Rabaty podatkowe mogą okazać się mało skuteczne
Rząd USA rozpoczął w poniedziałek, wcześniej niż początkowo planowano, wypłacanie obywatelom jednorazowych rabatów podatkowych, które mają pobudzić wzrost gospodarki. Wielu ekonomistów uważa jednak, że są one zbyt niskie i pojawia się zbyt późno, by pomóc znajdującemu się w kłopotach rynkowi.
Sondaże przeprowadzone w Illinois wskazują, iż zdecydowana większość podatników przeznaczy otrzymane pieniądze na zapłacenie zaległych rachunków lub odłoży je na konta oszczędnościowe w przewidywaniu problemów finansowych w przyszłości. Prawdopodobnie w innych stanach wyniki pokrewnych sondaży byłyby takie same. Oznacza to, że wypłacone przez rząd pieniądze nie trafią, tak jak zakładano, do producentów dóbr konsumpcyjnych, co z kolei pozwoliłoby na wzmocnienie sektora prywatnego i wyciągnięcie ekonomii z kłopotów. Część osób zajmujących się rynkiem twierdzi, że sumy te musiałyby być znacznie większe, by przyniosły spodziewany skutek. Illinois miało szansę na wzmocnienie rządowego programu. W ubiegłym miesiącu legislatura zastanawiała się przez chwilę nad wypłaceniem własnych, lokalnych rabatów wszystkim podatnikom w naszym stanie. Pomysł upadł jednak niemal tak szybko, jak się pojawił z prostej przyczyny - brak pieniędzy w budżecie na taką operację.
Rząd przekazuje rabaty w formie bezpośrednich depozytów na rachunki bankowe tych podatników, którzy podali numery swoich kont, składając zeznania podatkowe w formie elektronicznej. Pozostali otrzymają pocztą tradycyjne czeki. Każda osoba, która zapłaci w terminie podatki za 2007 rok otrzyma po 600 dolarów, a małżeństwa rozliczające się z podatków razem - po 1,2 tys. dol. Rodziny z dziećmi otrzymają dodatkowo po 300 dolarów na dziecko. Przy niskich dochodach sumy te będą odpowiednio niższe - 300 i 600 dolarów. Jak się oblicza, rabaty trafią do około 130 mln gospodarstw domowych.
Rabaty są częścią pakietu stymulacji gospodarki wartości 168 miliardów dolarów, uchwalonego w lutym przez Kongres i zatwierdzonego przez prezydenta George W. Busha. Czeki już wkrótce powinny pojawić się w skrzynkach pocztowych.
