----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

20 marca 2008

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Jeszcze w ubiegłym tygodniu Treffly Coyne oskarżona była o narażenie życia i zdrowia swej 2-letniej córki. Dziś skarży policję.

Przypomnijmy, że w okresie przedświątecznym 36-letnia kobieta wraz ze swoimi dziećmi i córką przyjaciół podjechała pod Wall Mart, przed którego wejściem zbierano do puszki pieniądze na rzecz Salvation Army. Zaparkowała samochód w pobliżu, na żółtej, awaryjnej linii, zostawiając w środku śpiącą, dwuletnią córkę. Po zamknięciu samochodu udała się razem z pozostałymi dziećmi do oddalonego o kilka metrów miejsca zbiórki, by wspólnie wrzucić do puszki Armii Zbawienia kilka dolarów. Niemal natychmiast na miejscu pojawił się jeden z pracowników ochraniających parking. Wezwany policjant aresztował kobietę. Oskarżono ją o narażenie zdrowia i życia pozostawionego w pojeździe dziecka.
Po kilku miesiącach, w przeddzień zaplanowanego procesu prokuratura jednak odstąpiła od oskarżenia uznając, iż nie ma wystarczających dowodów winy kobiety. Taką informacją zakończyła się w ubiegłym tygodniu cała sprawa.
Po kilku dniach wszystko odżyło na nowo, a to za sprawą policjanta, Forresta Wondolowskiego, który aresztował Treffly Coyne. Okazało się, że jest on pracownikiem chicagowskiego departamentu transportu. Jednak ze względu na kłopoty zdrowotne zajmuje się pracą biurową - nie wolno mu bowiem niczego dźwigać, ani w jakikolwiek sposób męczyć organizmu. Zajmuje się głównie przeglądem odbieranych z napraw miejskich pojazdów. W miejscowości Crestwood wykonuje jednak całkiem inną funkcję. Jest policjantem zatrudnionym na pół etatu i nie sprawia wrażenia pracownika z problemami zdrowotnymi.
W 2004 roku doznał kontuzji barku, gdy w pracy próbował podnieść skrzynię biegów jednej z miejskich ciężarówek. Otrzymał odszkodowanie w wysokości 81 tysięcy dolarów i odpowiednia kwalifikację zdrowotną. Dzięki temu zarabia teraz 37 dolarów na godzinę za papierkową pracę dla Chicago. O pracę w Crestwood starał się już po wypadku. By otrzymać odznakę policyjna musiał
przejść odpowiedni test sprawnościowy. Jednym z wymagań było uniesienie ciężaru wielkości co najmniej 87% wagi własnego ciała. Sierżant Wondolowski ma teraz problem. W Chicago zainteresowano się jego pokazowym aresztowaniem na przedmieściach i sprawa renty będzie prawdopodobnie na nowo rozpatrzona. Przy okazji wyszło na jaw, że zatrudniony został w miescie prawdopodobnie dzięki kontaktom z jednym z ówczesnych aldermanów. Sprawa aresztowania matki przed sklepem Wall Mart również będzie miała ciąg dalszy. Kobieta zdecydowała się skarżyć departament policji w Crestwood. Nie wiadomo na razie jakiego domagać się będzie odszkodowania. Według prawników może żądać nawet kilkuset tysięcy dolarów jako zadośćuczynienia za nieprawne pozbawienie wolności, narażenie na koszta przygotowawcze do procesu oraz straty moralne.

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor