----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

27 grudnia 2007

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Wtorkowa tragedia w ogrodzie zoologicznym w San Francisco wywołała lawinę pytań w całym kraju. Dyrektorzy lokalnych placówek zapewniają, że podobne zdarzenie w Chicago nie może mieć miejsca.

Przypomnijmy, ze we wtorek w SF na wolność wydostał się tygrys syberyjski. Zginęła jedna z osób odwiedzających ogród, dwie w ciężkim stanie trafiły do szpitala. Policja musiała zastrzelić zwierzę. Do tej pory nie wiadomo, czy zwierzę samo pokonało zabezpieczenia, czy też zostało specjalnie przez kogoś uwolnione.

Trudno na razie uwierzyć, by 300 funtowy tygrys przedostał się przez ogrodzenie wysokości 20 stóp i przeskoczyło dodatkowo fosę o szerokości 15 stóp, ale taka możliwość istnieje - zapewniają dyrektorzy podobnych miejsc. Dyrektor chicagowskiego Lincoln Park Zoo zwraca uwagę, że zabezpieczenie drapieżników w podległej mu placówce to ogrodzenie wysokości 25 stóp i kilkunastostopowa fosa. Dochodzenie w sprawie zdarzenia trwa. Jeśli okaże się, że nikt nie pomógł zwierzęciu w wydostaniu się na wolność, prawdopodobnie w najbliższym czasie przebudowane zostaną wszystkie wybiegi dla zwierząt drapieżnych w ogrodach zoologicznych w USA. To tragiczne zdarzenie przypomina o jeszcze jednaj rzeczy - mówią pracownicy ogrodów - że tygrysy, lwy, czy inne zwierzęta tego rodzaju mimo swego piękna i spokoju nie są zabawkami, ani zwierzętami udomowionymi. One na zawsze pozostają dzikimi drapieżnikami - dodają.

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor