----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

01 maja 2008

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Wyrównanie kosztów życia

Politycy stanu Illinois nie otrzymują wielkich podwyżek. Są one wręcz symboliczne i wynoszą każdego roku od 1 do 1.5%. Jednak w zamian przyznaje im się tzw. wyrównanie "rosnących kosztów życia", które może sięgnąć jednorazowo nawet 10% ich rocznych zarobków.  

 

Ubiegłoroczne wyrównanie było rekordowe w historii naszego stanu. Tłumaczono je wysoką inflacją i słabymi perspektywami ekonomicznymi, które nie wiadomo, czy pozwolą na kolejną podwyżkę w tym roku. Minęło jednak 12 miesięcy, a pod obrady stanowej legislatury ponownie trafił temat podwyżek i wyrównań. Prawo skonstruowane jest tak, że Compensation Review Board, czyli ciało zajmujące się finansami wybieranych przez nas polityków automatycznie przyznaje podwyżki, chyba, że legislatorzy sami postawią weto. Wbrew powszechnej opinii zgłaszają je często. Na przykład w latach 2000-2004 każdego roku odrzucano propozycję przyznania dodatkowych pieniędzy. Jednak już w 2005 roku zgodzono się na rozłożone na raty, 3-letnie, rekordowe podwyżki. Ubiegłoroczne wyrównanie wyniosło 10%, podobnie ma być z kolejną, tegoroczną ratą. Każdy legislator otrzyma 7 tysięcy dolarów więcej, co podniesie ich podstawowe pensje do poziomu 73 tysięcy rocznie. Przewodniczący komisji i poszczególnych izb parlamentu zarabiać będą ponad 100 tysięcy. Pamiętać należy, że zarobki polityków są znacznie wyższe, niż podstawowa pensja. Otrzymują oni dodatkowe wynagrodzenie za prace w komisjach, podczas nadzwyczajnych posiedzeń oraz za swe doradztwo i ekspertyzy.

Z ustawy korzysta tez administracja Illinois. Na przykład gubernator otrzymałby w tym roku ponad 20 tysięcy więcej, co podniosłoby jego pensję do poziomu 190 tysięcy rocznie. Wicegubernator i skarbnik stanowy zarabialiby po 148 tysięcy.

 

 

Większość legislatorów unika tematu podwyżek i wyrównań nie chcąc, by dyskusja na ten temat prowadzona była publicznie.

W końcu tylko od nich zależy, czy dodatkowe pieniądze otrzymają i jakie będą to sumy. Nieliczni starają się postawić weto i doprowadzić do odwołania podwyżek. Argumentują oni, że w tak trudnej sytuacji ekonomicznej trudno byłoby wytłumaczyć wyborcom kolejny wzrost płac. Pozostali jednak przekonują, że pieniądze na ten cel zostały już odłożone z budżetu i nie wpłyną na pozostałe wydatki stanowe. Zapominają jedynie dodać, że sami decydują kiedy i ile pieniędzy z planowanego budżetu przekazywane jest na ten cel.

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor