----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

09 sierpnia 2006

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

Za oknem słońce, żar leje się z nieba - sierpień! Najlepszy czas na harcerski obóz, taki z namiotami, plecakami, z kąpielą w jeziorze w dzień i ogniskiem wieczorem. Z wędrówką po lesie i po górach, i z podchodami. Żadne inne wakacje nie mogę się równać z harcerskim latem. Kto się raz harcerstwem zaraził, ten się z niego łatwo nie uleczy. A tradycje harcerskie wśród Polonii amerykańskiej są niemalże tak długie, jak historia harcerstwa w Polsce.

Światowy skauting rozwinął się na przełomie XIX i XX wieku, pod duchowym przewodnictwem Roberta Baden Powell"a i jego żony Olave i w przyszłym roku będzie obchodzić swoje stulecie istnienia. W Polsce za twórców harcerstwa uważa się Andrzeja i Olgę Małkowskich.

W latach pierwszej wojny światowej pojawiły się wśród Polonii pierwsze publikacje na temat ideałów harcerskich i harcerskie podręczniki. Jednak największy okres rozwoju polonijnego harcerstwa przypada na lata międzywojenne, kiedy dorastało drugie i trzecie pokolenie polskich imigrantów. Pierwsze polskie drużyny tworzyły się u boku skautingu amerykańskiego, pod organizacyjną opieką Zjednoczenia Polskiego Rzymsko-Katolickiego. W 1935 roku ZPRK utworzyło 74 drużyny harcerzy liczące ponad 6,600 osób i 15 drużyn harcerek z ponad 460 osobami. Harcerze i harcerki z ZPRK wzięli udział w zlocie 25-lecia w Spale w Polsce, gdzie złożyli kwiaty na grobie marszałka Piłsudskiego i na cmentarzu Orląt we Lwowie. W 1939 roku ZPRK zakupiło położony na południe od Chicago teren na obozy młodzieżowe nazwany Camp Gieryk, gdzie organizowano zjazdy, zloty, obozy i zawody sportowe dla dzieci i młodzieży.

Od 1931 roku osobne polskie drużyny zakładane poza amerykańskim skautingiem sponsorował Związek Narodowy Polski, którego prezes był automatycznie Naczelnikiem Harcerstwa. W latach trzydziestych Harcerstwo ZNP rozwijało się ze szczególną energią, gorąco popierane przez ówczesnego prezesa ZNP Jana Romaszkiewcza. W 1932 roku druh Stanisław Kołodziejczyk został mianowany Naczelnym Harcmistrzem ZNP i natychmiast zainicjował pierwszy kurs harcerski przy szkole kościoła Św. Trójcy w Chicago. Trzeciego maja 1932 roku konsul Rzeczpospolitej Polskiej wręczył Harcerstwu sztandar. Już dwa lata później, w Harcerstwie działało 23 tysiące młodzieży, zrzeszonej w 486 drużynach. Według niektórych źródeł w 1938 roku liczba harcerzy i harcerek wzrosła niemal poczwórnie, do 80 tysięcy członków.

Żywa współpraca pomiędzy Harcerstwem ZNP a Polską została nawiązana w latach 1933 - 1938, kiedy pięć wycieczek harcerskich odwiedziło Polskę, przyjeżdżając na obozy i kursy. Z pomocą Światowego Związku Polaków z Zagranicy (znanego jako Światpol - rządowa organizacja mająca na celu wiązanie Polonii z krajem) instruktorzy ZHP z Polski prowadzili kursy szkoleniowe w USA i w Kanadzie, między innymi w Kolegium Związkowym w Cambridge Springs, Pennsylvania. Romaszkiewicz podkreślał czysto polski charakter polonijnego Harcerstwa, który miał odróżnić go od skautingu amerykańskiego. Ta postawa znajdowała swoich krytyków pośród innych przywódców ZNP, którzy z jednej strony obawiali się ścisłej współpracy z organizacjami Polski, a z drugiej nie widzieli korzyści w izolowaniu młodzieży polonijnej od ruchu amerykańskiego.

Skauting amerykański nie ustawał w naciskach na Harcerstwo ZNP, żądając włączenia organizacji do amerykańskiego skautingu i wniesienia odpowiednich opłat. W 1938 roku nowym prezesem ZNP został wybrany Karol Rozmarek. Za jego inicjatywą na zjeździe ZNP w Detroit porzucono nazwę i mundury dotychczasowego Harcerstwa, a członków przeorganizowano w Drużyny Młodzieżowe, podlegające Wydziałowi Młodzieży i Sportu ZNP, które jednak cieszyły się znacznie mniejszym poparciem wśród młodzieży. Wojna zabrała wielu aktywnych instruktorów, którzy odeszli do wojska i po okresie pięknego rozwoju harcerstwo polonijne w Stanach Zjednoczonych podupadło.

W czasie wojny harcerstwo kontynuowało pracę w Polsce w formie podziemnych organizacji Szarych Sze- regów i Hufców Polskich. Harcerstwo odżyło również na wygnańczych szlakach. Gdziekolwiek tworzyły się społeczności polskie, tam zaraz powstawały drużyny harcerskie. Komitet Naczelny ZHP na czas wojny działał od 1940 roku najpierw we Francji, a potem w Londynie. Na Środkowym Wschodzie już od 1940 roku utworzyły się kręgi starszoharcerskie przy Samodzielnej Brygadzie Strzelców Karpackich. Po ewakuacji ludności polskiej deportowanej do ZSRR, liczba dzieci i młodzieży, jak również szeregi instruktorów znacznie wzrosła i utworzono ZHP na Wschodzie pod opieką 2-giego Korpusu Generała Andersa. Wysiedleńcy w Afryce, w Wielkiej Brytanii, Nowej Zelandii, w osiedlu Santa Rosa w Meksyku oraz w zachodnich strefach okupacyjnych w Niemczech, Austrii i we Włoszech również tworzyli drużyny harcerskie. W obozach DP, gdzie warunki życia były szczególnie trudne, przedwojenni instruktorzy i instruktorki natychmiast podjęli pracę organizacyjną, aby zapewnić dzieciom i młodzieży prawidłowy rozwój fizyczny i psychiczny oraz utrzymać ich patriotyczne wychowanie. W grudniu 1945 roku w Niemczech harcerstwo liczyło około 25 tysięcy osób, w tym 120 instruktorów i instruktorek i 800 drużyn. W rezultacie repatriacji do Polski oraz rozsiedlenia w innych krajach, liczby te stopniowo malały, ale jeszcze w 1950 roku harcerstwo w Niemczech gromadziło około 4 tysięcy osób.

Wielu instruktorów i instruktorek ZHP wyemigrowało do Stanów Zjednoczonych, gdzie struktury harcerskie rozwinęły się pod ich kierunkiem niemal natychmiast. Pierwsze drużyny harcerek i harcerzy powstały już w 1949 roku w Chicago, Detroit, oraz w rejonie Nowego Jorku, New Jersey i Connecticut. Okręg ZHP na Stany Zjednoczone utworzony został w 1951 roku. Chociaż w Kalifornii hufiec harcerek i hufiec harcerzy zorganizowały się dopiero w 1974 roku, praca harcerska prowadzona była tam już od kilkunastu lat. Nieliczny, ale bardzo dynamiczny zespół harcerek pracuje od lat także w Seattle, Washington. Obecnie Hufce Harcerek i Hufce Harcerzy oraz Koła Przyjaciół Harcerstwa działają w każdym z czterech rejonów: Chicago; Detroit; "Atlantyk" (New York, Connecticut, Massatchussets, New Jersey, Pennsylvania, i Washington, DC) oraz "Pacyfik"na Zachodnim Wybrzeżu.

ZHP w USA kontynuował tradycyjne biwaki, obozy i zloty na skalę krajową i światową oraz współpracował z innymi etnicznymi grupami skautowymi. Na uroczystościach narodowych i religijnych i pochodach harcerze i harcerki występowali w mundurach jako reprezentanci patriotycznej młodzieży polskiej. Rozwinęła się prasa harcerska, licząca kilka tytułów i pojawiły się wydawnictwa harcerskie. Zdjęcia poszczególnych drużyn i zastępów pokazują uśmiechnięte i dumne twa- rze chłopców i dziewcząt, którzy uczyli się polskiej mowy, tradycji, historii i miłości do dalekiej ojczyzny rodziców i dziadków. W księdze drużyny im. Królowej Jadwigi z Chicago czytałam kiedyś wpisy harcerek z początków lat pięćdziesiątych. "Przez harcerstwo do wolnej Polski!" napisała jedna z nich, przyjmując to hasło jako swoje motto życiowe. Jakie motto wpisałaby dzisiejsza harcerka?

Jedną z najbardziej aktywnych instruktorek w Stanach Zjednoczonych jest harcmistrzyni Ewa Karpińska-Gierat. Jej życiorys to przykład głębokiego zaangażowania w polski ruch skautowy. Ewa Karpińska urodziła się w Warszawie w 1922 roku, a do harcerstwa wstąpiła w 1934 roku. Razem "z Trzema Królami podążyła za Gwiazdą Betlejemską": 6 stycznia 1940 roku Ewa wyjechała z Warszawy; po Paryżu, Londynie, i Nowym Jorku, od 1968 roku zamieszkała w Bethlehem, Connecticut, gdzie "Domek" Gieratów stał się ośrodkiem polskiej działalności. Kiedy w 1951 roku wraz z mężem Stanisławem Gieratem przybyła do Nowego Jorku, pani Ewa natychmiast włączyła się w organizację harcerstwa w USA jako delegatka Głównej Kwatery Harcerek z Londynu. Rok później została wybrana Komendantką Chorągwi Harcerek Stany Zjednoczone. Jest autorką Powojennej Historii Harcerstwa w Stanach Zjednoczonych, wydanej nakładem Zarządu Okręgu ZHP w USA w 1990 roku, oraz autobiograficznej książki Korzenie i Owoce. Obecnie na emeryturze, jej troską jest usprawnienie komunikacji pomiędzy harcerzami i harcerkami oraz zachowanie historii i archiwów ruchu harcerskiego.

Podczas niedawnej rozmowy z panią Ewą Karpińską, zapytałam ją, jakie zmiany w ruchu harcerskim w Stanach Zjednoczonych dostrzegła w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Wskazała na kilka, a wśród nich na przykład internet, który ułatwia korespondencję pomiędzy grupami harcerskimi, komunikację i szybkość załatwiania spraw. Z drugiej jednak strony pozostawia na marginesie starszych działaczy, którzy internetu nie używają, bądź używają tylko w ograniczonym zakresie i przyczynia się do zanikania tradycyjnych form komunikacji, takich, jak publikacje harcerskie. Ponadto, jak pani Ewa zauważyła, internet wpływa negatywnie na poziom polszczyzny i polskiej ortografii, stając się zarazem swojego rodzaju błogosławieństwem i przekleństwem.

Inne zmiany to na przykład wysokie wymogi ubezpieczenia, które nie pozwalają na improwizacyjne podwożenia dzieci na zbiórkę prywatnymi samochodami i narzucają konieczność wynajmu drogich środków transportacji na wiele imprez harcerskich. Brak wygodnej sieci transportu publicznego ma dodatkowy wpływ na ten problem. Rodzice, zapracowani i zaganiani, mają często dobre chęci, ale mało czasu na popieranie działalności harcerskiej, dlatego też podupadają Koła Przyjaciół Harcerstwa, które są podstawą jego sprawnej działalności w każdej społeczności emigracyjnej.

Zapytałam również panią Ewę, czy harcerstwo ma szansę zaproponować młodzieży program na tyle atrakcyjny, że będzie on mógł konkurować z mediami i niewybredną kulturą masową, które są dla naszych dzieci często głównym źródłem rozrywki. Jej odpowiedź była zadziwiająco optymistyczna. Sukces harcerstwa w danej miejscowości może zależeć po prostu od kilku wariatów, odpowiedziała. Wariatów - oczywiście w pozytywnym znaczeniu: zapaleńców, ludzi energicznych i ideowych, gotowych poświęcić swój czas dla harcerstwa. Kształcenie instruktorów i instruktorek jest tu sprawą kluczową, szczególnie, że w ciągu następnej dekady szeregi przed- i powojennych instruktorów zupełnie się wykruszą. Henryk Sienkiewicz podczas swojej podróży krytykował Amerykę, oboje Małkowscy podczas swojej wizyty w 1916 roku również nie byli zachwyceni Stanami, a jednak utrzymały się tu struktury harcerskie na pożytek dzieci i młodzieży.

Po dwudziestu latach współredagowany przez panią Ewę kwartalnik harcerski Znicz wprawdzie schodzi już ze sceny, ale rozpoczyna działalność Biblioteka Harcerska w Clark, NJ. W tym roku w sierpniu ZHP USA jest gospodarzem Siódmego Światowego Zlotu w Whiteford, Maryland, i pani Ewa wybiera się w nim uczestniczyć. Pani Ewa jest poza tym zainteresowana kiełkującą światową prasą harcerską w obiegu elektronicznym i dalszą działalnością na rzecz zachowania historii harcerstwa poza granicami kraju. Musimy jeszcze, mówi pani Ewa, założyć dział harcerstwa zagranicznego w Muzeum Harcerstwa w Warszawie. Tym sposobem pamięć o harcerskiej przeszłości Polonii amerykańskiej zostanie zachowana dla przyszłych pokoleń.

Anna Jaroszyńska - Kirchmann

Department of History

Eastern Connecticut State University

e-mail kirchmanna@easternct.edu

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor