Departament policji chicagowskiej do ostatniej chwili miał nadzieję, iż granica 500 morderstw w tym roku nie zostanie przekroczona. Jednak jeszcze na 9 dni przed 1 stycznia w dwóch nie związanych ze sobą strzelaninach zginęło dwóch młodych mężczyzn. Rzeczniczka policji potwierdziła, że było to 500 i 501 morderstwo w Chicago w 2008 r.
Tym samym w porównaniu z ubiegłym rokiem w Chicago odnotowano w ostatnich 12 miesiącach co najmniej 17% wzrost liczby zabójstw. Dokładne dane z ostatnich dni roku na razie nie są znane. Ostateczne liczby udostępnione zostaną przez chicagowską policję dopiero w połowie stycznia. Jeśli chodzi o przestępstwa innego rodzaju, takie jak pobicia, czy napady, to ich wzrost był minimalny, a w przypadku napadów o podłożu seksualnym dane wskazują wręcz na spadek ich liczby.
Morderstwa pozostają największym problemem dla policji, władz miasta i mieszkańców. 17% wzrost jest zauważalny. W 80% z nich narzędziem zbrodni była broń palna, a ponad połowa związana była z porachunkami gangów ulicznych.
Głównym celem policji pozostanie więc w przyszłym roku walka z tymi grupami.
„Naszym głównym zadaniem jest walka z gangami i drastyczne ograniczenie ich wpływów, by ich działania nie miały wpływu na bezpieczeństwo poszczególnych dzielnic i życie ich mieszkańców" - napisał w oświadczeniu wydanym pod koniec roku superintendent Chicago Police Department, Jody Weis.