Jest dzisiaj strasznie zimno i, choć to połowa kwietnia, pada śnieg. Niewątpliwie złapię katar po dzisiejszej eskapadzie, a tymczasem siedzę i sączę gorące cappuccino w Starbucks na Rush Street. Co mnie przywiodło w te rejony w taką pogodę? Niestety nie plany zakupowe, chociaż powód jest bardzo pokrewny. Za oknem kawiarni wystawa ekskluzywnego butiku o nazwie Jake. Piękny front sklepu, jeszcze piękniejszy asortyment, a i pracownicy niczego sobie. Jednym z nich jest Natalia Drwięga, dwudziestosześcioletnia Katowiczanka. Nie jest z niej znowu taki zwykły pracownik Jake"a. To dyrektor sklepu i właśnie na nią czekam.
Już jestem ciekawa jak będzie ubrana. Miałam okazję wpaść w zachwyt przeglądając wieszaki w butiku i wiem, że Natalia też się tam ubiera. Zresztą ktoś pracujący w takim miejscu musi mieć dość szczególne pojęcie o modzie. Po prostu musi mieć na jej punkcie bzika.
Punktualnie o siódmej z deszczu do kafejki wchodzi wysoka dziewczyna, ubrana w czarny, przewiązany w pasie płaszcz, wysokie, płaskie kozaki, z fioletową skórzaną torbą, z modnymi w tym sezonie dwoma uchwytami, w ręku.
Zaczynamy rozmawiać o tym jak znalazła się w butiku na jednej z najbardziej reprezentacyjnych ulic Chicago.
Natalia mówi o sobie, że ma dwie strony. Tę refleksyjną, która jest odpowiedzialna za studia antropologiczne na University of Illinois, i tę pragmatyczną, agresywną, która powoduje, że jest świetnym zarządcą jednego z najbardziej ekskluzywnych butików w mieście. Fascynacja modą te dwie natury łączy w jedną całość.
Urodziła się w Katowicach i choć Polskę opuściła wraz z rodziną już dawno temu, pamięta bardzo dobrze swoje osiedle, ówczesnych przyjaciół, znajomych rodziców, miejsca, do których jeździli na wakacje. Mając siedem lat, w 1987 roku, rozpoczęła swoją pierwszą przygodę - wyjazd do Grecji. Trzy lata tam spędzone zaowocowały znajomością języka greckiego, którego naukę kontynuowała w Stanach. Mówi, że jej tata zawsze zwracał szczególną uwagę na edukację jej i jej młodszego brata.
Do USA cała czteroosobowa rodzina przyjechała po trzech latach pobytu w Grecji. Natalia wspomina, że wraz z innymi polskimi imigrantami musieli opuścić półwysep bałkański. Wybrali Amerykę, a ściślej gorące Dallas. Po kilku przystankach trafili do Chicago i jak każdy emigrant, a na dodatek małe dziecko, Natalia zmagała się z szokiem kulturowym, z nowym językiem, nową rzeczywistością. Jak widać poradziła sobie doskonale z tymi trudnościami, dodatkowo zmieniając je we własne hobby. Studia antropologiczne były następstwem fascynacji kulturą, religiami, językami, sztuką, wszystkim tym, co różnicuje człowieka od natury. Zdawała sobie jednak sprawę, że w przyszłości będzie musiała przetłumaczyć antropologię na bardziej życiowe zajęcie. Pomocna okazała się moda, mająca zresztą z jej wykształceniem bardzo dużo wspólnego. Bo choć nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, sposób, w jaki ludzie się ubierają ma ogromny wpływ na historię ludzkości.
Nie mogę nie zapytać dziewczyny po uszy siedzącej w "fashion bussines", czy widziała hit ubiegłego lata, film "The devil wears Prada". Odpowiedź, jak oczekiwałam, jest twierdząca. Nieważne, że wątek wiodący był banalny, ważne, że w końcu kino, samo tak silnie związane z modą, podkreśliło jej znaczenie i wpływ na życie każdego zjadacza chleba."Nie chciałam na początku oglądać tego filmu, bo jestem tak silnie związana ze światem, który on opisuje. Wydawało mi się, że nie będzie on dla mnie relaksem, ucieczką od rzeczywistości, czyli tym wszystkim, czym kino, jako forma rozrywki, być powinno. W rezultacie jednak film mi się podobał. Poniekąd spowodował, że ludzie zaczęli zastanawiać się nad wpływem mody na ich życie, a ja przecież obserwuję to na co dzień"
Sklep działa od dwóch lat. Natalia pracuje w nim od początku. Wcześniej pracowała w butiku Marlowe przy Chicago Avenue. Jedna z koleżanek z pracy przyjaźniła się z właścicielami Jake, i w ten sposób moja rozmówczyni została dyrektorką butiku. Żeby taki sklep działał potrzebna jest grupa dobrze zorganizowanych ludzi. Shop Director jest zajęta od początku dnia do jego końca. "Ubrania trzeba przygotować, ubrać manekiny, zorganizować imprezy, ustalić plan pracy dla pracowników, zająć się utrzymaniem samego sklepu. Jest dużo zwyczajnej pracy biurowej na mojej głowie. Najważniejsze jest to, że nasz sklep zawsze wygląda pięknie."
I tak faktycznie jest. Przynajmniej moje pojęcie estetyki zgadza się z tym twierdzeniem.
Drewniana fasada z metalowymi literami Jake, duże okno wystawowe, a za szybą spełnienie marzeń każdego "fashion victim".
Wszyscy szukamy swojego stylu. Chcemy siebie określić, a przede wszystkim wyróżnić z szarej masy ludzkiej. Idealnie byłoby by każdy z nas miał tak zwane poprawne wyczucie stylu. Niestety, choć wielu z nas zwraca uwagę na to jak wygląda i zerka od czasu do czasu do lustra, to dużo więcej po prostu tego nie robi. Wkładają na siebie byleco, nie zwracając uwagi na to czy jest to ładne, a czasem nawet, o zgrozo, czy jest to czyste! Klienci Jake do tego typu ludzi zdecydowanie nie należą i choć nie wszyscy mają styl tak wypracowany jak redaktorki Vogue"a, to z pewnością wielu z nich do tego ideału dąży. Natalia chętnie służy pomocą. Zresztą tego się od niej oczekuje. Butik to nie supermarket, w którym zrywa się dresy z wieszaka i wrzuca do koszyka.
Sumy, jakie płaci się za ubrania sprzedawane w Jake mogą wielu przyprawić o zawrót głowy. Ciężko pogodzić się i zaakceptować te ceny, ale trudno nie zdawać sobie sprawy z tego, że jakość zawsze dużo kosztuje. Większe zakupy kupujący i sprzedający zawsze celebrują lampką szampana.
Cenę można rozłożyć na czynniki proste, jak materiał, produkcja, dystrybucja, jednak na pewno większa część tej kwoty wynika z marki. Za dobrą markę trzeba dobrze zapłacić i tak już po prostu jest, nie wnikając w podstawy ekonomii. Najważniejsze jest to, że klienci skłonni są wiele zapłacić nawet za mniej znane, acz szykowne marki. Chcą jednak wiedzieć wszystko o kupionym produkcie. I tak na przykład kupując szarą sukienkę z rękawem trzy czwarte za 550 dolarów dowiemy się, że jej projektant 3.1 Philip Lim założył swoją markę w wieku 31 lat, że jest laureatem prestiżowego konkursu dla młodych projektantów i że rezyduje w Nowym Jorku. Zdobędziemy wiedzę na temat zainteresowań projektanta, jego inspiracji w chwili pracy nad tą szara sukienką, no i dlaczego jest ona właśnie szara, a nie w innym kolorze.
Natalia i jej pracownicy znają wszystkie szczegóły. Ta otoczka, historia i wszystkie detale sprzedają kolekcję. Klienci płacąc setki dolarów za ubranie po prostu oczekują czegoś więcej niż tylko firmowego opakowania.
A jakie to firmy? Barbara Bui, Vanessa Bruno, M Missoni, C by Cloe, Alexander Mcqueen, Cacharel, Band of Outsiders, Rag and Bone, Timothy Hamilton, żeby tylko wymienić kilka.
Męski magazyn GQ w ostatnim wydaniu poleca marki, które znajdują się w Jake. Na dodatek, według Natalii, a jakże by inaczej, stylizacja tych ubrań w Jake jest najlepsza w mieście.
Pytam o polskie klientki. Czy Polki robią zakupy w ekskluzywnych butikach i czy się na tym znają? "Polki też kupują. Mamy nawet stałe klientki. Często również wchodzą z ulicy, bo coś im się na wystawie podoba. Mają świetny gust i interesują się modą na poziomie naszego sklepu. Zawsze nawiązuję z nimi kontakt po polsku i cieszę się, kiedy wracają."
A co będzie się nosić tej wiosny? Najmodniejsze kolory w tym sezonie to jasny szary i srebrny, wszystko ma się błyszczeć. W najbliższym sezonie wiosna - lato modna kobieta na pewno kupi sobie co najmniej jedną parę balerin. Dalej królują dżinsy cygaretki, ale nowością, lub raczej odgrzewanym stylem, są bardzo szerokie dzwony, również z denimu. Obowiązująca długość to mini. Krótkie sukienki i tuniki a la Eddy Seadgwick, powrót lat sześćdziesiątych. Tegoroczna wiosna to sezon dobry dla kobiet w ciąży. Bluzki, sukienki, tuniki są luźne i bezkształtne, niby trójkątne, niby jak trapez.
Moda się musi powtarzać, bo historia jest jedną z jej głównych inspiracji.
Lata sześćdziesiąte ponownie fascynują swoją nowością, świeżością. Lata osiemdziesiąte, choć ich brzydota nie wszystkich przekonuje, są swoistą bazą z pomysłami, które mogą być rewelacyjnie uwspółcześniane.
Najważniejsze jest to, aby modą się bawić, no i żeby w tym, co mamy na sobie, czuć się wygodnie.
Iza Głuszak