Nie milkną komentarze po ubiegłotygodniowym raporcie dotyczącym liczby śmiertelnych ofiar policyjnych strzałów w Chicago. Wszyscy zgodni są, że należy szczegółowo przyjrzeć się wszystkim przypadkom użycia przez stróżów prawa broni palnej, niezależnie, czy zrobili to podczas służby, czy poza nią. Nikt jednak nie wie, kto powinien się tym zająć.
Grupa prokuratorów powiatowych uważa, że policjanci nie powinni prowadzić dochodzenia przeciwko swym kolegom z departamentu. Badaniem okoliczności użycia broni powinna zająć się specjalna, niezależna komisja, która odpowiadałaby jedynie przed nowo powołaną Independent Police Review Authority. Żaden z polityków, czy prokuratorów wypowiadających się w tej sprawie nie sugeruje, że większość takich przypadków związana jest z niewłaściwym użyciem policyjnej broni. Stwierdzają oni jedynie, iż pracująca niezależnie komisja pomogłaby policji w odzyskaniu zaufania społecznego.
W tej chwili badaniem przypadków użycia broni przez policjantów zajmują się detektywi departamentu, w którym są oni zatrudnieni. Opublikowane dane wskazują, iż w wielu przypadkach nie wywiązują się oni w pełni ze swych obowiązków.
Przypomnijmy, że z rąk policji ginie w Chicago średnio jedna osoba co dziesięć dni. W ostatnich dziesięciu latach śmiertelne strzały chicagowscy policjanci oddali ponad 100 razy. W 250 innych przypadkach osoby postrzelone przez policje trafiły do szpitala.
Opublikowany w ubiegłym tygodniu raport mówi również, iż zaledwie 1% wszystkich przypadków użycia przez stróżów prawa broni palnej uznano za nieuzasadniony. Miało to miejsce głównie wtedy, gdy rodzina postrzelonej osoby wniosła sprawę do sądu i podała ją do wiadomości publicznej. W ciągu ostatniej dekady miasto wypłaciło z powodu niewłaściwego użycia przez policje broni palnej już ponad 59 milionów dolarów odszkodowań, większość w ramach porozumienia stron. W wielu sprawach, mimo zeznań naocznych świadków i badań balistycznych, przyznawano rację policjantowi. W 12 przypadkach strzały oddane zostały z tyłu, w plecy i głowę, często z bardzo bliskiej odległości, co sugerowało typową egzekucję. Mimo to policjanci nie tylko nie stracili pracy, ale zostali oczyszczeni przez wewnętrzny wydział policji z wszelkich podejrzeń.
Nowo mianowany szef CPD, Jody Weiss, będzie musiał zadecydować, czy pozostawi dochodzenia w tych sprawach własnym detektywom, czy odda je niezależnej komisji. Nie wypowiada się on jednak na ten temat. Pierwsze publiczne wystąpienie Weissa planowane jest na przyszły miesiąc, dzień, w którym obejmie on oficjalnie fotel szefa policji. Do tego czasu zbierane będą opinie i pomysły rozwiązania problemu. W poniedziałek, na przykład, alderman Burke z 14 okręgu zasugerował, by wszyscy policjanci, którzy użyli broni w czasie służby lub poza nią, poddawani byli obowiązkowym badaniom na obecność alkoholu i narkotyków we krwi.
Prokuratorzy, politycy i władze miasta uważają, że reforma systemu jest niezbędna. Już w listopadzie tego roku Thomas Smith, były szef Office of Proffesional Standards, zamienionego niedawno w Independent Police Review Authority, a zajmującego się między innymi prowadzeniem dochodzeń w sprawie użycia przez policje broni, zwrócił uwagę na skalę problemu. W wywiadzie udzielonym lokalnemu dziennikowi przyznał, że system został tak stworzony, by chronić policjantów.