----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

09 października 2008

Udostępnij znajomym:

Jesteśmy świadkami największej katastrofy finansowej od czasów wielkiej depresji, informuje Niall Fergusson, historyk z Harvardu, dodając, że „$700 miliardów prawdopodobnie nie wystarczy do pokonania obecnego kryzysu kredytowego."

Zamiast zatrzymać się, kryzys kredytowy rozszerza się. Największe z amerykańskich kompanii, takie jak Caterpillar, McDonald"s, General Electric mają trudności z otrzymaniem kredytu. Pożyczki komercyjne załamało się, twierdzi Brian Bethume, ekonomista z Global Insight. A tak długo jak przedsiębiorstwa pozostaną niepewne co do przyszłości, tym bardziej powściągliwie będą zatrudniać i inwestować. Wzrost bezrobocia jest już krajową rzeczywistością. Nowe aplikacje o zasiłek dla bezrobotnych sięgają liczby 500,000 tygodniowo, co jest klasycznym sygnałem recesji. Ale to nie wszystko. Trudniej o pożyczki konsumenckie, rynek mieszkaniowy pozostaje głęboko załamany, mały biznes doświadcza początków kryzysu kapitałowego i, rzecz jasna, dostaje się też planom 401 (k).

Niepopularną prawdą jest to, że kryzys bankowy zawsze upośledza rozwój ekonomiczny. A rządowe subwencje i plany ratunkowe zwykle sygnalizują bardziej koniec przedsięwzięć niż początek końca. Analizy finansowych kryzysów Szwecji, Japonii i innych krajów dokonane przez Fundusz Rezerw Federalnych wykazują, że „załamania bankowe mają zawsze długoterminowe skutki ekonomiczne, takie jak opóźnienie rozwoju, wysokie oprocentowanie, i niższe standardy życia." Wystarczy przykład Japonii, gdzie kryzys finansowy z lat 1990. doprowadził do niesławnej „straconej dekady" stagnacji ekonomicznej.

Kryzys finansowy jest już rzeczywistością w całym kraju, a oto w jaki sposób dotknie każdego z nas.

Właściciel domu

Kredyt jest jak koń trojański kryzysu mieszkaniowego. „Ten sam rozwój kredytowy, który doprowadził do wzrostu cen mieszkań, będzie siłą redukującą ceny," twierdzi ekonomista z Harvardu, Kenneth Rogoff. Wszyscy pamiętamy jak tanie i obfite kredyty, jak również luźne standardy pożyczkowe i pożyczki dla osób z wątpliwą historią kredytową, były pompą prowadzącą do nadużyć na rynku mieszkaniowym, pozwalając nawet aplikantom z niepewną historią kredytową na włączanie się do gry i windowanie cen. Ale w sytuacji bolesnego załamania rynku, co doprowadziło do spadku cen domów o jakieś 20 procent poniżej poziomu z roku 2006, kredyt przeszedł na pozycje wroga. Teraz redukcja w podaży kredytu hipotecznego wywołuje negatywne ciśnienie na rynek mieszkaniowy i zagraża przedłużeniem największego z załamań mieszkaniowych od czasów wielkiej depresji.

Chcesz kupić wielki pałac? Duże pożyczki, nawet dla kwalifikujących się pożyczkobiorców stają się bardzo drogie. I jakkolwiek oprocentowanie stałej pożyczki hipotecznej jest stosunkowo niskie, to banki w obliczu niewywiązywania się z umów zaostrzyły standardy dla aplikantów każdej maści. Trudno znaleźć pożyczki wymagające pięcio- lub dziesięcioprocentowych wpłat; 20 procent wpłaty wartości domu może ponownie stać się normą. Bankrate.com informuje o średnim oprocentowaniu niewiele wyższym niż 6.0 procent na pożyczki stałe, 30 letnie. Pożyczka typu jumbo, na 30 lat, jest oprocentowana średnio około 7.27 procenta. O ile bardziej rygorystyczny kredyt pożyczkowy nie jest wiodącym czynnikiem odpowiedzialnym za krajowy spadek cen domów - nadęty inwentarz niesprzedanych domów jest nawet większym problemem - to nie ułatwia spraw. Susan Wacher, profesor do spraw handlu nieruchomości w szkole Whartona na Uniwersytecie Pensylwanii twierdzi, że poprzez powstrzymywanie potencjalnych kupców, zaostrzenie przepisów na rynku prowadzi do redukcji popytu nawet w sytuacji kiedy ceny spadają.

Rogoff szacuje, że zaostrzony kredyt przyczynia się do upadku cen domów, co biorąc pod uwagę inflację, potrójnie pogarsza sytuacje. Spodziewa się on, że ceny domów ustabilizują się w końcu roku 2009 po obniżeniu o jakieś 30 procent w porównaniu z poziomem najwyższym. Rzecz jasna, niektóre miasta już doświadczają tej sytuacji. Ceny w Las Vegas są niższe o 29.9 procent w porównaniu z rokiem ubiegłym. Prognoza Nouriela Roubiniego, profesora ekonomii z New York University, jest jeszcze ciemniejsza. Oczekuje on upadku co najmniej 40-procentowego w porównaniu z poziomem najwyższym. „Zaostrzenie kredytu naprawdę posiada znaczny negatywny wpływ na pogorszenie się sytuacji na rynku mieszkaniowym," mówi Roubini, który dzięki pesymistycznej prognozie ekonomicznej zyskał przydomek „Dr. Końca." Naprawdę straszna dla właścicieli domów jest jednak dokładność jego przeszłych zapowiedzi. Roubini zapowiadał załamanie rynku mieszkaniowego jeszcze w roku 2006 i wywróżył następujące załamanie rynków kredytowych i systemu finansowego z alarmującą znajomością rzeczy.

Konsument

Nikt nie jest zaskoczony, że nałogowi kupcy z portfelem pełnym kart kredytowych wykorzystanych do maksimum odczuwają trudności z otrzymaniem pożyczki. Ale nawet odpowiedzialni klienci, ci, którzy spłacali swoje rachunki na czas każdego miesiąca i kupowali jedynie domy, na które było ich stać, zaczynają zauważać wyższe stopy oprocentowania i ograniczony dostęp kredytowy.

Kiedy Amanda Tossberg, konsultantka do spraw relacji z mediami w Nashville, chciała kupić Mazdę Speed3 w czerwcu bieżącego roku, była zaskoczona kiedy sprzedawca ofiarował jej i jej mężowi oprocentowanie bliskie 10 procent na pożyczce wartości $13,000. „Powiedziałam mu, jaki sens miało budowanie dobrej historii kredytowej przez wszystkie te lata, jeśli nie będziemy za to wynagrodzeni?" wspomina Tossberg, która wyjaśnia, że kredyt jej męża wyceniony był na poziomie 800 punktów. Zakomunikowała sprzedawcy, że poziom oprocentowania zdecyduje o transakcji, i po przepychankach zaoferowano jej oprocentowanie 4.9% na 60 miesięcy.

Około dwie trzecie banków poinformowało Bank Rezerw Federalnych, że zaostrzyło swoje standardy pożyczkowe na pożyczki konsumenckie w okresie od maja do czerwca. Wielu firm oferujących pożyczki studenckie zrobiło to już wcześniej tego roku, a kilkanaście innych, włączając w to My Rich Uncle ostatnio zaprzestało oferowania pożyczek konsumenckich. Matthew Towson, rzecznik dla Discover, mówi, że firma ograniczyła swoje wysiłki promocyjne w obszarach wysokiego ryzyka, a wiele innych oferuje klientom w tych warunkach niższe limity kredytowe.

Bank of America podobnie zaostrzył swe standardy kredytowe i prawdopodobnie odeśle niektórych zainteresowanych otrzymaniem kart kredytowych, zwłaszcza tych z terenów kraju dotkniętych większym stresem finansowym, takich jak Kalifornia czy Floryda, do rewizji przez specjalistów do spraw kredytu. I w tym samym czasie średnie oprocentowanie na kartach kredytowych pozostało na poziomie około 12 procent, według Low Cards.com, sugerując, że obecni posiadacze kart nie doświadczyli żadnych zmian.

Rzeczywiście obostrzenia objęły głównie ludzi z wątpliwą historią kredytową. Jesse Toprak, dyrektor wykonawczy odpowiedzialny za analizy przemysłowe portalu Edmunds.com wyznaje, że niektórzy klienci ze złą historią kredytową płacą teraz oprocentowanie 20% za pożyczki samochodowe. Pożyczkodawcy zaczęli również wymagać większych wpłat wstępnych: średnia wpłata na nowy samochód sięgnęła $3,000 we wrześniu, w porównaniu z $2,200 z okresem wcześniejszym bieżącego roku.

Klienci zagrożeni przejęciem domu przez bank doświadczają również dodatkowych trudności, wyznaje Robert Struup, dyrektor badań i polityki z Community Law Center, ponieważ banki niechętnie renegocjują warunki pożyczkowe czekając na poznanie szczegółów rządowego planu nabycia zadłużeń. Ale biorąc pod uwagę, że tak wiele z czynników kryzysu było spowodowane przez łatwy dostęp do taniego kredytu, ostrzejszych standardów pożyczkowych można się było spodziewać.

Inwestor

Po 18 latach inwestowania na własną rękę, emerytka Alice Meyer znajduje się w sytuacji bez wyjścia. Utrzymała całkiem agresywny pakiet amerykańskich funduszy wymiennych w latach 2000-"02, ale obecnie, wyznaje, gra się zmieniła. „Już nie rozważam długoterminowych inwestycji," mówi Meyet, lat 65 z Faribault, w Minnesocie, która inwestuje w IRA. „Nie potrzebuję pieniędzy natychmiast, ale nie wiem czy wystarczy mi do czasu kiedy osiągnę wiek 85 czy 90 lat." Jak wielu inwestorów, zwłaszcza osób starszych bliskich wieku emerytalnego, Meyer bierze pod uwagę wycofanie swych pieniędzy z giełdy i przeniesienie do inwestycji konserwatywnych. Około $43 miliardów zostało wycofanych z rynku we wrześniu.

Młodsi inwestorzy mają łatwiej: mając dziesiątki lat przed emeryturą mogą sobie pozwolić na ryzyko. Ale starsi chcą zapewnienia, że ich środki będą niewzruszone kiedy będą ich potrzebować. Kilka dni przed tym jak giełda Dow"s spadła o 778 punktów 29. września, piąta część sondowanych przez Gallupa przyznała, że poważnie brała pod uwagę wycofanie pieniędzy z rynku, a 8 procent to zrobiła. „Najbardziej zagrożeni są ci, którzy na emeryturze są od pięciu lat i ci, którzy mają pięć lat do emerytury," szacuje Mark Johannessen, dyrektor finansowej instytucji doradczej Harris SBSB w McLean w Virginii i prezydent Financial Planning Association. „Jeśli właśnie przeszedłeś na emeryturę, siedzisz i zastanawiasz się czy powinieneś wrócić do pracy, a jeśli emerytura czeka cię za pięć lat, to zastanawiasz się czy masz wystarczająco środków."

Zanim zrobisz coś drastycznego, warto skorzystać z planu. Johannessen sugeruje, by inwestorzy zdecydowali jak dużo potrzebują zaoszczędzić każdego roku na emeryturę, następnie przeznaczyć środki równoważne od pięciu do ośmiu lat życia na emeryturze na bezpieczne inwestycje (takie jak krótkoterminowe i średnioterminowe obligacje). Ale jeśli potrzebujesz wyjąć jakieś środki z giełdy, radzi on by nie robić tego od razu; lepszym pomysłem jest by rozciągnąć to na okres kilku miesięcy: „Nie chcesz sprzedawać w dniu kiedy rynek przeżywa 7.7% spadek." Dla kupców giełdowych takie spadki oznaczają jednak olbrzymie możliwości zarobku.

Nawet jeśli inwestorzy znajdują się już na emeryturze, zwłaszcza ci, którzy mają przed sobą jakieś 20 -30 lat życia, jak Meyer, jest korzystne, by zostawić dużą porcję pieniędzy na giełdzie. A to dlatego, że zarobek z obligacji, po odliczeniu inflacji, jest niewielki. Od 1926 roku obligacje przyniosły roczny dochód około 2 procent po odliczeniu 3 procent rocznej inflacji, według Morningstar.

Inwestorzy posiadający zróżnicowane portfolio nie muszą niczego zmieniać, mówi Gary Hager, założyciel i szef Integrated Wealth Management z Edison, w Nowym Jorku. „Niebo się nie wali. Jest tylko dużo krzyku na ulicach. To najbardziej wystraszeni ludzie, jakich widziałem za moich dwudziestu lat doświadczenia," komentuje. Hager radzi by inwestorzy poświęcili część swoich środków na inwestycje alternatywne, jak metale, które gwarantowałyby nieco więcej bezpieczeństwa w zmiennej sytuacji rynkowej. „Jeśli giełda będzie spadała, to odbije się to na portfolio, ale w nieporównywanie mniejszym stopniu niż gdybyś miał tylko akcje, obligacje lub gotówkę."

Właściciel małej firmy

O ile niewypłacalność na rynku przemysłowych papierów wartościowych robi zamieszanie w wielkich firmach z listy Fortune 500, to jest to zupełnie inna gra w przypadku małego biznesu. Według sondażu przypadkowych respondentów pół miliona członków National Federation of Independent Business, o ile jedynie 2 procent respondentów w sierpniu postrzegało swoją sytuację finansową jako największy problem, to 10 procent przyznało, że trudniej im było znaleźć pożyczki, co stanowi statystykę najwyższą w ciągu ostatnich pięciu lat. Ale szef NFIB, William Dunkelberg, zauważa, że ta liczba blednie w porównaniu z poprzednimi ekonomicznymi załamaniami. We wczesnych latach 1980. jakieś 30 procent określało dostęp do kredytów jako ich największy problem. Jakkolwiek przepisy kredytowe są zaostrzone, to nie jest zupełnie jasne w jaki sposób to nasilone zamieszanie na rynkach kredytowych od sierpnia wpłynęło na sytuację, skoro właściciele biznesów już wcześniej mówili, że banki ściskały ich mocno. Ale istnieje też powód do optymizmu. Nawet skoro większość banków zaprzestała zasadniczo handlu pożyczkami, to nie oznacza to, że nie udzielają one pożyczek biznesom. Dunkelberg mówi, że małe banki lokalne - jest szefem jednego w Cherry Hill, w Nowym Jorku, nie są „szczególnie dotknięte" przez szersze problemy finansowe, jeśli w grę wchodzą pożyczki przemysłowe. Znany rzecznik małego biznesu i dziennikarz radiowy, Jim Blasingame, zauważa: „Jeśli prowadzisz mały i ustabilizowany biznes, to dostaniesz pieniądze."

Ale nawet jeśli załamanie kredytowe nie obejmuje małe biznesy, to nie oznacza to, że wiele większych firm nie zostało negatywnie dotkniętych kryzysem. George Gendron, dyrektor Programu Innowacji i Przedsiębiorczości w Clark University, mówi, że obecnie "nie ma kapitału" dla wysoko rozwojowych małych firm posiadających milionową sprzedaż - firm, które nie zwykły prowadzić transakcji z małymi bankami. „Ta społeczność jest zaniepokojona bardziej niz kiedykolwiek," mówi Gendron. Sytuacja może się pogarszać. Rich D"Amaro, CEO z Tatum, LLC firmy prowadzącej usługi wykonawcze, twierdzi, że jego klienci - małe i średniej wielkości biznesy z dochodem od $50 milionów do $500 milionów rocznego dochodu - w większości mają kapitał rozwojowy „zamrożony", zwłaszcza w ostatnich 60 dniach.

Weźmy za przykład Stevena Rothschilda. Jako przedsiębiorca handlowy prowadzący również bulbs.com, internetową dystrybucję żarówek w Worcester, w Massachusetts, poszukiwał kredytu na sfinansowanie małej akwizycji. Ale miesiąc temu lokalny bank odmówił pożyczki. Sytuacja zmusiła Rothshilda do twardych wyborów: „Czy masz gromadzić gotówkę, czy zredukować zapas towaru - jakie ograniczenia musisz przedsięwziąć?" Niestety, gromadzenie gotówki i redukowanie wydatków to obecnie problemy, z którymi zmaga się cała Ameryka.

Na podst. „U.S. News and World Report" oprac. E.Z.

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor