----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

06 listopada 2008

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Policjanci powinni usuwać z ulic przestępców, dlaczego nie jesteśmy w stanie usunąć z nich policjantów, którzy są przestępcami? - takie pytanie postawił dziennikarzom właściciel jednej z chicagowskich firm holowniczych. Dzięki niemu FBI przygotowuje akt oskarżenia wobec kilkunastu skorumpowanych stróżów prawa.

Niestety, zachowujący anonimowość właściciel firmy musiał wraz z rodziną opuścić miasto w obawie przed zemstą policjantów z trzech dystryktów, którzy wpadli w sidła FBI. Przez ponad rok nagrywał on potajemnie wszystkie swoje rozmowy z chicagowską policją w miejscach wypadków, skąd zabierał rozbite pojazdy.

Za pozwolenie na holowanie musiał każdorazowo zapłacić od kilkuset do kilku tysięcy dolarów jeśli w grę wchodziła większa liczba samochodów. Pieniądze wędrowały do kieszeni wypisującego raport o wypadku policjanta. Dodatkowe koszty pokrywali właściciele pojazdów zmuszeni do płacenia niebotycznych sum za proste usługi.

Przypadki tego typu wielokrotnie w ciągu ostatnich miesięcy opisywane były przez lokalne media. Za każdym razem zapowiadano też ciąg dalszy. Jednym z elementów prowadzonego śledztwa jest przygotowywany właśnie akt oskarżenia wobec kolejnej, kilkunastoosobowej grupy stróżów prawa. Tym razem sytuacja jest nieco poważniejsza.

Okazuje się, że policjanci nie ograniczali się wyłącznie do pobierania haraczu od firm holujących samochody. Handlowali bronią, pozorowali wypadki i oszukiwali kompanie ubezpieczeniowe. Współpracujący z prokuraturą kierowca samochodu holowniczego dokładnie opisał sposób, w jaki to robią: „Potrzebne są dwa rozbite pojazdy, przekupiony przedstawiciel ubezpieczalni i skorumpowany policjant, który wypisze raport. Reszta to podział wypłaconych przez polisę z tego tytułu pieniędzy".

Jeśli chodzi o broń, to wystarczyło zadzwonić do jednego policjantów i poprosić o dobrą cenę.

Mężczyzna współpracujący z FBI, a więc noszący przez ponad rok ukryty magnetofon, musiał wraz z rodziną przeprowadzić się. Podobno otrzymywał groźby od policjantów znajdujących się w centrum uwagi śledczych. Zarówno policja, jak i FBI nie chce podać żadnych szczegółów do momentu zamknięcia sprawy.

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor