W oczekiwaniu na papieża
Podczas swej kwietniowej wizyty w Stanach Zjednoczonych papież Benedykt XVI zastanie wiernych w trakcie zmagań ze znaczeniem pojęcia rzymsko-katolicki. Młodsze pokolenie uważa, że religia jest ważna, ale nie jest to równoznaczne z chodzeniem do kościoła. Wielu świeckich chciałoby mieć większy wpływ na funkcjonowanie ich parafii, a młodzi seminarzyści mają nadzieję na odzyskanie tradycyjnej roli i autorytetu księdza. Katolickie koledże i uniwersytety starają się wzbogacić swoją tożsamość religijną o wolność wypowiedzi, zbierając jednocześnie cięgi ze strony liberałów i konserwatystów. Ławki kościelne wypełniają imigranci, a biali opuszczają kościół. Niemal jedna trzecia amerykańskich katolików to obecnie Latynosi, którzy niepokoją się, że będą traktowani jako oddzielny, etniczny kościół.
Pomimo tych podziałów katolicy wszystkich odcieni są zaktywizowani wizytą papieża. Człowiek, który był w przeszłości odpowiedzialny za przestrzeganie wierności doktrynie katolickiej, nie będzie prawdopodobnie tym razem nikogo upominał. Zamiast tego oczekuje się, że doceni dynamikę amerykańskiego kościoła uwypuklając podstawowe wartości katolickie: absolutną prawdę, związek pomiędzy wiarą a nauką i umiłowanie wiary.
Papież Benedykt XVI odbył podróże do kilkunastu krajów od kiedy został wybrany w roku 2005, ale nadchodząca wizyta papieska różni się od innych ze względu na skalę kościoła i jego znaczenie. W kraju stworzonym przez protestantów, katolicy stanowią zaledwie jedną czwartą populacji. Katolicka Ameryka jest największym donatorem Watykanu. Stany Zjednoczone są również siedzibą 250 katolickich koledżów i uniwersytetów.
Dodatkowy pośpiech
Podróży towarzyszy uczucie dodatkowego pośpiechu. Jakkolwiek jest to pierwsza podróż Benedykta XVI jako papieża, odbył pierwsze pięć wizyt jako kardynał Józef Ratzinger - może być jego ostatnią. Papież kończy 81 lat podczas swej podróży w dniach od 15 do 20 kwietnia do Waszyngtonu i Nowego Jorku i wykazuje mniejsze zainteresowanie podróżami niż jego poprzednik - globtroter, Jan Paweł II.
Amerykanie nie wiedzą dużo na temat Benedykta. Sondaże przeprowadzone przed wizytą dowodzą, że trzy czwarte amerykańskich katolików ma o nim pozytywna opinię. Są jego ciekawi. "Otrzymuję od 30 do 40 próśb dziennie by dostać się na przemówienie jakie wygłosi na Katolickim Uniwersytecie" - stwierdza ojciec David O"Connel, prezydent Katolickiego Uniwersytetu Ameryki, gdzie Benedykt XVI zwróci się do liderów krajowych koledżów i uniwersytetów katolickich. "Mamy do czynienia z fascynacją osobą papieża Benedykta, prawdopodobnie dlatego, że jest on otoczony większą tajemnicą."
Mniejszy entuzjazm dotyczy przestrzegania zasad religijnych. Około 64 milionów amerykańskich katolików nigdy nie uczęszcza na msze, a około jedna czwarta bierze w niej udział jedynie kilka razy w roku, informuje sondaż przeprowadzony w roku 2007 przez Center for Research in the Apostolate w Georgetown University. Większość nie chodzi do spowiedzi albo nie częściej niż raz w roku.
Pokoleniowy podział jest oczywisty: około połowa katolików urodzona przed rokiem 1960 twierdzi, że uczęszcza we mszy przynajmniej raz w tygodniu, w porównaniu do jedynie 10 procent urodzonych w latach 1980.
Jednym z podstawowych celów papieża Benedykta XVI jest wzmocnienie kultury katolickiej poprzez połączenie tych trendów, podkreślenie znaczenie życia religijnego i przyjmowania Komunii Świętej i innych sakramentów.
Oprócz praktyk religijnych młodzi i starzy amerykańscy parafianie utrzymują całkowicie inne poglądy na świat. Starzy katolicy, którzy pamiętają Sobór Watykański II w latach 1960. ciągle kwestionują jego zmodernizowane reformy. Sobór zmienił wszystko począwszy od roli ludzi świeckich po kierunek, w jakim zwróceni są księża podczas celebrowania mszy.
Następne pokolenie księży zasadniczo wyznaje te same poglądy. Wice-dyrektor Immaculate Conception Seminary School of Theology w Seton Hall University, Nydegger stwierdził, że seminarzyści obecnie sięgają wstecz do katolickiej tradycji - podobnie jak papież Benedict XVI - po rytuały i ubiór, które są dla nich inspirujące.
Ale łączą to zainteresowanie z przesłankami współczesnego kościoła: by służyć parafianom i szerszej społeczności oraz by wyjść naprzeciw wyznawcom innych wierzeń, stwierdził.
"Nasi parafianie mają duże wyczucie potrzeb duszpasterskich - na rzecz chorych, umierających, ludzi borykających się z życiowymi tragediami," komentuje Nydegger. "Chcą wyjść im naprzeciw i umożliwić im poznanie, że są częścią kościoła."
Wznowiona debata
Papież Benedykt powrócił do niektórych tradycji i modlitw, które zostały w większości porzucone od czasów Soboru Watykańskiego II, co wznieciło debatę. Ale młodzi katolicy mają dość walki pokoleniowej, według James Davidson, socjologa religii z Purdue University, który bada amerykańskich katolików. "Stali się bardzo niecierpliwi, prawdopodobnie nie bez powodu, w stosunku do starszych generacji, które postrzegają wszystko w kategoriach konserwatywno-liberalnych, liberalno-konserwatywnych, i którzy odbierani są niekiedy jako czerpiący przyjemność z walki ideologicznej, nawet jeśli nie prowadzi do nikąd," - stwierdza Davidson. "nie rozwiązuje się problemów, ale ludzie pokrzykują na siebie."
Powołania kapłańskie kurczyły się w kolejnych dekadach. Ponad 3,00 z 18,600 amerykańskich parafii nie posiada zamieszkałych w parafiach księży. Niektóre diecezje zatrudniają obecnie rekruterów by podróżowali za granicami w poszukiwaniu kandydatów na duchownych. Liczba księży z innych krajów rośnie stale, tak że Seton Hall i inne seminaria dodają lekcje języka angielskiego jako drugiego języka, zatrudniając korepetytorów i tworząc kursy objaśniające amerykańską kulturę - wewnątrz i na zewnątrz kościoła. Po wyświęceniu księża znajdują znacznie mniej środków wspierających ich pracę.
Nacisk finansowy
O ile amerykańscy katolicy składają największe donacje na rzecz Watykanu w porównaniu z innymi krajami, to ich donacje na rzecz lokalnego kościoła wynoszą około połowy poziomu donacji protestantów, według Chucka Zech, profesora Villanova University, który bada finanse kościoła. Budynki kościoła się starzeją i bardzo potrzebują remontów. W miarę jak rozrasta się populacja na południu i zachodzie, potrzebne stają się nowe parafie.
Wiele diecezji ciągle nie zaadoptowało się do utraty bezpłatnej siły roboczej zakonnic i księży i wypłaca tak niskie zarobki, że zmiany kadrowe w szkołach i innych dziedzinach działalności kościelnej są wysokie, stwierdza Zech. The Lay Faculty Association, związek zawodowy nauczycieli, autoryzował strajk w 10 szkołach katolickich Nowego Jorku podczas wizyty papieża Benedykta XVI.
Poza codziennymi wydatkami, diecezje wypłacają setki milionów dolarów na rzecz poszkodowanych od początku kryzysu nadużyć seksualnych w roku 2002. Koszty związane z nadużyciami w kościele od roku 1950 przewyższyły $ 2 miliardy.
Jedna wizyta Benedykta XVI nie rozwiąże problemów amerykańskiego kościoła. Ale poprzez przyjazd do Stanów Zjednoczonych, może on pokazać katolikom - nawet pokrótce - jak może wyglądać prawdziwe zjednoczenie w wierze.
Jak postrzega miejsce Ameryki w świecie?
Konserwatywne pisma papieża Benedykta XVI sugerują, że rozmija się on z dużą częścią laickiego społeczeństwa amerykańskiego, którą postrzega jako ofiary moralnego relatywizmu, wszechobecnego w zachodniej kulturze. Biorąc pod uwagę jego poprzednią rolę jako watykańskiego strażnika ortodoksji, może nie przejawiać szczególnej sympatii wobec pluralistycznych wartości Ameryki. Analiza pism 80-letniego papieża i świadectwa tych, którzy go znają sugeruje, że papież Benedykt XVI żywi ciepłe uczucia wobec Amerykanów i znajduje istotne wartości w amerykańskim kościele, trzeciej pod względem liczebności kongregacji na świecie. Odbiera Amerykę jako optymistyczne i zróżnicowane, ale bogobojne społeczeństwo, w którym wiara i osadzone w wierze konwersacje na tematy społeczne są szczególnie żywe dzięki oddzieleniu państwa od kościoła. Sympatia papieża nie przekłada się bezpośrednio na bezkrytyczne poparcie polityki zagranicznej administracji Busha czy też chęć ignorowania skandali dotyczących nadużyć seksualnych amerykańskiego kleru.
Pierwsze zetknięcie papieża z Ameryką miało miejsce podczas obrad Soboru Watykańskiego II w latach 1962-65.
W swoich młodych latach Ratzinger był teologicznym młodym zdolnym, który zyskał nazwisko poza główną sceną wydarzeń. Amerykańska delegacja zaangażowana była w kontrowersyjną debatę na temat wolności religijnych. Konserwatyści oponowali. Ich zdaniem stany powinny wspierać wiarę, którą powinna być wyznanie rzymsko-katolickie. Amerykanie dowodzili, że religijna wolność stanowi imperatyw moralny, i, na podstawie doświadczenia - że w wielowyznaniowym państwie katolicyzm będzie się rozwijał najlepiej jeśli rząd nie będzie faworyzował żadnego z wyznań. Rada soborowa zgodziła się z nimi, a Ratzinger, spodziewając się świata złożonego z wielorakich religijnych jednostek, gorąco poparł. W swojej analizie z roku 1966 napisał on: "W krytycznej godzinie, przewodnictwo Rady przeszło z Europy do młodych Kościołów Ameryki", które "otwierały się na przyszłość."
Po Watykanie II Ratzinger wkroczył na bardziej konserwatywną ścieżkę. Akceptacja religijnej wielowyznaniowości, w jego opinii, nie rozciąga się na zaakceptowanie tego, że wszystkie drogi do zbawienia są sobie równe czy też na licencję na demokrację wewnątrz kościoła. Podczas 24 lat na stanowisku prefekta, Ratzinger zyskał pseudonim "Boskiego Rottweilera", napadając z furią na podejrzane herezje, w większości liberalne, i rujnując kariery kilkunastu sprzymierzeńców Watykanu. Amerykanie nie stanowili w tym względzie wyjątku.
Papież docenia również rolę Amerykanów jako "intelektualnych pierwszych respondentów," zwłaszcza kiedy sieć krajowych szpitali boryka się ze współczesnymi problemami etyki medycznej. "Dzięki ogromnej sferze doświadczeń, którą posiada kościół w Ameryce," pisze papież Benedykt XVI, "jak również dzięki wierze, zasadnicze doświadczenia mogą zostać przekazane." Papież ukazał swoje zaufanie wobec bezpośredniego i otwartego podejścia Amerykanów poprzez wyznaczenie amerykańskich kandydatów na pierwsze i trzecie stanowisko na swoim byłym, wpływowym stanowisku.
Najbardziej głęboki wyraz papieskiego entuzjazmu dla Stanów Zjednoczonych zawierał się w dialogu z prezydentem włoskiego Senatu w roku 2004, Marcello Pera, opublikowanym w książce "Without Roots". Ubolewa on nad odmową Unii Europejskiej w sprawie uznania chrześcijaństwa w projekcie konstytucji, a Pera zastanawia się nad ponownym wprowadzeniem pewnego rodzaju multiwyznaniowej "świeckiej religii Chrystusowej." W odpowiedzi Ratzinger cytuje "Democracy in America" autorstwa Alexis de Tocqueville i dowodzi, że założyciele Ameryki byli ludźmi bogobojnymi reprezentującymi różnorodne wyznania, którzy napisali Pierwszą Poprawkę zakazując sponsorowania religii, jako że mogłoby to usztywnić nowo powstające wyznania, mające rozwinąć się w przyszłości.
Ratzinger wierzy, że amerykańska "oczywista, duchowa podstawa" jest naturalnym kręgosłupem moralnym kraju. Wie również, że ta podstawa się kruszy; jest on zdania, że Amerykanie oglądają zbyt dużo telewizji i obawia się, że amerykańska sekularyzacja postępuje w przyspieszonym tempie." Ale upiera się, że w Stanach Zjednoczonych "istnieje jaśniejsze i niepodważalne poczucie" niż w Europie na temat moralności "wpisanej w chrześcijaństwo". Poświęcił on również dużo uwagi mechanice tej świeckiej religii, wyjaśniając, że by mogła oddziałać na świadomość moralną nie wystarczy by katolicy ocierali się o innych chrześcijan; muszą oni przekładać swoje niepokoje z języka doktrynalnego w "publiczną teologię", dostępną dla każdego.
Amerykańska trzódka
Amerykański kościół w rzeczywistości nie skurczył się wiele. Stanowiąc 24 procent populacji katolicy pozostają rozstrzygającym blokiem wyborczym, zwłaszcza w stanach takich jak Pensylwania, gdzie wydają się faworyzować kandydaturę Hillary Clinton. Ostatni sondaż przeprowadzony przez Pew Forum on Religion & Public Life dowodzi, że jedna czwarta katolików w kraju opuściła szeregi. Ale zostali oni zastąpieni przez konwertytów i wielu (uczęszczających na mszę) latynoskich imigrantów, i co istotne, takie zmiany, dokonują się na przestrzeni całego kraju.
Jakkolwiek niedostatek katolickich księży postępuje w Stanach Zjednoczonych, to skandale dotyczące nadużyć seksualnych nie wywołały masowej rezygnacji z wiary. Prawdopodobnie z racji tego, że papież pisze encykliki o miłości i dobroczynności, a nie o herezji, amerykańscy katolicy wydają się traktować go jak jego poprzednika: obdarzając go 70-procentową aprobatą ignorując nauki na temat kontroli urodzin i aborcji.
W każdym razie papież Benedykt XVI jest mniej zainteresowany besztaniem amerykańskich katolików niż dyskutowaniem na temat "nowych społeczności religijnych... formujących się właśnie, których celem jest sprostanie wymaganiom życia religijnego.
"W Stanach Zjednoczonych oznacza to szkoły takie jak Thomas Aquinas College w Santa Paula, w Kalifornii, Christendom College w Front Royal, w Virginii, czy Avia Maria University w Ave Maria, na Florydzie. Ich liczba jest niewielka, trzy szkoły wyższe razem liczą około 1,200 studentów, ale stanowią właśnie takie wybuchy nie sponsorowanej przez państwo religijności, w której, zdaniem papieża, przodujemy.
Niekiedy fascynacja papieża amerykańskim pluralizmem religijnym wydaje się nieco naiwna, zwłaszcza kiedy rozbija się o jego nienegocjowalne postawy doktrynalne.
W "Without Roots" wypowiada on wspaniałe rzeczy o protestantyzmie jako o geniuszu amerykańskiej religijności, a także utrwala związek katolickich konserwatystów i amerykańskich ewangelików w opozycji wobec aborcji. Ale w roku 2000 i 2007 (po tym jak został papieżem), Watykan wydał dokumenty określające protestanckie kościoły jako cierpiące na eklezjastyczny "defekt", dodając, że "trudno przypisać im definicję Kościoła."
Jakkolwiek papież stawia pod znakiem zapytania protestantów i naukowych ateistów, to autentycznie angażuje się na rzecz kulturowego pluralizmu w amerykańskim stylu, co przypomina bardziej polityczny talk-show niż seminarium na temat wolności konstytucyjnych. To dążenie by utrzymać dialog i niwelować różnice może również wpływać na jego politykę wobec islamu (który, jak Watykan odnotował w marcu, właśnie zastąpił katolicyzm jako najbardziej powszechna religia na świecie). Po rozgramiającej przemowie z roku 2006, w której zacytował źródło określające Mohameta jako zło, powodując że rozwścieczeni ekstremiści palili kościoły i zabili zakonnicę w Somalii, Benedykt wszedł na drogę dialogu z klerykami islamskimi, którzy przesłali list otwarty wystosowując bardziej pojednawczą i niekiedy krytyczną odpowiedź. Żadna ze stron nie odchodzi od swoich teologii, ale budowany jest cieniutki most porozumienia.
Może być to lekcją na temat tego jak papież wyobraża sobie interakcje z islamem. Odmówił on zaakceptowania zapobiegawczej wojny jako sprawiedliwej i jego zaufani pamiętają jak zaciskając pięści wykrzykiwał "Basta" - "Wystarczy!" w pierwszych dniach wojny w Iraku. Konstruuje model starcia cywilizacyjnego bez przelewu krwi. Jak wyjaśnia Roberto Fontolan, rzecznik świeckiej grupy Communion and Liberation: "Nie rozmawiajmy na temat dogmatów. Ani czy twój Bóg jest lepszy od mojego. Rozmawiajmy o rozsądku, który mamy jako dar od Boga. Co nam dyktuje?"
W poszukiwaniu przesłanek
Rozum jest słowem pojawiającym się często w rozmowach o papieżu i Stanach Zjednoczonych. Krytycy Benedykta zwykle oskarżają go o rewizjonizm Soboru Watykańskiego II - o lekceważenie idei, że katolicy mogą balansować nauczanie kościoła i potrzeby świadomości. Szerzej, oskarżają go o minimalizowanie stopnia, w którym Duch Święty prowadził Radę Soborową do poczynienia zasadniczych zmian w wierze. Ale papież pozostaje wierny nakazaniu Soboru Watykańskiego II o dopełnianiu prostej religijności, która przeważała w kościele przed rokiem 1960, racjonalizmem Oświecenia i duchem współczesności.
Benedykt XVI nie jest w tym względzie pierwszy: Już Jan Paweł II określał wiarę i rozum jako parę skrzydeł, które unoszą kościół. Ciągle jednak start pozostaje w sferze iluzji. Stany Zjednoczone są jednym z kilku miejsc, gdzie wydaje się on występować regularnie. "Ameryka jest jednocześnie zupełnie współczesnym i głęboko religijnym krajem.
W skali świata jest to wyjątkowe" - komentuje wyższy rangą urzędnik Watykanu. Ratzinger dąży do zrozumienia w jaki sposób te dwa aspekty mogą współistnieć. Niemal wszystko, co papież ceni w Ameryce - naszą wiarę w prawdziwą wartość otwartej rozmowy, pluralistyczną pobożność i nawet nasze zmagania by zastosować religijnie umotywowane pryncypia moralne do coraz bardziej niepojętej nauki - może być zrozumiane w kontekście tego poszukiwania. Jeśli uda mu się znaleźć odpowiedź w Stanach Zjednoczonych, to pomoże mu to w określeniu jego papiestwa.
Kiedy przybędzie do Stanów Zjednoczonych 15. kwietnia, będziemy analizować każde słowo na temat jego opinii o amerykańskiej polityce albo krytyce amerykańskich wartości. Ale najważniejsze fale emanujące z tego kontaktu mogą oddziałać na sferę znacznie szerszą niż jutrzejszy cykl medialny. Jan Paweł II i Stany Zjednoczone odgrywały rolę liderów antykomunistycznych na 20-wiecznej scenie. Obecny papież, bardziej student globalnego dramatu niż jego bohater, wie, że rosnące konflikty religijne mogą stanowić wielkie wyzwanie dla 21 wieku. Wydaje się również wyczuwać, że amerykańska potęga nie może ich rozwiązać w pojedynkę - ale, że może to udać się dzięki amerykańskim wartościom. Przeglądając przykazania ojców założycieli dla swoich apostolskich potrzeb, może znaleźć coś ważnego do zapamiętania również dla nas.
Na podst. "Newsweek", "Time"
i źródeł internetowych oprac. E.Z.