Każdego dnia w całym stanie Illinois, w tym również w największym jego mieście, Chicago, dochodzi do setek przestępstw. Nie sposób wszystkich opisać, od czasu do czasu jednak warto wspomnieć o kilku, głównie ze względu na niecodzienne okoliczności zdarzeń lub postać przestępcy.
Policja chicagowska aresztowała mężczyznę, który oskarżony został o nielegalne posiadanie broni palnej i spowodowanie zagrożenia życia dwójki dzieci. Ukrył on bowiem rewolwer w piekarniku domowym nie informując o tym pozostałych mieszkańców. Odwiedzająca go siostra postanowiła upiec ciasto i włączyła gaz wewnątrz urządzenia w celu jego podgrzania. Chwilę potem wypaliły naboje znajdujące się w rewolwerze.
W kuchni znajdowało się wtedy dwóch kilkuletnich chłopców. Jeden trafił do szpitala z rana postrzałową nogi, drugi z obrażeniami głowy powstałymi wskutek wybuchu drzwi piekarnika.
Inny przypadek, inny rejon stanu. W okolicach miasta St. Luis skradziono 20 ton czekolady, konkretnie wyrobów firmy Hershey`s. Złodzieje najprawdopodobniej nie wiedzieli nawet, co znajduje się wewnątrz kradzionej przyczepy ciężarowej. Najprawdopodobniej byli to profesjonaliści, gdyż tuz przed kradzieżą wymontowali z niej ukryty nadajnik GPS i wrzucili go do pobliskiego jeziora. Policja poszukuje sprawców, przyczepy, a także skradzionego towaru. Szanse jednak ma niewielkie. Prawdopodobnie naczepa zostanie sprzedana w punkcie złomu, a czekolada utopiona w innym jeziorze. Nieznany jest bowiem policji z Illinois fakt istnienia czarnego rynku zajmującego się obrotem kradzionymi słodyczami. Właściciele firmy przewozowej współczują złodziejom, którzy najprawdopodobniej spo- dziewali się znaleźć wewnątrz bardziej atrakcyjne towary.
Kilka dni temu młody mężczyzna wszedł do jednego z chicagowskich dealerów samochodowych i zażądał od pracowników wydania wszystkich pieniędzy. Obsługa placówki poinformowała go grzecznie, iż gotówka ukryta jest w zamkniętym sejfie, do którego klucz ma nieobecny w tym momencie manager. Po krótkim zastanowieniu rabuś napisał na kartce papieru swój numer telefonu i poinstruował osobę w kasie, by powiadomiła go, gdy manager pojawi się w pracy. Następnie opuścił sklep. Kilkadziesiąt minut później pracownicy salonu zadzwonili do mężczyzny i zaprosili go po odbiór gotówki. Oczywiście wraz z nimi czekała juz policja. Na wszelki wypadek, po to by nie uciekł, policja postrzeliła go już przy wejściu w nogę. Prosto ze szpitala mężczyzna trafi przed oblicze sądu.
Kolejna porcja niecodziennych przypadków kryminalnych z Illinois i Chicago za tydzień.