----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

15 stycznia 2009

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Wreszcie! - odetchnęła z ulgą większość kraju. Zakończyła się długa batalia o zwolnione przez Baracka Obamę miejsce Senacie, przez niektórych nazywana niepotrzebną farsą polityczną. Roland Burris, mianowany na to stanowisko przez oskarżonego o korupcję gubernatora złożył w czwartek po południu przysięgę na Capitolu stając się jednocześnie jedynym czarnoskórym senatorem USA.

Ceremonię zaprzysiężenia byłego prokuratora generalnego Illinois poprowadził wiceprezydent Dick Cheney. Po jej zakończeniu przez kilka minut słychać było jedynie burzę oklasków.

Przyjęcie Burrisa w Waszyngtonie było tym razem o wiele cieplejsze, niż przed tygodniem, gdy odmówiono mu miejsca w Senacie.

Liderzy partii demokratycznej, mimo zmiany zdania i przyjęcia go w swe szeregi w dalszym ciągu nie mogą pogodzić się z faktem przegranej z oskarżonym o korupcję, nielubianym przez wyborców i lekceważącym swe obowiązki Rodem Blagojevichem. Swój wcześniejszy opór tłumaczą niechęcią wobec gubernatora, a nie osobistymi urazami wobec Burrisa. Jeden z liderów demokratycznej większości w senacie, reprezentujący Illinois Dick Durbin, wydał nawet przyjęcie na cześć nowego senatora mimo, że wcześniej apelował do niego o odrzucenie propozycji i zapewniał, że nigdy nie dopuści do zaprzysiężenia.

Po uroczystości Roland Burris rozpocznie pracę. Nie będzie ona łatwa. Mimo oficjalnych gratulacji i uśmiechów zdaje on sobie sprawę, że praktycznie zmusił senat do przyjęcia go w swe szeregi. Izba ta zawsze dumna była ze swej niezależności i podejmowania niezawisłych decyzji. Tym razem złamały ją dwie osoby: skorumpowany gubernator i mało znany polityk będący jego wybrańcem na stanowisko.

Jeśli Roland Burris poważnie myśli o wygraniu wyborów za dwa lata musi szybko przekonać wszystkich co do słuszności tej nominacji. Bez poparcia liderów swej partii nie będzie on w stanie zdobyć funduszy i przeprowadzić skutecznej kampanii w 2010 r. zwłaszcza, że nie posiada on na razie żadnego doświadczenia legislacyjnego.

„Jeśli chce on tu pozostać, musi szybko nauczyć się wielu rzeczy - mówią senatorowie - Najważniejsze jednak, by jak najszybciej zdystansował się publicznie od Blagojevicha, dzięki któremu tu trafił". To może być trudne. Niektórzy wciąż uważają, że za nominacją kryją się nieujawnione jeszcze motywy i zależności. Najlepszym sposobem na zjednanie sobie sympatii i zaufania pozostałych senatorów byłby apel Burrisa o rezygnację gubernatora. Jak dotąd nowy senator odmawiał podpisania się pod apelami innych polityków. Drugim sposobem mogłaby być prośba do pozostałych czarnoskórych polityków o wybaczenie liderom demokratów wstępnej odmowy jego zaprzysiężenia. W tej sprawie też nie ma żadnego komentarza.

Na razie Rolland Burris otrzyma tymczasowe biuro w Dirksen Senate Office Building w pobliżu Capitolu w Waszyngtonie i za sąsiada będzie miał innego, wpływowego senatora z Illinois, Dicka Durbina. Reszta zależy od niego.

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor