta jest zachodu i ceny biletu.

Zgromadzone eksponaty opowiadają nie tylko historię Tutanchamona i jego czasów, ale również zwracają uwagę artyzmem i kunsztem rzemiosła. Są wśród nich prawdziwe dzieła sztuki starożytnego Egiptu. Dużą atrakcją obecnej wystawy jest także prezentacja najnowszych metod i wyników badań naukowych, które od lat przeprowadzane są na mumiach. Dlatego też, żeby zdobyć środki na te badania i konserwację zabytków, egipskie skarby musiały wyruszyć w świat (amerykańska "trasa" oprócz Chicago obejmuje Los Angeles, Ft. Lauderdale i Filadelfię).

Zorganizowana m.in. przez National Geographic wraz z The Supreme Council of Antiquities w Egipcie wystawa rozwija się jak teatralne widowisko, w którym scenografia, efekty świetlne i dźwiękowe mają pomóc widzowi (czy rzeczywiście?) w kontakcie z eksponatami. Przedsmaku tego, co nas czeka, doświadczamy już w pierwszej małej sali, gdzie z "egipskich ciemności" odsłania się na chwilę granitowy posąg Tutanchamona. Sylwetkę faraona ilustruje krótki film, zapoznający również z dziejami "archeologicznego odkrycia stulecia", którego dokonali brytyjski archeolog Howard Carter i jego mecenas lord Carnarvon.

Teatralny sztafaż najbardziej odczuwalny jest w galerii, gdzie zgromadzono zabytki przybliżające postaci Tjui i Yuya, pradziadków Tuta. W ogromnej, ciemnej jak krypta grobowa sali, na ścianach wyświetlane są cytaty z "Księgi Umarłych". Pośrodku stoi mieniąca się złotem i kolorowymi szkiełkami antropoidalna trumna Tjui. Wyryte na niej teksty i sceny mitologiczne miały zapewnić zmarłej udaną podróż do "krainy wiecznej szczęśliwości". Jednym z najbardziej wysmakowanych dzieł sztuki jest złota maska Tjui, która spoczywała bezpośrednio na głowie i ramionach jej mumii. Wśród zastawy grobowej wyróżnia się kunsztownie rzeźbiona skrzynia, prawdopodobnie dar od zięcia, wielkiego faraona Amenhotepa III, którego imię, a także jego żony Tiye, zostało również tam wyryte. W tej samej sali można też zobaczyć tzw. "imitacje naczyń" - pięknie malowane, o wyszukanych kształtach i wzorach kopie drogocennych pojemników na olejki i perfumy, które w zaświatach mogły pełnić funkcję realnych przedmiotów.

Inny fascynujący zabytek pochodzi z grobowca Amenhotepa II. Jest nim model barki królewskiej w kolorze turkusu, symbolizującym odrodzone życie. W takiej łodzi dusza faraona miała przepływać niebiańskie wody, gasnąc każdej nocy i budząc się do życia w promieniach słońca. Amulet w kształcie powiększonego hieroglifu "Akh", który w starożytnym Egipcie znaczył "życie" - znaleziony został w grobowcu Totmesa IV. Postać tego faraona, prawdopodobnie prapradziadka Tutanchamona, spogląda na nas z granitowego posągu. W ten sam sposób przedstawiona została jego matka.

Przechodząc między białymi kolumnami, odbijającymi się na tle ścian w kolorze piasku pustyni, zbliżamy się do kolosalnej rzeźby Głowy Amenhotepa IV, ojca Tutanchamona. Przez jednych zwany genialnym reformatorem, przez innych - nawiedzonym heretykiem Amenhotep IV (Echnaton), dokonał rzeczy wydawałoby się wówczas niemożliwej. Zerwał mianowicie z tradycyjnym wielobóstwem, ustanowił kult jednego boga - Atona i przeniósł stolicę z Teb do nowego, wybudowanego na pustyni miasta, które nazwał Achetaton. Zapisał się także jako nowator w sztuce, wprowadzając naturalistyczny styl, który niestety dość wcześnie przeszedł swą własną karykaturę. Sam kazał się portretować z wszelkimi ułomnościami urody - z jajowatą głową, opadającymi wąskimi ramionami i wydatnym brzuchem. Styl zwany El Amarna, wydał wiele wspaniałych dzieł, ukazujących zwłaszcza pełne wdzięku, intymne sceny z życia faraona i jego rodziny. Jedna z takich scen utrwalona została na fragmencie balustrady - relief przedstawiający Echnatona z królową Nefertiti i ich córeczką Meritaten w błogosławionych promieniach Atona, które zsyłają na parę królewską magiczny znak "ankh." Wizerunek słynnej królowej w rzeźbie wykutej z kwarcu urzeka finezyjnym modelunkiem oczu, brwi i ust; wydaje się niezwykle zmysłowy i poetycki zarazem.

Matką bohatera wystawy nie była jednak piękna Nefertiti, lecz mniej znacząca, aczkolwiek ponoć wielce miłowana żona Echnatona - Kija. Tutanchamon urodził się w roku 1340 p.n.e. na dworze amarneńskim, wzrastając w atmosferze radykalnych, lecz dla ówczesnego świata niezrozumiałych poglądów swego ojca. Kiedy jednak wstąpił na tron, zapewne pod wpływem kapłanów i swych wezyrów, przywrócił stary porządek i kult Amona, z którym sam się utożsamiał. Liczne złote posągi tego boga - również ten prezentowany - noszą rysy faraona.

Popiersie Tutanchamona, wykonane z drewna i polichromowane, to znakomite studium portretowe. Ukazuje króla w konwencji "wiecznej młodości", o zindywidualizowanych rysach twarzy, z wyrazem łagodnego uśmiechu. Natomiast w licznych "złotych" posążkach jawi się w postawie hieratycznej jako władca Górnego i Dolnego Egiptu.

Znakomitym przykładem sztuki zdobniczej tego okresu jest krzesło wykonane z hebanu i złota, którego finezyjne wzory wydają się niezwykle "współczesne". Nogi zakończone rzeźbieniami w kształcie lwich łap, w których zaznaczone zostały lazurytem nawet jasne paznokcie. Małe rozmiary krzesła, a także jego dekoracyjny charakter wskazują, że siedział na nim w dzieciństwie Tutanchamon. W jego grobowcu znalazło się zapewne ze względów sentymentalnych lub praktycznych - by służyć mu w przyszłym życiu.

Dziełem sztuki a także świetnym źródłem informacji o życiu Tuta jest złota, kunsztowna kapliczka w kształcie skrzyni. Przeznaczona była pierwotnie na posążek, po którym pozostało na niziutkim postumencie odbicie śladów, jakby malutkich stóp. Na zewnątrz ozdobiona jest wyrytymi w złocie scenami - wiele intymnych, pełnych lekkości i wdzięku - z życia króla i jego żony Anksenamon, która była starszą o pięć lat przyrodnią siostrą.

Ale ten chłopiec o łagodnych, kobiecych rysach był przede wszystkim władcą potężnego - dziś byśmy powiedzieli imperialistycznego - mocarstwa, w którym okrutne praktyki w stosunku do niewolników i cudzoziemców były na porządku dziennym. Jedna z lasek faraona przedstawia wyrzeźbione w rączce w "upokarzających pozycjach" postacie Murzyna i Azjaty. Albo scena z ceremonialnej tarczy ukazująca Tutanchamona jako Sfinksa stojącego na dwóch leżących Nubijczykach.

Wśród innych przedmiotów dekoracyjnych wyróżniają się naczynia alabastrowe o wyszukanych kształtach, które imitują kwiaty lotosu. Jest także rama na lustro w kształcie znaku ankh - oznaczającego zarówno "życie", jak i "lustro". W środku wytłoczony charakterystyczny kształt owalu okalający inskrypcję boskiego króla.

W skarbcu grobowca znaleziono także wielkie ilości biżuterii. Przeleżał tam również ponad 3 tysiące lat kunsztowny pektorał ze skrzydlatym skarabeuszem, wykonany ze złota, kryształu górskiego, karmelionu, kolorowego szkła. Po obu stronach tego misternego dzieła widzimy skrzydlatego skarabeusza, symbolizującego odrodzone słońce i dwie boginie opiekuńcze rytuału pogrzebowego: Izys i jej siostrę Neftydę. Zaklęcia z "Księgi zmarłych" wytłoczone na odwrocie skarabeusza miały chronić króla przed sprzeniewierzeniem się własnego serca.

W oddzielnej sali wyeksponowana została trumienka ze słynną podobizną Tutanchamona jako Ozyrysa, w której przechowywana była zmumifikowana wątroba króla. Wewnętrzną powierzchnię tej złotej, inkrustowanej barwnym szkłem i kamieniami miniatury, pokrywają cytaty z "Księgi Umarłych."

Wierzenia religijne starożytnych Egipcjan były ściśle związane z życiem codziennym. Egzystencję pozagrobową wyobrażano sobie na kształt życia doczesnego, w którym niestety trzeba było też pracować. Chcąc zaoszczędzić zmarłemu wysiłku fizycznego, wkładano mu więc do grobu figurki - uformowane w kształcie mumii pokrytej rytualnymi napisami, tzw. uszebti - które to miały za niego wykonywać po śmierci wszystkie prace. Na wystawie można zobaczyć kilka przykładów - różniących się rozmiarami, rodzajem tworzywa, kolorystyką - spośród znalezionych w grobowcu Tutanchamona 431 uszebti.

Wreszcie stajemy u wejścia do ... krypty słynnego grobowca. Na ścianach czarno-białe fotografie dokumentujące historyczne odkrycie. Zwiedzający wystawę mogą doznać na chwilę dreszczyku emocji, oglądając na wideo odsłanianie mumii króla - otwieranie czterech zachodzących jedna w drugą złoconych skrzyń, potem - kamiennego sarkofagu i kolejnych trzech trumien. W ostatniej wykonanej ze szczerego złota leżała mumia, której twarz pokrywała maska z podobizną faraona.

W zwojach bandaży znaleziono setki sztuk amuletów i drogocennych klejnotów, które miały chronić ciało i duszę zmarłego.

Sama mumia pozostała w grobowcu w Dolinie Królów, a słynną maskę można zobaczyć tylko w Muzeum Egipskim w Kairze. Na wystawie pokazano natomiast kilka przedmiotów, znalezionych bezpośrednio na mumii, m.in. masywny złoty naszyjnik w kształcie sokoła z rozpostartymi skrzydłami, który był zawieszony wokół szyi, diadem królewski z kobrą i sępem, zdobiący jej głowę, oraz kunsztownie dekorowany sztylet z rączką inkrustowaną półszlachetnymi kamieniami i szkłem.

Okoliczności przedwczesnej i niespodziewanej śmierci Tutanchamona - o czym świadczy choćby skromny grobowiec, przygotowany zapewne dla kogoś mniej znaczącego, a potem w pośpiechu zamieniony - do dziś intrygują naukowców. Przeprowadzone w 1968 roku badania rentgenowskie sugerowały, że młody faraon zginął od uderzenia w głowę, czyli mógł zostać zamordowany. Hipotezie tej zaprzeczyły podjęte kilka lat temu badania mumii wykonane przenośnym tomografem komputerowym, których wyniki są prezentowane na wystawie. Naukowcy stwierdzili, że Tutanchamon miał w chwili śmierci 19 lat, był drobnej budowy - mierzył około 165 cm i nie cierpiał na żadne choroby. Dlaczego więc umarł przedwcześnie? Zagadka nie została rozwiązana, ale pojawiło się nowe clou.

Znacznie ciekawsza - zwłaszcza dla fanów

(i naturalnie wielbicielek) króla Tuta, wyda się zapewne możliwość określenia jego wyglądu. Otóż na podstawie obrazów z tomografu komputerowego udało się również zrekonstruować jego popiersie. Okazuje się, że młodzieniec miał wydłużoną czaszkę (jak ojciec!), opadający podbródek i nieco kobiece rysy twarzy. Kiedy się porówna tę rekonstrukcję ze znanymi wizerunkami faraona, to gołym okiem widać, że podobieństwo jest zaskakujące. A więc jednak sztuka nie kłamie!

I jeszcze jedna drobnostka. Wśród wielu olśniewających przedmiotów na tej wystawie, moją uwagę zwróciła również mała, finezyjnie zdobiona obroża dla psa. A obok niej miseczki na wodę czy też pożywienie dla czworonożnych przyjaciół być może samego faraona. Nie znalazłam jednak żadnych przedstawień kotów czy nawet ich akcesoriów, co wydało mi się dziwne w tym entourage. Ale może po prostu przegapiłam. Zamiast więc do sklepiku z pamiątkami udałam się raz jeszcze na wystawę ze stałych zbiorów muzeum "Inside Ancient Egyp", by zobaczyć kocią boginię Bastet w prześlicznej kapliczce, oraz jej lwie wcielenie - Sekmet, której legenda zawsze mnie poruszała. A także cmentarzyk zmumifikowanych kotów i innych zwierząt... Warto pamiętać o tej cichej ekspozycji, gdyż dobrze się w niej zanurzyć - zwłaszcza po wyjściu z wielkiego Show.

Danuta Peszyńska

.

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor