----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

06 marca 2008

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Dzieciństwo Suad Leiji trudno byłoby nazwać normalnym. Dorastając w Los Angeles i Chicago od siódmego roku życia miała do dyspozycji osobistego ochroniarza, a w szkole zabroniono jej nawiązywania jakichkolwiek przyjaźni. Albo przyznawania się do ojczyma, Manuela, jeśli przypadkiem natknęłaby się na niego na ulicy. Kiedy przychodziła ze szkoły, Suad pomagała Manuelowi pakować gotówkowe wpływy z jego biznesu w koperty w kwotach $1,000, $2,000 czy $5,000. Trwało to aż do czasu kiedy pewnego wietrznego poranka w 1995 roku 15 agentów FBI wpadło do chicagowskiego mieszkania Leiji w poszukiwaniu Manuela. Odtąd wiedziała już, że jej ojczym nie jest prawowitym sprzedawcą, za jakiego się podawał.  

 

Obecnie Suad ukrywa się przed Manuelem po tym jak w ubiegłym roku pomogła inspektorom federalnym w rozbiciu funkcjonującej od 14 lat siatki fałszerzy dokumentów i wskazała miejsce pobytu ojczyma i jego dwóch braci, przebywających obecnie w areszcie. "Czuję, że jestem w niebezpieczeństwie," - mówi 23-letnia Leija, urodzona w Mexico City. "Ale musiałam podjąć decyzję i wiem, że podjęłam właściwą."
Kiedy prokuratura federalna wystosowała akty oskarżenia przeciwko 22 członkom chicagowskiej organizacji fałszerskiej Leiji Sancheza w kwietniu ubiegłego roku, nazwała aresztowania "znaczącym utrudnieniem" funkcjonowania jednej z największych sieci przestępczych kiedykolwiek działających w Stanach Zjednoczonych. Nie wspomniała jednak Suad Leiji i niezwykłej historii o tym jak jej małżeństwo z amerykańskim agentem i wybór racji kraju, a nie rodziny doprowadził do upadku siatki fałszerzy dokumentów. Suad rozpoczęła współpracę z amerykańską agencją Immigration and Customs Enforcement (ICE) w styczniu 2006 roku udostępniając inspektorom nazwiska i adresy braci jej ojczyma i czołowych współpracowników, którzy zostali sfotografowani podczas śledztwa. Suad wyznaje, że decyzja wsparcia wydziału ICE wyrosła z niepokoju, że fałszywe zielone karty, prawa jazdy i karty Social Security dostarczane przez prowadzoną przez jej rodzinę fabrykę dokumentów mogą być użyte przez terrorystów do przygotowania następnego ataku na amerykańską ziemię. "Tak jak nie pomogłabym handlarzowi sprzedawać narkotyki dzieciom, absolutnie nie wsparłabym terrorystów, którzy chcieliby użyć fałszywych dokumentów wyprodukowanych przez moją rodzinę," stwierdziła Suad w rozmowie telefonicznej z dziennikarzami "Newsweek". "Jeśli miałoby dojść do kolejnego 11. września, i nie zrobiłabym niczego by powstrzymać moją rodzinę, byłabym wtedy równie winna."
Podobnego zdania są również wyżsi rangą urzędnicy ICE. Ich zdaniem rozwijający się biznes fałszerstw dokumentów stanowi autentyczne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Przemysł ten generuje rocznie dochód rzędu setek milionów dolarów, a jego klientelę stanowi szacunkowo od 12 do 20 milionów cudzoziemców przebywających nielegalnie w Stanach Zjednoczonych i nastoletnia młodzież próbująca uzyskać prawo wejścia do barów. Ale niektórzy z porywaczy 9/11 otrzymali legalne dokumenty podając fałszywe powody, podejrzewa się, że powiązany z Al Qaedą terrorysta, Nabil al-Marabh, produkował fałszywe dokumenty w drukarni należącej do jego wujka w Toronto przed atakami na Nowy Jork i Waszyngton. Jakkolwiek klientela siatki fałszerskiej Leiji Sancheza była przeważająco latynoska, oskarżyciele federalni twierdzą, że dokumenty sprzedawane były Algierczykom, innym Arabom i Pakistańczykom. "To podatny rynek" - wyznaje James Spero, zastępca dyrektora w biurze dochodzeniowym ICE. "Można kupić dokumenty, które stworzą wrażenie, że znajdujesz się legalnie w Stanach Zjednoczonych za jedyne $100, i nikt w tych organizacjach nie sprawdza przeszłości ich klientów."
Historia zlikwidowania siatki fałszerzy dokumentów przez ICE, pod kryptonimem Operation Paper Tiger odsłania kulisy pracy wywiadu w okresie po 9/11. Następstwo wydarzeń, które doprowadziły Suad do chicagowskiego biura ICE dwa lata temu nie było przypadkiem, ale konsekwencją działań jej amerykańskiego męża, który posłużył się Suad by dotrzeć do organizacji Leiji Sancheza. Zidentyfikowany jedynie jako John Doe na jej witrynie internetowej (www.suadleija.com) ze względów bezpieczeństwa, Amerykanin spotkał Suad w barze w Managui wiosną 2004 roku, kiedy to ona studiowała architekturę w kraju matki, Nikaragui. Podając się za biznesmena, był on w rzeczywistości agentem pracującym dla kilku agencji amerykańskich w Ameryce Łacińskiej od roku 1999. Jego specjalnością był terroryzm i w roku 2003 opracował on plan schwytania ekstremistów chcących wkroczyć na teren Stanów z Ameryki Łacińskiej poprzez stworzenie firmy świadczącej usługi fałszowania dokumentów identyfikacyjnych.
W trakcie przygotowania do planu usłyszał on od współpracownika o gangu Leiji Sancheza i dowiedział się, że w Nikaragui mieszka atrakcyjna kobieta, powiązana z jego rodziną.
Amerykański agent obrał za cel właściwą organizację. W szczytowym okresie swojego funkcjonowania siatka Leiji Sancheza przynosiła do $20,000 dziennie ze sprzedaży fałszywych dokumentów na ulicach chicagowskiej dzielnicy zamieszkałej w większości przez Latynosów - Latino Little Village. Znany jako El Jefe de los Jefes (The Boss of the Bosses), Manuela Leija rozpoczął biznes w późnych latach 1980. jako współpracownik Pedro Castoreny, moguła umiejscowionej w Los Angeles organizacji fałszerskiej, który miał opinię Pablo Escobara nielegalnego handlu. (Castorena nie został postawiony w stan oskarżenia, ale oczekuje procesu w późniejszym okresie obecnego roku). Jednym z głównych podejrzanych, schwytanych ubiegłej wiosny, był 31-letni starszy brat Manuela, Julio Leija Sanchez, który miał stać na czele komórki chicagowskiej. Nie przyznał się do uknucia w kwietniu 2007 roku zabójstwa swojego byłego współpracownika, który ukradł komputer i oprzyrządowanie z organizacji by rozpocząć konkurencyjną produkcję sfałszowanych dokumentów. Brat Manuela, Pedro, został schwytany w Mexico City cztery miesiące później, i w październiku federalni agenci meksykańscy aresztowali Manuela w mieście Leon.
Nowojorczyk w wieku około 50 lat, który brał w różnorodnych procesach dochodzeniowych w latach 1970. jako pracownik kontraktowy rządu, Amerykanin zaczął spotykać się z Suad wkrótce po poznaniu jej w barze w Managui. Pierwotnie powodowała nim chęć infiltracji jej rodziny, ale wkrótce zawarli małżeństwo. Kiedy agenci federalni aresztowali Manuela Leija Sancheza w chicagowskim przedmieściu po tym jak policja przejęła jedną z ich fabryk fałszerskich w listopadzie 2005 roku, niektórzy z krewnych Suad zwrócili się do niego z prośbą o pomoc. Wyczuwając rzadką okazję by uzyskać dostęp do tajnych informacji swojego teścia, John Doe poinformował Suad o swojej tajemnej pracy na rzecz amerykańskiego rządu i zaaranżował spotkanie w Mexico City z ojcem Manuela, Natividad. Amerykanin zaoferował Natividadowi, że podejmie interwencję u swoich zwierzchników w amerykańskim rządzie w celu wydostania Manuela z więzienia w zamian za pełny dostęp do operacji organizacyjnych.
Patriarcha rodziny dał Amerykaninowi zielone światło i wraz z Suad pojechali do Chicago by zaprezentować ofertę Manuelowi w więzieniu w Cook County, gdzie był on przetrzymywany. Ale szef siatki fałszerskiej odmówił. Manuel w końcu poszedł na ugodę z prokuraturą i został deportowany do Meksyku w sierpniu 2006 roku. W międzyczasie Suad informowała inspektorów o wszystkim co wiedziała na temat kryminalnej działalności swej rodziny. (Urzędnicy ICE odmówili komentowania na temat John Doe i jego relacji z rządem amerykańskim z powodu trwającego dochodzenia pod kryptonimem Operation Paper Tiger).
Kiedy władze meksykańskie aresztowały Manuela w październiku ubiegłego roku, został on oskarżony przez amerykański sąd na równi ze swym bratem, Julio, o współudział w spisku w celu zamordowania byłego członka siatki, Guillermo Jimenez Flores w kwietniu 2007 roku. Pracownicy ICE twierdzą, że siatki fałszerskie mają podobne możliwości odwetu jak kartele narkotykowe, i Suad Leija drży o swe życie. Ma ona również mieszane reakcje na temat dokonanego przez nią wyboru. "Czuję się źle, ponieważ mój ojciec znajduje się w więzieniu, i nigdy nie spodziewałam się że coś takiego zdarzy się w mojej rodzinie," wyznaje. "Ale moja rodzina jest w stanie podrobić jakikolwiek dokument, jaki jest wydawany, i nigdy nie zaprzestanie działalności."
Agenci wydziału ICE aresztowali do tej pory 38 członków organizacji Leiji Sancheza, i ze swojej meksykańskiej celi Manuel broni się przed ekstradycją do Stanów. Jego były współpracownik, Pedro Castorena został przewieziony z Meksyku do Denver w ubiegłym miesiącu by stawić się w procesie o defraudację, planowanie morderstwa i pranie pieniędzy, i Suad, jak się oczekuje, będzie zeznawać w procesie. Ale jak dowiódł upadek kolumbijskiego kartelu Pablo Escobara w latach 1990., pozbycie się przywództwa organizacji nie załamie przemysłu tak długo jak utrzyma się popyt na jego produkt. Administracja ICE nie odnotowała dotychczas żadnego spadku popytu na fałszywe dokumenty na ulicach większych miast amerykańskich.

Na podst. "Newsweek" oprac. E.Z.

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor