----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

02 października 2008

Udostępnij znajomym:

Pracę straci ponad tysiąc osób, głównie niezrzeszonych w związkach zawodowych pracowników. Nie ma innego wyjścia - mówił Richard Daley na wtorkowej konferencji prasowej. Według niego to jeden z dwóch sposobów na zmniejszenie ponad 420 mln. deficytu budżetowego. Drugim jest podniesienie podatków.

Nie wiadomo jeszcze, które departamenty zostaną najbardziej dotknięte decyzjami o zwolnieniach. Wymówienie otrzyma prawdopodobnie kilkaset osób zatrudnionych w Street and Sanitation, nie zostanie wypełnionych ponad 350 wakatów w miejskiej policji. Wszystkie opcje są na razie możliwe - mówił burmistrz. Wiadomo też, że od kilku tygodni jego doradcy ekonomiczni przygotowują dyrektorów lokalnych central związkowych do konieczności wyrażenia zgody na masowe zwolnienia.

Kryzys ekonomiczny w całym kraju nieco złagodził wstrząs, jakim niewątpliwie była zapowiedź ograniczenia etatów w Chicago. Mimo, że zwolnienia te nie mają większego związku z sytuacją na Wall Street, a raczej z nadmiernymi wydatkami miasta, mieszkańcy i zagrożeni pracownicy łatwiej zaakceptowali taką ewentualność. Jeszcze dwa miesiące temu wspomnienie o masowych zwolnieniach powodowało burzę w ratuszu i panikę w poszczególnych departamentach.

"Zwolnienia zastąpić mają podwyższenie podatków - mówił Daley - To nie najlepszy okres dla Ameryki, przy obecnej ekonomii balansowanie budżetu jest wielkim wyzwaniem, a będzie jeszcze większym w przyszłym roku".

Zapowiedź burmistrza wywołała spore zaniepokojenie w departamencie policji. Przy rosnącej przestępczości ewentualność zmniejszenia jego składu osobowego może budzić wiele zastrzeżeń. „Na razie wszystko jest możliwe. Przykro mi" - powiedział burmistrz zapytany o redukcję etatów w Chicago Police Department.

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor