Dwie Polki, Roma Borowski oraz jej córka, Beata, spędziły dwa dni zamknięte w nieczynnej windzie zanim z pomocą przybyła straż pożarna.
Zdarzenie miało miejsce w budynku Athletico Physical Therapy na północno zachodnich przedmieściach Chicago, którego sprzątaniem kobiety zajmowały się. W sobotę wieczorem udały się do pracy. Budynek był już zamknięty na weekend i zbliżające się święta. Po wejściu pani Romy wraz córką do windy i zamknięciu drzwi okazało się, że nie działa żaden z przycisków, łącznie z otwierającym wejście. Nie działał też wewnętrzny telefon, ani sygnał alarmowy. W całej firmie nie było poza nimi ani jednej osoby. Telefony komórkowe zostały w samochodzie. Mijały godziny i spodziewana pomoc nie nadchodziła. Udało im się pilotem umieszczonym przy kluczykach uruchomić alarm w stojącym obok budynku samochodzie. Na miejsce przybyła zaalarmowana przez sąsiadów policja, ale poza wypisaniem mandatu nie zrobiła nic więcej.
Dopiero w poniedziałek do firmy przybył manager. Usłyszał dobiegające z wnętrza windy krzyki i zaalarmował straż pożarną, która chwilę potem uwolniła Romę i Beatę. Właściwie pojawił się on w Athletico przypadkiem, chcąc przed świętami nadrobić nieco zaległości w pracy. Do środy budynek miał pozostawać pusty.
Jedynym pożywieniem zamkniętych od soboty do poniedziałku w windzie kobiet były dwa cukierki znalezione w kieszeniach.