----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

09 października 2006

Udostępnij znajomym:

Powroty polskich emigrantów nie są dziś tak częste jak w ubiegłej dekadzie, będącej dla Polski okresem boom"u gospodarczego i hossy. Wtedy to chęć powrotu wiązała się z nadzieją na szybką karierę, wzrostem statusu społecznego, który na emigracji zawsze jest ograniczony, oraz takimi imponderabiliami jak tęsknota, nostalgia i niewątpliwe poczucie wyobcowania.

Szacuje się, że po 1989 roku do Polski wraca od 1,5 do 4,5 tys. osób rocznie. Najliczniej przyjeżdżają ci, którzy opuścili Polskę w latach 80-tych, przed stanem wojennym i później, 30-40-latkowie z wyższym wykształceniem. Wracają dzieci emigrantów wychowane na Zachodzie, z dyplomami świetnych uczelni; tacy, którzy mieliby szansę na karierę tam, ale w Polsce otworzyła się szansa na karierę błyskotliwą i błyskawiczną. Polska lat 90-tych to było dla nich eldorado. Badania te zostały przeprowadzone przez Instytut Spraw Publicznych w 2002 roku.

Teraz mamy rok 2006, Polska jest w dalszym ciągu na etapie wzrostu gospodarczego, ale również zawieruchy politycznej. Bezrobocie spadło do 15%, jednak przyczyną tego w dużej mierze jest masowa, bo już ponad dwumilionowa (sic!), emigracja "za chlebem" do państw Unii Europejskiej, której jesteśmy członkami od ponad dwóch lat.

Ci, którzy kiedykolwiek myśleli o powrocie ze Stanów do Polski, dziś musieliby się nad tym poważnie zastanowić i kto wie czy nie odłożyć tej decyzji na później.

W przypadku, powiedzmy pięćdziesięcioletniego inżyniera, który ma w USA prosperującą firmę, taki powrót byłby jak trafienie kulą w płot. Przyjeżdżający z Zachodu mają dziś, z punktu widzenia pracodawców, sporo mankamentów: chcą więcej zarabiać, nie znają realiów, nie mają kontaktów. Na plus można im zaliczyć kulturę pracy, która w Polsce ciągle jest co najmniej z minionej epoki. A poza tym, nie oszukujmy się, ludzie po pięćdziesiątce w polskiej rzeczywistości nadają się już tylko do bawienia wnuków i przez pracodawców stawiani są na równi z kobietami w wieku rozrodczym. Wyścig szczurów trwa i jest coraz bardziej krwawy.

Z tych samych, niezbyt niestety świeżych już badań ISP, wynika że ponad połowa ankietowanych powracających zza granicy Polaków określiła swoją sytuację materialną na emigracji jako przeciętną i deklarują, że w ojczyźnie znacznie się ona poprawiła. W sumie głosy podzieliły się po równo: jedna trzecia chce zostać w kraju na stałe, jedna trzecia myśli o wyjeździe, a reszta nie jest jeszcze zdecydowana. Powrót do ojczyzny był zmianą na gorsze przede wszystkim dla tych, którzy w Ameryce pracowali fizycznie, mieszkali w polskich enklawach, nie interesował ich społeczny awans. To ci, których Edward Redliński nazwał "szczuropolakami" i o których, na podstawie jego książki, nakręcono film "Szczęśliwego Nowego Yorku". Oni też najczęściej mówią o ponownym wyjeździe z Polski.

Co jednak decyduje o podjęciu decyzji o powrocie ze Stanów Zjednoczonych do Polski?

Pani Jagusia od dwudziestu lat mieszka z mężem i dorosłym już synem w San Francisco. Jeszcze tam mieszka. Przyczyn jej emigracji łatwo się domyślić. Połowa lat 80-tych, sytuacja polityczna w naszym kraju nieciekawa. Internowania, przesłuchania, godzina policyjna, strach. Społeczeństwo smutne, zszarzałe, wegetujące. Pułki w sklepach, nie licząc octu, puste. Chyba nikomu nie trzeba tych czasów przypominać. Mąż Jagusi wyjechał pierwszy, ona z dzieckiem dojechała do niego później. Przez Austrię i Kanadę odbywała się ta jej podróż do raju. Po pokonaniu początkowych trudności z jakimi boryka się nowy imigrant, ich sytuacja społeczno-materialna ustabilizowała się. Ona jest pielęgniarką, a on biologiem. Oboje nie mogą doczekać się emerytury. Starość na pewno spędzą w Polsce. Kupili mieszkanie w Poznaniu i działkę za miastem. Takich jak oni, wracających po wielu latach w rodzinne strony, do bliskich, do języka i tradycji, jest bardzo wielu. Nie muszą przejmować się sytuacją ekonomiczną kraju, bo byt mają zapewniony, wypracowany za oceanem. Perspektywa życia w Polsce z amerykańską emeryturą jest bardzo kusząca.

Konrad i Ewa są dużo młodsi. Mają po trzydzieści lat, są dobrze wykształceni. Do Stanów trafili zaraz po studiach, na fali modnych wówczas wyjazdów studentów. Udało im się zdobyć pracę w zawodzie. W Stanach się poznali, tutaj zakwitła ich miłość, tu przeżyli razem sześć lat, przeprowadzili rachunek zysków i strat i postanowili wrócić. Stwierdzili, że Ameryka jest krajem, w którym nie łatwo się odnaleźć i wejść w środowisko, w którym się mieszka. To są zamknięte enklawy i rzadko komu udaje się zostać tutaj i osiągnąć jakiś ogromny sukces. Droga do kariery jest dłuższa, trudno się przebić przez masę zdolnych ludzi. Polska to mały kraj, łatwiej zaistnieć. W Ameryce sukces nie jest dany na zawsze. Ma się swoje 15 minut, ale konkurencja jest piekielna i stale czuje się na plecach oddech młodych, którzy włączają się do wyścigu. Żyje się w strasznym napięciu i ludzie w końcu mają tego dość. Wracają do Polski, gdzie rynek jest łatwiejszy, a kariera zrobiona na Zachodzie stanowi atut.

Do kraju wracali sześć miesięcy. Przez Meksyk, Panamę, Boliwię i Peru. Znaleźli pracę, a do Ameryk jeżdżą teraz na wakacje. Twierdzą, że w Polsce jest więcej normalności, przyjaciele mają czas dla siebie, lubią się spotykać. Pieniądz nie jest wartością najwyższą.

Ludzi, którzy opuszczają swój kraj i swoich bliskich, zaczynają nowe życie na obcej ziemi, cechuje z pewnością odwaga, chęć przygody i zmierzenia się z własnymi możliwościami. Takiej samej odwagi wymaga decyzja o powrocie. Nie każdy jest w stanie ją podjąć. Starsi wracają bo tęsknią, często do opuszczenia kraju zmusiła ich sytuacja polityczna. Na obcej ziemi brak im zapachu lasu, polskich potraw, podwórka, na którym się wychowali. Młodsze pokolenie jest świadome procesów globalizacji. Oni nazywają siebie kosmopolitami. Nie ważne Chicago, Londyn czy Warszawa, ważne by się spełniać w taki czy inny sposób.

Każdy ma własne powody, dla których zdecydował się wrócić, jednak tendencję do pozostania w Polsce wykazuje się starsza generacja, dla młodych świat stoi otworem, a za Ameryką tęskni się, kto wie czy nie tak samo jak za Polską.

Iza Głuszak

Na podstawie tygodnika Polityka nr 41/2002

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor