Było to najważniejsze przemówienie w jego politycznej karierze. Niewiele zmieniło, posłużyło jednak jako ostatnie słowo odwołanego ze stanowiska Roda Blagojevicha.
„Chciałbym przedstawić wam swoją wersję - takimi słowami zwrócił się Rod Blagojevich do zgromadzonych w Springfield senatorów. Prze kolejne 60 minut opowiadał o swej karierze, jej trudnych momentach, ale także sukcesach. Przekonywał, że pozbawienie go stanowiska będzie niebezpiecznym precedensem.
„Jak możecie wyrzucić ze stanowiska gubernatora na podstawie podejrzenia o przestępstwo, gdy nie zostało ono udowodnione?" - pytał Blagojevich.
Raz jeszcze przyznał, że nie miał zamiaru zrezygnować z urzędu, gdyż nie uczynił nic złego. Blagojevich przez ostatnie trzy dni bojkotował posiedzenia w Springfield poświęcone impeachmentowi. W czwartek uczynił wyjątek chcąc „zaprotestować bezpośrednio przed senatorami".
Po raz kolejny stwierdził też, iż nie dano mu szansy na uczciwy proces. Nawiązywał w ten sposób do decyzji senatu, która zabraniała powoływania świadków obrony.
„Wyobraźcie sobie siebie na moim miejscu - mówił - gdyby ktoś o was mówił te wszystkie rzeczy".
„W każdym innym procesie byłoby to niemożliwe - przypominają członkowie komisji do spraw impeachmentu nawiązując do zakazu powoływania przez obronę swych świadków - Jednak w tym przypadku jest to sprawa polityczna, a nie sądowa. Nie musimy słuchać świadków obrony, najważniejszymi dowodami są taśmy udostępnione przez prokuraturę. My nie skazujemy gubernatora, my go usuwamy ze stanowiska".
Dlatego właśnie ostatnie przemówienie Roda Blagojevicha, mimo, że bardzo dobrze przygotowane, nie przyniosło żadnego skutku. Senatorowie w głosowaniu, do którego doszło kilka godzin później, postanowili pozbawić go urzędu, a w to miejsce powołać dotychczasowego wicegubernatora, Pata Quinna.
Nie pomogła też opinia byłego gubernatora na temat najważniejszego dowodu w sprawie. - taśm nagranych przez FBI i prokuraturę.
„Nie ma w tych nagraniach nic, co można by uznać za przestępstwo - przekonywał Blagojevich - W wolnym kraju można mówić różne rzeczy (...). Nagrane rozmowy związane są z rzeczami, które robią wszyscy politycy w celu prowadzenia skutecznej kampanii i zwycięstwa w wyborach".
W czasie kilkudziesięciominutowego wystąpienia przed senatem gubernator przekonywał, że wszystko, co robił, miało na celu niesienia pomocy najbiedniejszym mieszkańcom Illinois. Przypomniał o próbie wprowadzenia do sprzedaży lekarstw z Kanady. Według legislatorów było to obejścia zarządzeń FDA i prawa federalnego, według niego pomoc najbardziej potrzebującym. Blagojevich przypomniał, iż pod jego planem sprowadzenia brakujących szczepionek przeciw grypie i niezbędnych lekarstw z Kanady podpisali się gubernatorowie innych stanów, między innymi Wisconsin, Kansas, Vermont.
„Dlaczego oni nie są wyrzucani ze swych stanowisk? - pytał - Skoro jesteśmy przy tym, to czemu nie pozbawić stanowisk senatorów McCaina i Kennedy"ego, oraz reprezentanta Rahma Emanuela, który wtedy był w Kongresie". Według gubernatora wymienione osoby pomagały i asystowały przy próbach zakupu wspomnianych lekarstw.
Blagojevich zwrócił uwagę, iż wydarzenia te są teraz argumentami przeciw niemu, mimo, że miały miejsce jeszcze za czasów pierwszej kadencji, po której został ponownie wybrany na swój urząd.
„Nie ma ani jednego faktu, który świadczyłby przeciw mnie. Nie udowodniliście przestępstwa i nie zrobicie tego w przyszłości, gdyż nie miało ono miejsca" - powiedział.
Gdy gubernator Blagojevich przybył do Springfield tuż przed wejściem do budynku stanowego Kapitolu krótko rozmawiał z dziennikarzami. Przyznał wówczas, że być może ostatni raz odwiedza to miejsce:
„Takie jest życie. Są wzloty i upadki, szczyty i doliny, momenty triumfu i rozczarowań, okresy radości i wielkiego smutku. Miałem z tym wszystkim do czynienia, a mimo to nie porzucam nadziei. Mam zamiar wciąż walczyć w imieniu mieszkańców Illinois".
Tuż po swym wystąpieniu Rod Blagojevich powrócił na pokładzie stanowego samolotu do Cicago. Nie chciał czekać na wynik głosowania na miejscu, mimo, że przygotowano dla niego miejsce w jednym z pomieszczeń na Kapitolu.