W stolicy Illinois trwa wymiana opinii na temat ewentualnego odwołania Roda Blagojevicha z zajmowanego stanowiska. Jedną ze stron w sporze jest prawnik reprezentujący gubernatora, który uważa, że legislatura nie posiada dowodów pozwalających na rozpoczęcie procesu impeachmentu. Po drugiej stronie znajduje się komisja mająca zadecydować, czy głosowanie w tej sprawie ma w ogóle podstawy prawne. Gubernator natomiast, jak gdyby nic się nie stało, ogłosił we wtorek nazwisko osoby, która zająć ma miejsce zwolnione w Senacie przez Obamę.
Jeszcze na kilkanaście minut przed zaplanowaną konferencją prasową gubernatora niektórzy mieli nadzieję, że jej tematem będzie toczące się śledztwo przeciw niemu i ewentualne decyzje dotyczące dalszego pozostawania na stanowisku. Rod Blagojevich ogłosił jednak przed kamerami telewizyjnymi nazwisko polityka, którego wybrał na wolne miejsce w Senacie. To samo, które jeszcze niedawno planował sprzedać, i które było głównym powodem jego obecnych problemów. Swoja decyzje ogłosił mimo ostrzeżeń płynących z Kapitolu i wbrew opinii wszystkich polityków stanowych. Waszyngton ostrzegał, że kandydat gubernatora prawdopodobnie będzie odrzucony, lokalna legislatura przekonywała, że w obecnej sytuacji politycznej wybranie przez niego kogokolwiek na to miejsce byłoby bardzo złym posunięciem.
W ten sposób dowiedzieliśmy się, że miejsce byłego senatora Obamy, obecnie prezydenta-elekta, zajmie były prokurator generalny Illinois, 71-letni Roland Burris.
„Mieszkańcy Illinois powinni mieć dwóch senatorów reprezentujących ich w Waszyngtonie - mówił Blagojevich podczas konferencji - jako gubernator zobowiązany jestem do nominowania kogoś na wolne stanowisko".
Przedstawiając Rolanda Burrisa powiedział m.in., że wszelkie podejrzenia korupcyjne nie „plamią tego dobrego i uczciwego człowieka".
Burris był pierwszym Afro-Amerykaninem wybranym na wysokie stanowisko stanowe. W latach 1979-91 był kontrolerem stanowym, od 1991 do 1995 r. piastował stanowisko prokuratora generalnego. W latach 80-tych był również wiceprzewodniczącym partii demokratycznej.
W ostatnich latach nie sprzyjało mu jednak szczęście. Trzykrotnie starał się o urząd gubernatora Illinois, ostatni raz przegrywając właśnie z Blagojevichem. W 1995 r. próbował zastąpić Richarda Daley na stanowisku, przegrał z nim jednak już na etapie prawyborów.
Przed karierą polityczną pracował w bankowości i działał w różnych organizacjach.
Roland Burris wielokrotnie wpłacał różne kwoty na konta wyborcze Roda Blagojevicha. Według oficjalnych danych stanowych w 2005 r. był to $1,000, w 2007 - $1,500, a w 2008 kolejny 1,000 dolarów. Wspierał też finansowo Baracka Obamę, Joe Bidena, senatora Durbina i reprezentanta Jesse Jacksona Jr.
Wtorkowy wybór może okazać się jedynie symbolicznym posunięciem. Kandydatura musi być bowiem zaaprobowana przez sekretarza stanu, Jessie White"a, który już zapowiedział, że tego nie uczyni. Poza tym liderzy senatu ostrzegli, iż nie zatwierdzą żadnej nominacji Blagojevicha oskarżonego o korupcję i próbę sprzedaży wolnego miejsca w ich Izbie.
„Przykre jest, że mimo próśb 50 demokratycznych senatorów, polityków i urzędników Illinois, gubernator Blagojevich wyznaczył kogoś na miejsce w senacie(...) W obliczu znanych faktów nikt wyznaczony przez gubernatora Blagojevicha nie może reprezentować mieszkańców Illinois i nie będzie zaakceptowany przez stronę demokratyczną" - napisali w oświadczeniu liderzy tej partii.
Komentarz wicegubernatora Pata Quinna był krótki:
„To obraza dla mieszkańców Illinois. Wierzymy w czysty rząd, a Rod Blagojevich ma brudne ręce".
Na razie nie wiadomo jednak, czy sprzeciw sekretarza stanu i groźby liderów senatu wystarczą, by odrzucić kandydaturę Burrisa. Niektórzy politycy uważają, że ma on kwalifikacje by objąć to stanowisko, został mianowany zgodnie z prawem, a gubernator nie jest skazany, ale na razie tylko oskarżony i wciąż pełni swą funkcję.