----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

07 lutego 2008

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

... trudno powiedzieć. O ile wśród republikańskich wyborców po wtorkowych wyborach preferencje co do przyszłego gospodarza Białego Domu stały się jasne, o tyle wśród demokratów o wyraźnej przewadze jednego z kandydatów trudno jest cokolwiek powiedzieć.

Illinois przygląda się tegorocznemu wyścigowi prezydenckiemu z wielką uwagą. Zarówno Hillary Clinton, jak i Barack Obama związani są z naszym stanem. Clinton wychowała się na przedmieściach Chicago i ukończyła tu średnią szkołę, Obama jest naszym reprezentantem w Waszyngtonie. Niezależnie od wyników głosowania podczas konwencji demokratów latem tego roku, jeden z ostatecznych kandydatów na najwyższy urząd w państwie będzie pochodził z naszego rejonu.

Illinois jest typowo demokratycznym stanem. Od lat przedstawiciele tej partii sprawują władzę na szczeblu miejskim, powiatowym i stanowym. Republikanie są obecni, choć od dawna stanowią mniejszość. Jest to widoczne podczas kampanii. Przedstawiciele partii konserwatywnej odwiedzają nas sporadycznie i najczęściej uczestniczą w ekskluzywnych obiadach i spotkaniach w mniejszym gronie, podczas gdy Clinton i Obama organizują tu wielotysięczne wiece.

Wtorek miał wyłonić faworytów. Wśród republikanów okazał się nim John McCain, senator z Arizony, który zdobył większość dostępnych tego dnia głosów elektorskich. Pozostałym kandydatom udałoby się go dogonić tylko w sytuacji, gdyby polityk ten nie zdobył już w najbliższych miesiącach głosów z żadnego dodatkowego stanu, co jest prawie niemożliwe. Sytuacja po drugiej stronie wciąż nie jest wyjaśniona i prawdopodobnie walka o nominację trwała będzie niemal do ostatnich chwil poprzedzających konwencję demokratów. Barrack Obama uzyskał poparcie w większej liczbie stanów, ale Hillary Clinton zdobyła głosy w najważniejszych i największych z nich. Po wtorkowych prawyborach w 22 stanach ma wprawdzie przewagę kilkunastu głosów wśród delegatów, ale różnica ta może zniknąć w najbliższym czasie. Przez wiele tygodni poprzedzających "Super Tuesday" prowadziła ona w większości sondaży, ale same wybory pokazały nieznaczna przewagę czarnoskórego kandydata z Illinois. Oznacza to, że w tej właśnie chwili jego popularność sięga najwyższego pułapu i tylko od umiejętności sztabu wyborczego Obamy zależeć będzie wykorzystanie tego faktu. Clinton zyskała poparcie głównie kobiet, starszych mieszkańców, Latynosów i osób najmniej zarabiających. Na Obamę głosowali głównie czarnoskórzy wyborcy, mężczyźni - niezależnie od koloru skóry, osoby z wyższym wykształceniem oraz najmłodsi wyborcy. Stany reprezentowane przez demokratycznych kandydatów oddawały głosy zgodnie z wcześniejszymi przypuszczeniami. W związku z tym Barack Obama wygrał w Illinois, a Hillary Clinton w Nowym Jorku. W związku z wtorkowymi wynikami musimy jeszcze chwilę poczekać na wyraźnego zwycięzcę po stronie demokratycznej.

Jeśli chodzi o głosowane w Illinois, to nie było ono tak ekscytujące, jak jeszcze kilka dni przed prawyborami zapowiadano.

W komisjach wyborczych miała pojawić się rekordowa liczba osób, spodziewano się nawet 51% uprawnionych do głosowania. Ze względu na warunki atmosferyczne frekwencja była znacznie niższa, choć i tak zadowalająca jak na standardy Illinois.

Z naszego stanu pochodzi też najśmieszniejsze wydarzenie prawyborów. W jednej z komisji w Chicago rozdawano długopisy bez atramentu i mówiono wyborcom, by zakreślali nimi karty do głosowania. Sędziowie tłumaczyli, że jest to niewidzialny tusz, który odczytać może tylko maszyna. Informacja ta obiegła cały kraj i pojawiała się jako dowcip dnia. Jednak władze wyborcze Chicago traktują to zdarzenie bardzo poważnie. Dochodzenie trwa i na razie nie wiadomo, czy była to pomyłka, przypadek, czy po prostu głupi żart.

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor