Czytam i nie wierzę. Na Chicago posypały się laury i wyróżnienia. Nie wiem dokładnie za co, ale może ktoś kiedyś mi to wyjaśni.
Latem mijającego już roku dowiedzieliśmy się, że spośród 10 najlepszych w kraju restauracji aż trzy znajdują się w śródmieściu Chicago. Byliśmy przez chwilę dumni z tego faktu. Niektórzy przekazywali tę informację jakby co najmniej byli właścicielami tych lokali lub nawet szefami ich kuchni. Smutny jest fakt, że 99% z nas o restauracjach tych słyszało, nigdy natomiast nie miało okazji ich odwiedzić. Miło, że ktoś zauważył te miejsca, wyróżnił je, itd. Chcielibyśmy jednak samemu przekonać się o zawartości menu. Trudno jest zdecydować się na posiłek, za który zapłacić trzeba równowartość średniej pensji, a wcześniej miesiąc czekać na wolny stolik. Życzę wszystkim, by mieli okazję skosztować kulinarnych arcydzieł kilku najlepszych kuchni w kraju, ale też zaznaczam, że posłużyłem się restauracjami jako przykładem. Często dumni jesteśmy z czegoś, czego de facto nie znamy.
- Mamy najwyższy budynek w Stanach! Najwspanialszy ogród botaniczny! Najpiękniejszą rzeźbę w centrum! Najlepsze muzeum Al Capone! Najlepsze koncerty w parku! Najwspanialszą trasę rowerową nad jeziorem Michigan!
- Byłeś tam?
- Jeszcze nie...
Czasami brakuje nam czasu, często funduszy, wielokrotnie po prostu się nie chce. W efekcie nie znamy miejsca, w którym mieszkamy, ale by polepszyć humor sobie i wzbudzić zazdrość znajomych wymieniamy wszystkie „naj" nie robiąc nawet przerw na nabranie oddechu. Zachwycajmy się tym, co znamy. Tak jest bardziej naturalnie. Czasami też zdobądźmy się na nieco uczciwości i poddajmy w wątpliwość wmawiane nam pseudofakty. Na przykład z ostatnich dni...
Snobistyczny magazyn GQ uznał Chicago za miasto roku. Wpatrywałem się w tekst tej wiadomości osłupiały. Miasto roku? Za co?
Okazało się, że odciętym od rzeczywistości twórcom magazynu podoba się fakt nakręcenia tu filmu o Batmanie, lokalna architektura, powstająca tu literatura i ogólne życie miasta. No dobrze. Mogę się z tym częściowo zgodzić. Przesadzili jednak, gdy jako główny argument wymienili wzorowych i reformatorskich lokalnych polityków: burmistrz Richard Daley, reprezentant w Kongresie Jesse Jackson Jr i jego żona Sandi Jackson od roku pełniąca obowiązki aldermana jednego z południowych okręgów. Rozumiem, że panowie wydawcy w dalekiej Kalifornii nic poza swoim magazynem nie czytają, ale jest to również powód, dla którego większość z nas czyta wszystko pod warunkiem, że nie jest to GQ.
Kolejne objawienie dla prasy krajowej to lotnisko O"Hare. W czwartek Health Magazine uznał ten port lotniczy za jeden z najzdrowszych w USA. Nie można było przyznać nagrody za punktualność, ceny i miłą obsługę, udało się za coś, czego w konkretny sposób określić się nie da - zdrowie.
Podobno obfituje ono we wspaniałe i zdrowe restauracje, gdzie karmi się podróżnych głównie roślinami, beztłuszczowymi zupami i bogatymi w błonnik posiłkami. Nie wiem, na którym terminalu byli autorzy zestawienia, może na 4-tym? To ten planowany za kilka lat po drugiej stronie lotniska. Wszyscy podróżni wiedzą, że na O"Hare mamy do wyboru kanapki, ciastka i kawę. Oferowane w kilku miejscach obiady przywożone są w puszkach lub w postaci mrożonej i niewiele wspólnego mają ze zdrową kuchnią. Zawsze oczywiście pozostaje sałata. Poza jedzeniem zachwycające jest na O"Hare oświetlenie, spokojna muzyka i wygodne korytarze. Z korytarzami to się zgodzę. Po przebiegnięciu z przeszkodami kilku mil od wyjścia z samolotu do punktu kontroli paszportowej czuję się jak po zaliczeniu ścieżki zdrowia. Zresztą w rankingu zauważono siłownię zlokalizowaną w pobliskim hotelu Hilton. Państwo nie zauważyli? Szkoda...
Nie wiem ile zdrowia tracą osoby korzystające z O"Hare. Spróbujmy podsumować krótki na nim pobyt osoby odbierającej kogoś. Samolot spóźnia się o kilkadziesiąt minut. Denerwują się więc i przybywający i oczekujący. Przed wjazdem na parking musimy uczynić rachunek sumienia: czy zapłaciłem wszystkie zaległe mandaty w Chicago? Jeśli nie, to powracając do pojazdu znajdziemy śliczną żółtą obręcz na kole. Następnie musimy przez nieokreślony czas stać i czekać. Twórcy lotniska nie przewidzieli, iż ktoś chciałby czasami usiąść. Dlatego wszędzie, zwłaszcza w terminalach lokalnych jedyne dostępne krzesła w liczbie kilkudziesięciu okupowane są nieustannie i otoczone czekającymi na zwalniające się. Medal wręczę temu, kto na przykład na 3 lub 2 terminalu znajdzie tabliczkę z napisem „Tędy wychodzą podróżni". Dla przybywającego w to miejsce po raz pierwszy odnalezienie tajemniczych schodów, po których zjadą na dół podróżni jest nie lada wyzwaniem. Nadszarpnięte nerwy można ukoić np. w McDonaldzie, słynącym ze zdrowej żywności.
Przybywający ma nieco lepiej, choć akurat po wylądowaniu pędzi do wyjścia, a nie zatrzymuje się na drogi obiad w podrzędnym, lotniskowym lokalu. Władze O"Hare zadbały o nasze dobre samopoczucie. Za rozrywkę służą małe sklepiki z gazetami, gadżetami i pamiątkami. Można w nich kupić papierosy, których palić nie wolno. Nie można kupić natomiast zapałek, gdyż są niebezpieczne. No i jak tu się nie uśmiechnąć?
Właściwie powinienem napisać choć kilka słów o naszym gubernatorze. Wszyscy to robią, więc dlaczego ja nie? Przede wszystkim uważam, że jeszcze długo będziemy mieli o czym pisać i mówić. Blagojevich nie podda się tak łatwo i do ostatniej chwili będzie walczył. Nie zrezygnuje z zajmowanego stanowiska, gdyż pozwala mu ono na bardziej skuteczną obronę i utrzymanie wielu ważnych kart w dłoni. Pamiętajmy, że stan Illinois posiada określone prawa. Wyobraźmy sobie teraz, że zbiera się legislatura, która coś postanawia, na przykład zmianę obowiązujących przepisów, które ograniczałyby władzę gubernatora. Kto musi podpisać coś takiego by weszło w życie? Gubernator.
Blagojevich na razie nie zrezygnuje ze stanowiska, gdyż całkowicie utraciłby kontrolę i ostatnie atuty. Ma sporo czasu. Następca Obamy nie musi być wybrany jutro, a historia uczy, że proces sądowy może odbywać się bez rezygnacji z zajmowanego stanowiska. Jedynym sposobem pozbycia się niepopularnego polityka jest impeachment. Zanim jednak do niego dojdzie demokraci i republikanie muszą ustalić reguły nowej gry. Miłego weekendu.