----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

09 października 2006

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

We wrześniu minęła 150. rocznica urodzin Louisa Sullivana, genialnego architekta, który stworzył w Chicago budynki Auditorium i sklepu Carson Pirie Scotta oraz szereg innych swoich arcydzieł.

S ullivan uznawany jest za najbardziej twórczego pioniera nowoczesnej amerykańskiej architektury. Zrywając z tradycją imitacji europejskich stylów, tworzył budowle odznaczające się konstruktwistycznym puryzmem i naturalistyczną ornamentyką. "Był artystą, którego medium stał się budynek; poetą, którego tworzywem były kamień i cegła" - pisał Robert Twowbly w znakomitej biografii architekta. Credo Sullivana "forma powinna wynikać z funkcji" stało się dewizą dwudziestowiecznej sztuki architektury. Sprzeciwiając się powszechnemu pod koniec XIX wieku eklektyzmowi i jego przesadnej ornamentyce, twierdził, że budynek należy planować od wewnątrz, a elewacja ma odpowiadać funkcji wnętrza. Niemniej sam był zafascynowany ornamentem w równym stopniu co funkcjonalnym wyrazem. Uważał, że właśnie w ornamentyce wyrażał się "duch", istota budynku. Symetryczne, stylizowane wzory roślinne i wplecione w nie formy geometryczne stały się najbardziej rozpoznawalną cechą jego twórczości.

Sullivan był także jedną z najbardziej tragicznych postaci architektury. Wcześnie zdobył uznanie, sławę i powodzenie, i choć geniusz nie opuszczał go do końca, przez ostatnie dwie dekady życia z trudem otrzymywał nowe zamówienia, został zmuszony do opuszczenia swojego biura, które zajmował przez 29 lat w budynku Auditorium i sprzedaży całego majątku. Pozostawiony przez żonę, ostatnie lata życia przetrwał dzięki pomocy kilku przyjaciół - zwłaszcza Franka Lloyda Wrighta - którzy opłacali jego mieszkanie i wyżywienie. Umarł w tanim hotelu na południu Chicago, zalegając kilka miesięcy za czynsz. Choć po śmierci jego znaczenie jeszcze wzrosło, pozostawał w cieniu Wrighta, Daniela Burnhama i Miesa van der Rohe. Trwające w Chicago przez cały miesiąc obchody rocznicowe, które zakończy w październiku międzynarodowe sympozjum na temat życia i twórczości Sullivana, przyczynią się zapewne do przywrócenia mu właściwego miejsca w historii amerykańskiej architektury.

Pierwsze kroki w architekturze

Louis Sullivan urodził się 3 września 1856 roku w Bostonie. Jego ojciec, irlandzki imigrant, był nauczycielem tańca i prowadził własne studio. W domu panowała atmosfera sprzyjająca artystycznemu i intelektualnemu rozwojowi. W dzieciństwie Louis często odwiedzał farmę swoich dziadków, gdzie zafascynował się światem natury, która później stanie się źródłem jego twórczych inspiracji. Utalentowany rysunkowo, w wieku 16 lat - po zdaniu serii trudnych egzaminów - został przyjęty do Massachusetts Institute of Technology, pierwszej w Ameryce profesjonalnej szkoły architektury. Po roku jednak zrezygnował z uczelni, gdyż zniechęcił go panujący w niej tradycjonalizm. Karierę zawodową rozpoczął w Filadelfii w firmie wziętego architekta Franka Furnessa, który rozmiłowany był w greckim gotyku i bogatej ornamentyce.

"Tu jest moje miejsce!"

S ullivan miał 17 lat, kiedy w 1873 przyjechał do Chicago, gdzie wcześniej już zamieszkali jego rodzice.

W mieście zastał jeszcze ruiny i zgliszcza po wielkim pożarze, ale od razu poczuł się dobrze. Już wysiadając z pociągu na chicagowskiej stacji - przywołuje jego biograf - krzyknął z całych sił: "Tu jest moje miejsce!" Pracę rozpoczął w firmie Williama Le Barona Jenneya, twórcy Home Insurance Building, pierwszego w świecie wysokokondygnacyjnego budynku o stalowej konstrukcji szkieletowej. Po roku praktyki wyjechał do Paryża, by kontynuować studia w Ecole des Beaux-Arts. Ale i ta prestiżowa szkoła, podobnie jak wcześniej MIT, szybko go jednak znudziła. Większy wpływ na kształtowanie jego wizji architektury miała odbyta wówczas podróż na południe Francji i Italii. Zachwycił go zwłaszcza Rzym, a w nim boska sztuka Michała Anioła, z której czerpać będzie natchnienie do swojej twórczości.

Współpraca z Dankmarem Adlerem

W 1880 roku Sullivan zaczął pracować dla znanego już w środowisku Dankmara Adlera, a trzy lata później - jak głosił anons zamieszczony w "Chicago Tribune" - był już współwłaścicielem firmy. Razem z Adlerem odniósł ogromny sukces, projektując budynki wyróżniające się indywidualnym stylem, nowatorskimi rozwiązaniami konstrukcyjnymi, technologią materiałów, a nade wszystko - ornamentyką fasad i wnętrz. Partnerzy świetnie się uzupełniali. Artyzm Sullivana szedł w parze z talentem inżynieryjnym oraz zmysłem biznesowym Adlera. W ciągu 15 lat działalności zaprojektowali około 180 budowli.

Takiego budynku jeszcze nie było w Chicago

Po raz pierwszy uwagę świata zwrócili projektem Auditorium Building, który ukończony w 1889 roku został uznany najwyższym i najdroższym wówczas budynkiem w Chicago. Mieściła się w nim opera i filharmonia, sala koncertowa przeznaczona na 4.300 miejsc, luksusowy hotel, oraz 136 pomieszczeń biurowych. Zaprojektowana przez Sullivana surowa fasada odznaczała się monumentalnymi neoromańskimi łukami, który to element - różnorodnie potem przetwarzany - wiązać się będzie nieodłącznie z jego stylem. Pełen przepychu, elegancki wystrój wnętrz tworzyły marmurowe mozaiki, witraże w oknach, terakota z roślinnymi ornamentami. Budynek świetnie prosperował przez dwie dekady, ale już na początku XX wieku wymagał modernizacji, a prowadzona w nim działalność stawała się nieopłacalna. Potem przechodził różne koleje losu i niewiele brakowało, żeby podobnie jak Schiller Theatre czy Stock Exchange Building zniknął z powierzchni ziemi koszty. Na szczęście przetrwał, został wpisany na listę zabytków, i dziś jest siedzibą Roosevelt University.

"Umiłowany mistrz" Franka Lloyda Wrighta

W pracy nad projektem Auditorium wziął udział młody pracownik firmy, Frank Lloyd Wright, który wspominając ten epizod pisał, że był wówczas "ołówkiem w ręku Sullivana". Architektów łączyła podobna wizja architektury i bardzo się do siebie zbliżyli. Sullivan zlecił nawet młodszemu koledze, żeby zaprojektował mu własny dom. Kiedy ten jednak zaczął przyjmować samodzielne zlecenia, został bez skrupułów w 1893 roku zwolniony z firmy.Wright choć miał prawo czuć się pokrzywdzony, nigdy nie wyrażał się o swoim mentorze źle. Nazywał go "liebermeister" (umiłowanym mistrzem) i często podkreślał fundamentalną rolę, jaką odegrał w ukształtowaniu jego własnego stylu. Architekci wznowili z sobą kontakt dopiero dwadzieścia lat później. W ostatnich latach życia Sullivana, to właśnie Wright był jego najbliższym przyjacielem.

Przeciwko "zarazie" neklasycyzmu

S ukces Auditorium przypięczętowały kolejne projekty Adlera i Sullivana - wspaniały Schiller Building w Chicago i Wainwright w St. Louis. W 1894 roku ukończony został budynek Chicagowskiej Giełdy przy zbiegu ulic La Salle i Washington. Na 13 kondygnacjach mieściło się 480 biur, pomieszczenia banku oraz sala operacji giełdowych, która zrekonstruowana dziś w Instytucie Sztuki, daje wyobrażenie o bajecznej urodzie tego miejsca. Portal zwieńczony łukiem zdobiły jedne z najpiękniejszych ornamentów Sullivana. W budynku tym po raz pierwszy architekt zastosował tak zwane "okna chicagowskie". Na wystawę World Columbian Exposition Adler i Sullivan zaprojektowali oryginalny, odróżniający się od innych pawilonów - Transportation Building z ogromnym, nieprofilowanym łukiem wejściowym tzw. Golden Doorway. Sullivan sprzeciwiał się koncepcji architektonicznej wystawy, nazywając dominujący w niej neoklasycyzm "szarlatanerią" i "zarazą". Uważał, że oznacza on regres w architekturze amerykańskiej co najmniej o pół wieku.

Rozstanie z Adlerem

Złotą passę firmy przerwał kryzys ekonomiczny, który dotknął Stany Zjednoczone pod koniec wieku. Trudnego czasu nie przetrzymał Adler, który zaczął pracować jako konsultant i szef działu sprzedaży w Crane Elevator Company. Po niespełna roku powrócił do architektury, ale współpraca z Sullivanem, który nie mógł mu wybaczyć "nielojalności" - nawet urażony niesłusznie pozbawił go tytułu współautorstwa jednej z prac - była już niemożliwa. Do czasu przedwczesnej śmierci Adlera w 1900 roku obaj pracowali w tym samym budynku - Auditorium, ale biura mieli na różnych piętrach. Rozstanie znakomicie uzupełniających się partnerów i przez lata najbliższych sobie przyjaciół, odbiło się na ich dalszej działalności. Wielu biografów i krytyków architektury uważa, że rozłam ten w znacznej mierze przyczynił się do załamania kariery Sullivana. Ale warto pamiętać, że to właśnie już po odejściu Adlera, Sullivan stworzył Bayard Building w Nowym Jorku, a także swoje największe dzieło - Carson Pirie Scott Department Store (1899-1904) przy State i Madison w Chicago. Budynek Carsona odznacza się jednymi z najwspanialszych ornamentów Sullivana, które widoczne są zwłaszcza w misternej metalowej konstrukcji (porte-cochere) przy głównym wejściu i na odnowionym niedawno fryzie. Wówczas Sullivan publikował także swój słynny artykuł "The Tall Office Building Artisticallly Considered". Wyłożył w nim system zasad budowy i zagospodarowania wysokich budowli biurowych, który stał się podstawą działalności "szkoły chicagowskiej".

Życie w piekle

Po triumfie odniesionym budynkiem Schlesinger & Mayer, później kupionym przez Carsona Pirie i Scotta, przez następne dwadzieścia lat, architekt walczył o przeżycie, tworząc małe banki na Środkowym Zachodzie i serię rysunków, która ukazała się w książce "A System of Architectural Ornament". Do zmierzchu jego kariery przyczyniły się zapewne zmieniające się gusty publiczności, a w szczególności stosunek do ornamentyki. Większe jednak znaczenie odegrała jego własna bezkompromisowa postawa , którą zrażał do siebie wpływowe środowiska, klientów, a także przyjaciół. Sullivan kierował się nią zarówno w sztuce jak i w życiu. Nigdy nie przyjął zamówienia na pracę w obcym dla siebie, historycznym stylu bez względu na to, jak wysokie wynagrodzenie wchodziło w grę. Ale potrafił być tak samo nieprzejednany w wielu innych sprawach. Znany z ciętego języka, występował publicznie przeciwko prominentnym osobom i instytucjom. Kiedy jednak rozpoczął ideologiczną kampanię przeciwko Amerykańskiemu Instytutowi Architektów, określając przemówienie jego prezesa jako nieznośne i "głupie", nie mógł już liczyć na żadne poparcie. Dawni jego klienci się odwracali , kierując zamówienia do innych architektów. Ogromną porażkę przeżył w 1905 roku, kiedy zarząd sklepu Carson Pirie Scott planując rozbudowę gmachu, zatrudnił Daniela Burnhama, jego największego rywala. A kiedy miała powstać nowa siedziba Chicagowskiej Filharmonii, znów pominięto go na korzyść Burnhama. Bywało, że przez lata nie miał żadnych zamówień. Pogrążony w depresji, szukał ucieczki w samotności, w alkoholu. "Nie widząc przed sobą przyszłości" pisał do Wrighta, "żyję w piekle". Do końca jednak pozostał w pełni sił twórczych.

Louis Sullivan umarł 14 kwietnia 1924 roku w hotelu Warner wkrótce po ukończeniu autobiografii "Autobiography of an Idea". Został pochowany nieopodal rodziców - i w niedalekim sąsiedztwie grobowców Martina Ryersona i tzw. Getty Tomb, które sam stworzył - na cmentarzu Graceland. Po latach wierni uczniowie ufundowali mu pomnik. Projekt wykonany przez Thomasa Tallmadge, autora terminu "szkoła chicagowska", znakomicie odzwierciedla ideę mistrza. W środku prostego, dużego kamienia profil głowy architekta okala ramka stworzona z własnych ornamentów Sullivana. W ścianach bocznych wyrzeźbione zostały harmonijne kształty wieżowców, jego "dzieci".

Danuta Peszyńska

Międzynarodowe sympozjum na temat życia i twórczości Louisa Sullivana odbędzie się w dniach 13-15 października w Chicago History Museum (1601 N. Clark, www.chicagohistory.orgor , tel. (312) 799-2004).

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor