Brak miejsca dla samolotów, niedoskonałość sprzętu i zmęczenie kontrolerów sprawiają, że na płycie chicagowskiego lotniska dość często dochodzi do niebezpiecznych sytuacji. Opublikowany kilka dni temu raport mówi, iż O`Hare znajduje się na drugim miejscu w kraju pod tym względem.
Na płycie każdego lotniska panuje spory ruch. Samoloty kołują do miejsc startu, inne po wylądowaniu podjeżdżają do rękawów. Zdarza się, że ich drogi przetną się w jakimś miejscu, lub końcówki skrzydeł znajdą się niebezpiecznie blisko siebie. W okresie pomiędzy 2001, a 2006 rokiem doszło na O`Hare do 43 takich sytuacji, z czego zaledwie kilka zakończyło się kontaktem maszyn. Przypadek, który mógł zakończyć się tragicznie miał miejsce w lipcu 2006 roku. Jeden samolot otrzymał pozwolenie na start, drugi właśnie wylądował na pasie przecinającym drogę pierwszego. Maszyny minęły się z dużą prędkością w odległości zaledwie 35 stóp.
Najwięcej problemów odnotowano na płytach lotnisk amerykańskich w 2001 r. Federal Aviation Administration wprowadziła wówczas nowe przepisy i zwiększyła liczbę osób nadzorujących ruch naziemny. Sytuacja zaczęła się poprawiać. Jednak już w ubiegłym roku liczba niebezpiecznych manewrów ponownie zaczęła rosnąć. W 2007 roku zanotowano ich w ca- łym kraju aż 370, najwięcej od 2001 r. Jest jedna dobra informacja w opublikowanym raporcie. Pomimo wzrostu sytuacji kolizyjnych na lotniskach, zmniejsza się odsetek uznawanych za najbardziej niebezpieczne. Na O`Hare w okresie pomiędzy 2001, a 2006 r. osiem zdarzeń zakwalifikowano do wyjątkowo niebezpiecznych. W roku fiskalnym 2007 tylko jedną.
Na początku tego roku zamontowano na O`Hare nowy system kontroli naziemnej. Radar pomaga w śledzeniu kołujących samolotów i ostrzega przed ewentualnym krzyżowaniem lub nakładaniem się ich dróg. Jednak wciąż najważniejszy jest człowiek obsługujący to urządzenie. A tych, niestety, brakuje. Ostatni raport potwierdza obserwacje National Transportation Safety Board sprzed kilku lat.
W obydwu przypadkach sugeruje się FAA zatrudnienie większej liczby kontrolerów. W tej chwili każdy z nich pracuje 6 dni w tygodniu, co w tym zawodzie uznawane jest za maksymalny i ryzykowny dla bezpieczeństwa ruchu lotniczego okres.
O`Hare umieszczono na drugim miejscu w kraju pod względem liczby niebezpiecznych sytuacji na płycie lotniska. Przypomnijmy, że od 2001, do 2006 r. doszło do 43 takich zdarzeń. Wypada więc dodać, iż na pierwszym miejscu znalazło się Los Angeles z liczbą 47, a na trzecim Philadelphia, gdzie 35 razy w tym okresie kołujące samoloty znalazły się niebezpiecznie blisko siebie.