----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

22 listopada 2007

Udostępnij znajomym:

Na pewno wiele osób pamięta, jak Ted Turner, właściciel sieci Turner Network, w skład której wchodzi między innymi CNN, uznawany za jedną z najbardziej wpływowych osób na świecie, skomentował papieską wizję planowania rodziny. Poproszony o wypowiedź zapytał zebranych, czy wiedzą, jak wygląda polski wykrywacz min, po czym zasłonił rękoma uszy, wysunął jedną nogę i zaczął "szukać". Wybuchł skandal. Turner przeprosił dopiero po interwencji polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Z tym, że wypowiedź była publiczna, a przeprosiny skierowane tylko do MSZ. Powtórzyły ją polskie media, a reszta świata sprawę zamknęła po usłyszeniu i zobaczeniu sceny z konferencji. Dowcip poszedł w świat.

To wydarzenie sprzed lat przypomina nieco obecną sytuację i wiele podobnych z niedalekiej przeszłości. Zasugerowanie widzom telewizji Fox, iż Polacy we krwi mają współpracę z nazistami nie może pozostać bez echa. Cieszą setki listów wysłane w tej sprawie do szefostwa stacji, podobnie jak interwencja Kongresu Polonii Amerykańskiej. W sprawę włączyła się kancelaria prezydenta RP i Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Pierwsze efekty tego zbiorowego protestu już widzimy. Wyrażono ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji i obiecano w przyszłości baczniej przyglądać się emitowanym przez Fox programom. Czy to wystarczy? Nie. Wiele osób na pewno odetchnęło z ulgą i poczuło się lepiej. Uważam jednak, że wysłanie przeprosin do organizacji polonijnej, czy na ręce ministra nie załatwia sprawy. Jeśli takie pismo opublikowane będzie przez jakąś większą gazetę lub odpowiednie słowa wyemitowane zostaną w programie tej stacji to znajdziemy się w połowie drogi. Wciąż czegoś jednak będzie brakować.

Ted Turner wykorzystał stereotyp Polaka w swojej wypowiedzi. Doskonale znamy kawały krążące po Ameryce na nasz temat. Nie można się o każdy z nich obrażać, choć niektóre rzeczywiście ranią. Jednak każdy z nas codzienną pracą i postawą próbuje im przeczyć i buduje nowy wizerunek. Dlatego z roku na rok coraz mniej słyszymy złośliwych uwag pod naszym adresem, a w ich miejscu pojawiają się coraz częściej pochwały.

Z historią jest nieco inaczej. O wiele trudniej jest ją prostować, a mam wrażenie, że niedawna wpadka Fox nie była w pełni przypadkowa. Takie pomysły na scenariusz nie rodzą się z powietrza. Ktoś, kto włożył w usta aktorów to zdanie niekoniecznie musiał być zwolennikiem takiej teorii, ale na pewno gdzieś ją już słyszał. Wiemy zresztą doskonale, że podobne opinie były już w przeszłości w różnych miejscach wyrażane. Wydaje mi się, że nasze zadanie nie powinno się ograniczać tylko i wyłącznie do reagowania na takie incydenty i domagania się sprostowań. Każdy kraj przeznacza każdego roku określoną sumę na promocję swego wizerunku w świecie. Jestem przekonany, że Polska również taki budżet posiada, choć nie znam dokładnych sum. Może zamiast zachwalać wyłącznie krajobrazy, strefy ekonomiczne i rosnący PKB warto byłoby od czasu do czasu zasponsorować poważne opracowanie historyczne w jednym z opiniotwórczych pism lub programów telewizyjnych. Pojedyncza osoba, nawet najbardziej wpływowa, podobnie jak organizacje polonijne, nie ma takiej możliwości, albo ma je, ale bardzo limitowane. Jednak dla rządu polskiego jest to realne. W ten sposób w przyszłości może nie będziemy musieli protestować, bo podobne zdania nie będą miały prawa pojawić się w żadnym miejscu.

 

Kilkanaście miesięcy temu opisywałem porządki przeprowadzane w archiwach Disney`a. Specjalnie przeszkolona grupa poszukiwała w filmach wyprodukowanych przez tę firmę w ostatnich kilkudziesięciu latach wszelkich scen mogących zagrozić zdrowiu psychicznemu i fizycznemu dzieci. W ten sposób wyłowiono obrazki, w których znani i lubiani bohaterowie kreskówek nabierają w płuca papierosowego dymu, biją się po rysunkowych mordach, wychodzą spod prysznica bez majtek, czy ironicznie odnoszą się do odmiennych zachowań seksualnych. Taśmy pocięto, a wyrzucone fragmenty zniszczono. Na rynku pojawiły się lepsze, zgodne z duchem czasu i obowiązującym prawem wersje bajek.

W kolejce do przeróbki ustawiły się tysiące produkcji. Nadeszła wreszcie pora na jedną z najbardziej znanych w tym kraju, Ulicę Sezamkową. Jej twórcy przyjęli jednak inną strategię. Zamiast przeszukiwać archiwa i wycinać groźne dla najmłodszych fragmenty, we wprowadzeniu do najnowszego wydania DVD archiwalnych odcinków tego programu poinformowali, iż jest to produkcja wyłącznie dla widzów dorosłych.

Okazuje się, że Ulica Sezamkowa z 1969 roku to produkt, który zakwalifikowany powinien być w XXI wieku do kategorii powyżej 17 lat. Doskonale ujęła to autorka artykułu opisującego nowości na rynku filmowym: "postacie występujące w pierwszych odcinkach zachowują się dziwnie, jakby pod wpływem nieznanych środków, brakuje im energii i swoim zachowaniem mogą pogłębiać depresyjne stany u dziecka". Do tego wszystkie dzieci w starych programach ufają nieznajomym osobom dorosłym, przyjmują od nich cukierki i pozwalają się odprowadzić do domu. Straszne.

Zbliża się okres świąteczny. Zdarza się, że pamiętamy jakiś film lub książkę z lat naszego dzieciństwa i chcemy, by zapoznała się z nimi nasza pociecha. Uważajmy, by nie popaść w tarapaty. Zanim wręczymy w prezencie Andersena, braci Grimm, Makuszyńskiego, czy Szklarskiego, zastanówmy się, czy warto. Być może przez lata książka taka stała się lekturą włącznie dla widzów dorosłych. Miłego, świątecznego weekendu.

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor