Liczba zapisów do podstawowych szkół publicznych w Chicago spadła w ostatnich latach o ponad 41 tysięcy. W związku z tym w najbliższych pięciu latach planowane jest zamknięcie ponad 60-ciu niepotrzebnych placówek.
Większość szkolnych budynków zaprojektowana została przed laty dla tysiąca, lub więcej uczniów. W tej chwili, zwłaszcza w południowo- i północno-zachodniej części miasta korzysta z każdego z nich nie więcej, niż 200 lub 300 osób. Szef Chicago Public Schools, Arnie Duncan, kilka dni temu wręczył grupie uczniów wyróżnienia za wzorową obecność na zajęciach przyznając, iż liczba ta z roku na rok rośnie. Jednocześnie przyznał, iż wiele szkół podstawowych w Chicago prawdopodobnie zostanie zamkniętych, gdyż ich dalsze utrzymywanie jest nieopłacalne ze względu na niewielkie zainteresowanie nauką w nich. Sytuacja jest o tyle dziwna, że pozostałe placówki publiczne w Chicago są przepełnione, a każdego roku liczba zapisów jest coraz wyższa.
Według danych CPS aż 25 szkół podstawowych w naszym mieście wykorzystuje zaledwie 30% swej powierzchni, 45 kolejnych - 40%, a dodatkowe 79 potrzebuje tylko połowę zaplanowanej do nauki powierzchni. W związku z tym w ciągu najbliższych pięciu lat nawet 60 szkół pod- stawowych może zostać zamkniętych. Uczniowie z tych rejonów zostaną przeniesieni do innych placówek w okolicy. W kolejnych latach prawdopodobne jest zlikwidowanie kolejnych, tak, że w sumie na terenie Chicago zamkniętych zostanie w najbliższych latach aż 147 szkół.
Nie znamy na razie ich nazw. Zostaną one podane do publicznej wiadomości w styczniu. CPS poinformowało jedynie, że zaoszczędzi w ten sposób około 100 milionów dolarów rocznie.