Wraz z reprezentującym do tej pory nasz stan w senacie Barackiem Obamą, do Waszyngtonu wyjechać może spora grupa chicagowskich polityków i działaczy. Wiemy już, że propozycję objęcia stanowiska szefa sztabu nowego prezydenta otrzymał kongresman Rahm Emanuel.
Przygotowania do przejęcia najważniejszych stanowisk w nowej administracji trwały od pewnego czasu, jednak wraz z ogłoszeniem wyników wyborów ruszyły pełną parą. Wcześniejsze plotki stały się faktami, domysły znalazły potwierdzenie. Zgodnie z przypuszczeniami stanowisko szefa sztabu Białego Domu otrzymał Rahm Emanuel, kongresmen reprezentujący północne Chicago. Odpowiednie doświadczenie zdobył wcześniej pełniąc funkcję doradcy prezydenta Clintona. Wiele osób uważa też, że to właśnie dzięki niemu kilkadziesiąt osób z naszego miasta znalazło prace w ówczesnej administracji.
Rahm Emanuel, nazywany przez wielu w Waszyngtonie „Rahmbo" ma opinię nieugiętego, agresywnie walczącego polityka. Decyzja o przyjęciu oferty prezydenta elekta była dla niego trudna, gdyż w opinii kolegów z partii demokratycznej w niedalekiej przyszłości mógł zostać wybranym przewodniczącym Izby Reprezentantów. Z powodu rezygnacji ze stanowiska w Kongresie szansa ta przepadnie.
„Biały Dom jest wyjątkowy" - mówił niedawno kongresmen. Zaznaczył jednak, że decyzja należała do całej rodziny i została podjęta wspólnie.
Wśród osób mających objąć kluczowe w nowej administracji stanowiska niewiele jest osób pochodzących z Chicago. Jednak już w drugim kręgu znaleźć można sporo nazwisk kojarzących się z lokalną sceną polityczną. Ostateczne decyzje ogłoszone zostaną w przyszłym tygodniu.