----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

09 listopada 2006

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Aparat cyfrowy stanowiąc nową jakość elektroniczną zrewolucjonizował nasze codzienne życie. Urządzenia te w różnej postaci, od specjalistycznych aparatów cyfrowych, takich jak np. Roundshot D3 (470 Mpix!!!), aż po aparaty cyfrowe wbudowane w nasze telefony komórkowe, towarzyszą nam wszędzie. Nareszcie fotografia stała się łatwa, stosunkowo tania i przyjemna.

Fotografia cyfrowa zawdzięcza swą popularność przede wszystkim ogromnemu postępowi technologicznemu, który umożliwia polepszenie jakości zdjęć cyfrowych przy jednoczesnym obniżeniu cen aparatów oraz kosztów ich eksploatacji. Na rynku aparatów cyfrowych trwa zacięta walka o klienta, czyli walka o przetrwanie. Niektóre szanujące się firmy, od dziesięcioleci produkujące aparaty fotograficzne już nie istnieją, ponieważ nie potrafiły się w porę przestawić na masową produkcję aparatów cyfrowych. Inne jak np. Konica-Minolta zostały połknięte przez sprytniejszą i sprawniej zarządzaną konkurencję. Po co ta walka? To jest walka o Ciebie, drogi kliencie. Walkę tę wygrywają ci, którzy potrafią Cię przekonać do swoich produktów. A jak to robią? No właśnie, za pomocą różnego typu reklam zostało ugruntowane błędne przekonanie, że ilość megapikseli ma podstawowy wpływ na jakość zdjęć. Dlatego właśnie prawie każdy aparat cyfrowy ma dumnie wygrawerowaną, w widocznym miejscu ilość megapikseli pod "maską.

Pogoń za jak największą ilością megapikseli nie zawsze jest uzasadniona. Ilość megapikseli ma znaczenie tylko w przypadku, kiedy będziemy chcieli zdjęcie bardzo powiększyć podczas obróbki komputerowej. Na przykład sześcio-megapikselowy aparat jest naprawdę wystarczający do uzyskania doskonałej jakości zdjęć wielkości plakatu. Dlaczego więc produkuje się aparaty kompaktowe o liczbie 10 i więcej megapikseli? Powód jest dokładnie taki sam jak w przypadku wyścigu producentów procesorów w komputerach klasy PC: komputer będzie tak szybki, na ile pozwoli najwolniejszy jego podzespół. Obrazując tę sytuację można tu przywołać tzw. "wąskie gardło" w klepsydrze. Natomiast zawsze można wmówić potencjalnemu klientowi, że Pentium 4 3.0 Ghz za jedyne $400 i finansowaniem 0%, jest najszybsze na świecie, co jest tylko połowiczną prawdą, dyskretnie przemilczając parametry innych komponentów. Cudów nie ma.

Analogiczna sytuacja dotyczy aparatów cyfrowych. Ilość megapikseli jest tak naprawdę dopiero trzeciorzędnym czynnikiem mającym wpływ na jakość naszych zdjęć. Nie pozwólmy więc robić sobie wody z mózgu za pomocą reklamy. W takim razie, co jest najważniejsze? Odpowiedź na to pytanie jest nader oczywista. Otóż najważniejszy jest obiektyw. Dobrej jakości obiektyw ma podstawowe znaczenie dla jakości zdjęć. Nie oczekujmy cudów typu, że, przykładowo, mały aparat kompaktowy nawet 10Mpix, ale z obiektywem wielkości paznokcia będzie robił świetne zdjęcia. Co to jest dobrej jakości obiektyw? Upraszczając, można powiedzieć, że im jaśniejszy (przepuszczający więcej światła) - tym lepszy. Niezły obiektyw będzie oznaczony wartością 1:2.8, natomiast jeżeli wartość ta wyniesie 1:1.8, to znaczy, że mamy do czynienia z naprawdę bardzo dobrym obiektywem. Czyli im niższa wartość, tym lepiej. Oczywiście, prawie wszystkie obiektywy w aparatach kompaktowych mają zdolność przybliżania i oddalania obrazu (tzw. zoom). W takim przypadku jasność obiektywu przeważnie będzie ulegała zmianie, a wygrawerowany napis na obiektywie będzie wyglądał następująco: 1:2.0-3.0. Oznacza to, że obiektyw zmienia swoje właściwości przepuszczania światła w zależności od stopnia przybliżenia czy oddalenia fotografowanego obiektu. Jest to całkowicie normalne, ale nie jest to regułą. W każdym razie, jeśli kupicie Państwo aparat z obiektywem 1:2.0-3.0., to mogę zagwarantować, że będziecie z niego bardzo zadowoleni. Na pewno zaskoczę Państwa stwierdzeniem, że im większy zoom, tym gorsze będą zdjęcia. Jest to kolejny paradoks aparatów cyfrowych, obok wyżej omówionych megapikseli. Od aparatu z zoomem 12X nie oczekujmy rewelacyjnych rezultatów w postaci pięknych zdjęć. To trochę tak, jakbyśmy chcieli skrzyżować mikroskop z lornetką. Niestety, nie ma rzeczy uniwersalnych, musimy pójść na kompromis i nie przesadzać z zoomem. Wszystko to wynika z praw optyki i dlatego, nie bez powodu, w większych aparatach stosuje się obiektywy wymienne. Digital zoom, czyli zoom cyfrowy, którym producenci tak lubią się chwalić można w zasadzie uznać za "przekręt" i nie zwracać na niego uwagi. Tyle na temat obiektywów.

Następnym ważnym elementem w aparacie jest sensor, popularnie znany jako matryca. Matryca spełnia w aparacie cyfrowym tę samą rolę, co film w aparacie konwencjonalnym. Można by zaryzykować twierdzenie, że niektóre właściwości fizyczne sensora mają drugi co do ważności wpływ na jakość naszych zdjęć. Które właściwości fizyczne? Teraz uwaga! Nie liczy się ilość megapikseli, ale fizyczna wielkość sensora. Dlaczego tak się dzieje? Nie wchodząc w zawiłe szczegóły można powiedzieć, że większe sensory mają mniejsze szumy wywołane prądami błą- dzącymi, mają większą rozpiętość tonalną oraz lepiej się zachowują przy podwyższonych czułościach, a to z kolei przekłada się bezpośrednio na jakość zdjęć. Jest to jednak zależne od typu sensora i jego producenta. Moim zdaniem aparat o większym sensorze np: (20.5x14.4 mm), ale mniejszej ilości megapikseli będzie robił lepsze zdjęcia od aparatu o większej ilości megapikseli, ale malutkim sensorku np: (8.8x6.6 mm). Bezsensowne jest zwiększanie liczby pikseli bez zwiększania wielkości matrycy, co w efekcie prowadzi do zmniejszenia rozmiarów pojedynczego piksela nawet do 1.88 mikrona! Daje to już proste: im mniejszy pojedynczy piksel, tym mniejsza jego powierzchnia, a co za tym idzie czułość na światło. Mniejsza czułość wyrównywana jest większym napięciem, a powinna być zrekompensowana jasnym obiektywem. Większe napięcie podnosi czułość matrycy, ale powoduje szumy i obniża jakość zdjęć. Paradoksalnie, zwiększenie ilości megapikseli prowadzi do pogorszenia jakości zdjęć w aparatach kompaktowych. Dobrą wiadomością jest to, że zależności te nie dotyczą aparatów z górnej półki, bo tam można spotkać aparaty nawet o rozmiarze matrycy 24x35 mm, na przykład Canon Eos 5D. Wielkość sensora w aparatach kompaktowych jest skrupulatnie przemilczana przez prawie wszystkich producentów.

Nareszcie dotarliśmy do słynnych megapikseli. Mogę tylko powiedzieć, że wszystko, co jest ponad 6 megapikseli w zupełności wystarczy, pod warunkiem, że nie będziemy robić cyfrowych powiększeń zdjęć do rozmiarów bilboardów reklamowych, jakie stoją przy autostradach, a następnie oglądać ich przez lupę z odległości kilku centymetrów. Ciekawostką jest fakt, że 13 megapikseli odpowiada rozdzielczości tradycyjnej błony światłoczułej 35 mm. Wszystko ponad 13 Mpix ma lepszą rozdzielczość. Co Państwo powiedzą na temat wspomnianego wcześniej rekordzisty Roundshota D3 o imponującej liczbie megapikseli 470 Mpix i cenie dobrego Lexusa? W ostatnich dwóch latach w przedziale aparatów cyfrowych w klasie proconsumer, czyli dla każdego użytkownika nastąpił pewien regres. Chociaż ilość megapikseli w aparatach stale rosła, to zupełnie nie przekładało się to na jakość zdjęć uzyskiwanych z nowszych aparatów. Bo przecież chodzi nam przede wszystkim o to, aby produkt końcowy, czyli zdjęcie, był jak najlepszej jakości. Ile warte są "bajery", ładny wygląd aparatu czy nawet łatwość obsługi, jeżeli jakość zdjęć pozostawia wiele do życzenia? Na dzień dzisiejszy, naprawdę nie potrafiłbym wskazać faworyta wśród produkowanych aparatów cyfrowych. Kolejne wersje niektórych modeli robi się w rzeczywistości coraz gorsze. Producenci zwiększają ilość megapikseli, ale robią to kosztem innych, często bardziej istotnych elementów całego mechanizmu. Oczywiście, fakt ten nie dotyczy linii aparatów z górnej półki - lustrzanek jednoobiektywowych, ponieważ to właśnie w tej klasie panuje obecnie prawdziwy rozkwit. Dlatego właśnie zupełnie nie dziwi mnie fakt, że niektóre historyczne modele sprzed dwóch lat osiągają np. na aukcjach Ebay, jako sprzęt używany, ceny dwukrotnie wyższe od oryginalnych cen sklepowych nowego sprzętu. Kolejny paradoks? Analogiczna sytuacja miała miejsce w latach 70. w Polsce w obrocie samochodami używanymi. Kupowało się auto, jeździło nim dwa lata i sprzedawało za więcej niż pierwotna cena zakupu. Kolejny cud?

Najważniejsze - to abyśmy nie dali się zwariować. Przerost formy nad treścią przy robieniu zdjęć powoduje, że mamy doskonałej jakości zdjęcia pod względem technicznym, ale ich zawartość merytoryczna, czyli to, co one naprawdę obrazują, schodzi na drugi plan, a przecież nie do końca o to chodzi. Pamiętajmy jednak, że zdjęcia robi człowiek, a aparat to tylko narzędzie w jego ręku.

Jerzy Kawik

jest pracownikiem firmy

Studio Fotograficzne

Proplus Imaging.

Tel.: 847 585-0241

www.proplusimaging.com

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor